|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Rozpłaszczę Się.doc |
|
|
Zdejmę płaszcz, bo wszędzie jestem u siebie. Cały świat
jest mój. Kupiłam ile się dało na wyprzedaży. Zwrotów
nie przyjmują, ale nie żałuję.
Kieszenie pełne piasku i blue notes. Tutejszy wiatr
to umie. Wciska się wszędzie. Dzień śpi w zaułkach,dręcząc nocnych strażników. Prawo plaży trzyma wachtę, nawet
w taki sztormowy dzień. Mnich i święta piją kawę na tarasie klubu
golfowego. Trawa jest jadowicie zielona.
Nie wypada usuwać śladów,a jednak się to robi.
Specjalny oddział grabi piasek, układa darń.
Indiańska squaw nie pójdzie boso do porodu, nawet za podwójną stawkę.
Obowiązuje strój wieczorowy, nawet rano.
W Las Vegas madonny pachną numerem piątym.
We wszystkich światach, w tej samej chwili,
leci na cały regulator ta sama piosenka. Amerykański mit?
Już teraz nie ma się po co obracać. Za plecami nic,
cierpliwie usypywane przez wiatr.
Dodane przez Mgielka
dnia 18.04.2008 11:19 ˇ
27 Komentarzy ·
1728 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 18.04.2008 11:24
Dziwna forma i gdzie nie gdzie interpunkcja-ale ten wiersz to nieoszlifowany diament.
Bardzo mi odpowiada.
Pozdrawiam. |
dnia 18.04.2008 11:25
ładne klimatyczne nastrojowe |
dnia 18.04.2008 11:30
Niezwykle interesujący.
Pozdrawiam |
dnia 18.04.2008 11:34
No, tak jak przedmówcy , z tym,że dla mnie to trochę surrealizmem pachnie,ładnie pachnie, choć nie lubię zapachu Chanel nr.5.
Krytyka Ameryki? Oj ostra ta krytyka ! Fajnie się czyta.
Serdeczności. |
dnia 18.04.2008 11:43
Jest kilka interesujących momentów. Wyrzuciłbym 'Amerykański mit?'. Dopowiedzenie. Zastanowiłbym się nad skończeniem wiersza na 'ta sama piosenka'.
Tu:
Już teraz nie ma się, po co obracać
przecinek zbędny, nieprawdaż?
Czemu taka męcząca forma?
Pozdrawiam |
dnia 18.04.2008 11:46
Ciekawy wiersz, podoba mi się to "nic" usypywane cierpliwie przez wiatr. |
dnia 18.04.2008 11:48
Dziekuje za chwile ze mna. Milo mi bardzo!
baribal "nieoszlifowane diamenty" tez sa w cenie i bardzo oryginalne. Jednak na Twoje zyczenie pomysle o szlifie:).
arekogarek jak zwykle mily.Ciesze sie, ze przypadl do gustu :)
roy radosc dla mnie, ze widzisz moj wiersz interesujacym:)
lima hahahaahahah...Chanel 5 wspolczuje, ale kobiety sie uganiaja . Widocznie cos w tym jest?
Ciesze sie, ze wiersz przyciagnal Twoj wzrok.Masz zawsze takie wyczerpujace komentarze.Podziwiam! Dziekuje :) |
dnia 18.04.2008 11:59
Rafale B swietnie mi podpowiadasz, pomysle nad tym.
Forma? lubie experymentowac....
Dziekuje za chwile :)) |
dnia 18.04.2008 12:54
To jest to, co podoba się Ućkom:).Pomachanie. |
dnia 18.04.2008 13:03
forma faktycznie kuleje. ja to czytam mniej więcej tak - moje propo:
Zdejmę płaszcz, bo wszędzie jestem
u siebie. Cały świat jest mój. Kupiłam
ile się dało na wyprzedaży. Zwrotów
nie przyjmują, nie żałuję. Kieszenie pełne
piasku i blue notes. Tutejszy wiatr to umie.
Ciska się wszędzie. Dzień śpi w zaułkach,
dręcząc nocnych strażników. Prawo plaży
trzyma wachtę, nawet sztormowy dzień.
Mnich i święta piją kawę na tarasie klubu
golfowego. Trawa jest jadowicie zielona.
Nie wypada usuwać śladów, a jednak to
robi się. Specjalny oddział grabi piasek,
układa darń. Indiańska squaw nie pójdzie
boso do porodu, za podwójną stawkę.
Obowiązuje strój wieczorowy, nawet rano.
W Las Vegas madonny pachną numerem
piątym. We wszystkich światach, w tej
samej chwili, leci na cały regulator ta sama
piosenka. Amerykański mit? Już teraz nie
ma się, po co obracać. Za plecami nic,
cierpliwie usypywane przez wiatr. |
dnia 18.04.2008 13:21
CUDOWNIE!!! Czułem się gdzieś między Salwadore Dali, Mickiewiczem a Karolem Mayem. Nie zakłóciła mi przyjemności czytania nawet wersyfikacja , która wg mnie jest najsłabszą stroną wiersza. Czytam od niedawna wiersze na tym portalu i...mam maqło spotykana perełkę. |
dnia 18.04.2008 14:26
a jak tak przeczytałem sobie do obiadu
*************
Zdejmuję płaszcz bo wszędzie jestem u siebie
na wyprzedaży wykupiłam cały świat
z win. Zwrotów nikt nie przyjmie. Wszyscy świętują.
