Jak ciało, co na chwilę wolne od jarzma, popatrzy i rozpozna się
w przyszłości. Jak zjawa przybyłaś wśród ciszy. Bez słów. Tak teraz
przed lustrem wyciągasz ramiona, układając starannie grymasy.
A dzisiejszego ranka ożyłaś z uśmiechem, pogodna i zwiewna,
wieszcząc poranek szczególny. A u nas spadł pierwszy śnieg,
zimno. Ubierz się ciepło.
Taką cię widzę, moja ukochana; nienasyconą życiem, która dzień
po dniu musi dźwigać ciężar spojrzeń. Każdy nowy czas jest
jedynym i z każdą sekundą twoja skóra gładsza, a oczy zdumione
świeże i nowe. Usta wilgotne jakby od topniejących płatków.
Teraz, rzucam spojrzenie
w lustro, a ciebie nie ma.
Dodane przez stanley
dnia 01.11.2012 18:14 ˇ
11 Komentarzy ·
1234 Czytań ·
|