szkli się spłukany deszczem asfalt.
szprychy połyskują w słońcu, śpiewają niby lira.
przelatuję nad paleolitową rysą w skorupie jezdni.
niebieskie, czerwone strzelają krótkimi treściwymi epigramatami
na część kandydata, po drugiej stronie rozgrywa się pełna kuszących
obietnic kampania w interesie piwa żubr. obok wzniosłe maksymy
zaczerpnięte jakby z isokratesa o zdrowych lśniących
zębach, których porcelanowy połysk zapewnia pasta marki
signal o smaku fiołkowym, ręczy świeżość ostatniego oddechu.
płynę cicho, kołysząc się łagodnie na falach wzbierającego
przypływu. monotonny stukot mijanych silników. senność
minęła, rychły chłód wieje koło nosa.
Dodane przez stanley
dnia 20.09.2009 12:04 ˇ
14 Komentarzy ·
1517 Czytań ·
|