Kieszenie wypchane piaskiem i drobnymi monetami
Wiatr wciska się wszędzie. Dzień drzemie w cieniu wysokich domów
Mnich i święta dziewica modlą się pijąc kawę na tarasie klubu golfowego.
Tam trawa jest zielona. Jak dolary w portfelach graczy.
I to nieustanne usuwanie śladów, grabienie, układanie, poprawianie.
Obowiązuje strój wieczorowy, drogie perfumy i uśmiech najlepiej ten
od szanel numer pięć. We wszystkich telewizjach świata
nadają ten sam komunikat. r1;Skończył się american dreamr1;
pozostanie wpatrywać się w piasek przesypujący się w klepsydrze
i zachód słońca niezmiennie zachwycający |
dnia 18.04.2008 14:45
Wiersz ma daleko do "perełki"...
Jeszcze wiele pracy, wiele poprawek. Coś się kluje, ale nie ma skupienia i konsekwencji w tekście.
Pozdrawiam. |
dnia 18.04.2008 15:04
musze dac troche wyjasnien dot. formy.
Forma jest taka , bo sie Word zborsuszyl.
Z ledwoscia dalam rade zeby bylo tak jak jest.
Przykro mi bardzo.
Pozdrawiam :) |
dnia 18.04.2008 15:17
te madonny to mi zabrzmiały jak z "Pięknych przegranych" P.Cohena
nie podoba mi się pewne zmieszanie emocjonalne. takiego usiebowania o buddyjskim posmnaku z ironiją amerykańskiego wpadania drzwiami saloonu :)
jeszce bym go dręczyła. znaczy przykręcała mu śruby :) |
dnia 18.04.2008 16:30
najbardziej podoba mi sie
"indianska squaw nie pojdzie boso do porodu nawet za podwojna stawke"
jako nieprzejednany amator Givenchy nic a nic nie zaluje numeru piatego
"albigenska" wymowa nie dla mnie ale wiresz tak |
dnia 18.04.2008 17:58
ale wiersz tak (no nie wiraz;) |
dnia 18.04.2008 19:42
w formie vigilante czyta mi się dużo lepiej |
dnia 19.04.2008 09:04
skoro wiem, ze wersyfikacja siadła - uwag nie będzie. dobrze - tędy droga - czyta się ciekawie myśli jakby z lekka szarpane - jak ta cała ameryka. pozdrawiam |
dnia 19.04.2008 10:07
Czytam Twój wiersz Mgiełeczko bardzo różniący się od pozostałych.
Przyjmuje go jako wiersz/apel.
Wchodzisz do świata i zdejmujesz płaszcz bo w nim będzie niewygodnie, bo trzeba tu wiele zrobić /zakasać rękawy, a w nim się nie da/.
Może najwyższy czas naprawić życie, które zostało zepsute/zamerykanizowane i zhollywoodzkowane. Po co nam potrzebne na witrynach sklepowych plakaty z napisem rSaler1;? jakbyśmy nie mieli własnego słownictwa, czy inne kraje. Robią dużo hałasu i będzie jeszcze więcej.
Te zamerykanizowane surogaty dotarły do najmniejszych zakątków świata. Zasłodzone fałszywą iluzja i czułością.
Oddać tym co się należy r11; Indianka nie chce rodzić w szpitalu, chce chodzić boso!!
Poruszasz bardzo poważny problem, zagłady kultur.
Dziękuję Ci za ten wiersz.
Pozdrawiam bardzo serdecznie. |
dnia 19.04.2008 12:29
Myśli po mojemu, lubię tak i lubię szarpanie. O wersyfikacji już napisano. Nowa Mgielka; pozdrawiam:)) |
dnia 19.04.2008 14:43
Ja też tak jak limakty uważam, że Twój wiersz to perełka, poprzedni również więc widzę, że szalejesz, oby tak dalej. Pozdrówka:) |
dnia 19.04.2008 20:50
Bardzo mi się podoba . Bardzo dobre : za plecami nic, cierpliwie usypywane przez wiatr.
Pozdrawiam. |
dnia 20.04.2008 19:59
Serdecznie dziekuje WSZYSTKIM za zainteresowanie moim utworem i jego analize. Zdaje sobie sprawe z tego, ze kazdy czytelnik odbiera go "po swojemu", to prawo czytelnika. Wielka radosc czerpie z pozytywnego odbioru moich mysli, zapisanych w wierszu, z tego, ze wiekszosc opinii jest dla mnie budujaca. To mobilizuje mnie do dalszej pracy, zacheca do kolejnych poszukiwan. Lacze najserdeczniejsze pozdrowienia:)))) |
dnia 21.04.2008 20:58
Takie to ja mogę czytać strona za stroną
Mgiełko Ceramowska.
***
Bardzo się podobało. |
dnia 22.04.2008 11:20
olszyc dziekuje za zatrzymanie sie :)) |
dnia 12.06.2009 14:59
sama radość czytać Twoje wiersze:)ukłony |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 436
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: atramentowapanna
|
|
|
|
|
|