Klamka opadła, rozregulowane pokrętła, po wielokroć
zatrzaśnięte drzwi. Nie da się ich opakować w schludne
kalendarzyki, żaden kalkulator tego nie wyliczy
a podmiot będzie się trząsł aż urodzi przedmiot.
Rano dym wyjdzie przez otwory w kotłowni.
Na podwórku porozrzucane pety. Dokładnie rozdeptane
owadzie truchełka. Ziemi nie dotknął jeszcze wiatr.
Z latarką w dłoni wychodzę w noc. Jest niespokojna,
pełna drżącej mgły. Sojusz z nią trwa tylko
pół godziny. Tyle wystarczy by odcisnąć pieczęć
rytuałów na zardzewiałej kłódce,
zatarasować drogę złu.
Dodane przez Roman Rzucidło
dnia 24.05.2025 22:11 ˇ
1 Komentarzy ·
116 Czytań ·
|