|  | (opisana w dużym, trzyczęściowym, marginesie)
 1.  Oto cztery niesprzeczne motta, kiedyś do wyboru.
 Nie ma nic
 piękniejszego niż miłość
 i istnienie cudu życia.
 
 Nie ma nic
 bardziej humanitarnego niż śmierć,
 jako naturalne i gwałtowne
 przerwanie życia.
 
 Nie ma nic
 gorszego niż śmierć
 poprzez długie umieranie
 w bólu.
 
 Nie ma nic
 wymowniejszego, niż znicz
 postawiony na każdej mogile.
 
 2.  Oto część zasadnicza
 
 Kolejny dzień minął, jak zwykle, bezpowrotnie;
 godziny remanentem wspomnień wypełnione
 przesuwały w mym mózgu leniwie i markotnie,
 marzenia  i  plany,  w większości   te  spełnione.
 
 Piszę te wersy świadomie, jawnie, nie skrycie,
 bo nie mam czego, na szczęście, się wstydzić;
 przeżywam życie raczej spokojnie i pracowicie,
 które musi kiedyś, oby nie w bólu, mnie opuścić.
 
 Przeglądam powoli, także w tak zwanej duszy,
 refleksje  związane zwłaszcza z  sensem życia;
 okazuje się, że jeszcze niejedna żywo porusza
 i konstatuję; zdobyłem to, co było do zdobycia.
 
 Jednak u końca dnia, tego, mało zimowego,
 i po podróży w duszy ciasnej, bo własnej,
 nie mogło stać się nic innego i  dobrego,
 niż dojście do myśli coraz bardziej jasnej.
 
 Że moje życie już się, niestety, wyszumiało,
 że nieważne są  różne wcześniejsze spory,
 że coraz słabsze jest moje schnące ciało,
 że czas już  w oknie  życia zaciągać story;
 czy to jest,  pomyślcie  życzliwi,  za mało?
 
 Świadomość  kresu jest też mądrością;
 wtedy każdy dzień przeżywa się mocniej
 i chociaż nie jest on samą tylko radością,
 to chce się żyć, często,  jeszcze owocniej.
 
 Jako emeryt, zająłem się wersowaniem*,
 które przynosi mi miłe wyrazy poparcia;
 co nie jest  dla mnie dużym zdumieniem,
 wobec, nie  mojego, na PARNAS, parcia!
 
 A jeśli ktoś zechce to łaskawie pozostawić
 w kąciku uznanej literatury  i to poetyckim,
 to przyjemnością będzie mi  to** uzmysłowić
 i podziękować za to życzliwym, wszystkim!
 
 A kiedyś pojawią się u bliskich łzy czyste,
 jakiś kamień, klepsydra na bliskim murze
 lub przez znanego kamieniarza, artystę,
 portrecik  wykuty w czarnym marmurze.
 
 Dopełni  się tym  los  prostego człowieka,
 który, tak się często mówi i troszkę zawile,
 że nigdy na swoją śmierć przecież nie czeka
 i to by było, za klasykiem pisząc,.. na tyle.
 -------------------
 * wierszoklecenieniem, wierszoróbstwem,
 wierszopisaniem, limerykowaniem, lepiejowaniem,
 wartościowaniem,  negowaniem i niekiedy kpieniem.
 ** sobie jeszcze za życia.
 
 3.  Oto trzecia część, która powstała,
 poza rozpisanym konkursem,
 na wiersz o ścisłym temacie.
 
 Kiedy 40  lat temu, na końcowym seminarium,
 przed moim wkrótce bronionym doktoratem,
 dyskusja naukowa  nad moim autoreferatem
 poruszała się, w moim odczuciu  niemrawo,
 to wówczas kierownik Katedry, Sz. Profesor,
 zamiast pobudzić nas ze śmietanką dużą kawą,
 wywołał zmyślnie i sprytnie problem niewielki
 pytając: w jakim jasnym, pastelowym  kolorze
 pomalować ściany tej naszej seminaryjnej salki.
 
 I to był temat podjęty, jako b. ważny dla ściany,
 a przez nas jako banalny,dobrze więc rozumiany.
 Dyskusja potoczyła się w hałasie i odtąd żwawo,
 bo każdy z nas został wyraźnie  nią  podniecony,
 jakby wzmocniony czymś znanym i jeszcze  kawą;
 bo znał kolory i mógł,  oczywiście, zaproponować,
 by swój gust, w kolorze ścian, na długo schować.
 
 Jednak  żadnej decyzji  wtedy nie  podjęto,
 bo nie przyjęto oczywiście,żadnego kompromisu
 między dwoma  kolorami:  tzw. cytryną  a  miętą;
 a nie znano jeszcze nowego koloru, tzw. tiramisu.
 
 Dyskusja została zgodnie i radośnie przesunięta
 na za tydzień, po planowym kolegi referacie
 a tam i wtedy pod dywan przemyślnie wmieciona
 i  oto dlatego rozstrzygnięcia jeszcze* nie znacie.
 
 Bo tak to jest z wagą  dyskutowanego tematu,
 banalny jest bardzo często nierozstrzygalny,
 zawiera w myśleniu przede wszystkim gusta,
 przyzwyczajenia;  dyskusja jest wtedy pusta.
 
 A temat, zwłaszcza naukowo / istotnie ważny,
 interesuje / rozważa niewielu jego znawców,
 bo każdy z nich chce być oczywiście poważny,
 z nieistotną wówczas  liczbą jego wyznawców.
 ------------------
 *  biorący udział w konkursie użytkownicy,
 *****
 A teraz, kiedy nawias jest już zamknięty,
 to siadam, by napić się zaparzonej mięty.
 Bo, jak dość powszechna opinia o niej głosi,
 to  jej  zielonkawy kolor nadzieję  przynosi.
 
 
Dodane przez kurtad41 
dnia 24.02.2016 08:25 ˇ
13 Komentarzy ·
832 Czytań ·
   |  |