rynek godzina dwunasta
hejnał panie w stringach
ciśnienie wzrasta
siedzę w ogródku z filiżanką kawy
wpatruję się w oleodruk łzawy
zielona dorożka dwie białe kobyły
sukiennice kościół i zespół otyłych
miejskich grajków co się zowie
kapelą ludową grającą w Krakowie
chcę pokazać jętkom że przybył chłop zamawiam dorożkę i na kozioł - hop
nastrój podniosły bo to pierwszy raz siedzę obok furmana jak rosyjski kniaź
wio! wio! koniki! wkoło rynku szlakiem królewskim pod Baranami-stop
biegną na drinka whisky z colą lubię spotkam Agnieszkę Ch. może ją poślubię
woń stajni moczu oddechu woźnicy widok końskich zadów Floriańskiej ulicy
czuję się jak mesjasz przysłany z daleka który nie wie jeszcze co go w mieście czeka
(nagle pojazd staje kobyła przenosi ciężar ciała na tylne nogi jakby zamierzała usiąść
mocniej wspiera je w asfalt i zaczyna oddawać mocz druga idzie za jej przykładem)
mocznik swojski zapach-mami-widzę pole wuja który za pomocy pługa wyorał rowek
pomiędzy górami mówił - wszystko jest z bruzdy przyjacielu drogi jak nie zapełnisz plon
będzie ubogi
Dodane przez stanley
dnia 18.10.2009 11:43 ˇ
11 Komentarzy ·
992 Czytań ·
|