w pajeczynie
miałem sen, nie wiem, o ile bezsenny.*
świat chce być oszukiwany, niech więc go oszukują.
nocą błądzę w wirtualnym świecie. doznaję olśnienia,
uświadamiam sobie, że musi wypełnić się los. zapadam
w letarg. harfy unisono brzmią lirycznym echem, witają
bohatera półjawy.
ostatniego przewoźnika przekupuję obolem. mówię szybko,
zdyszany, jak ktoś kogo gonią. nie rozumiem sensu i nie
znam celu ucieczki, ale wiem, że musi wypełnić się jeden
z rozdziałów życia, dlatego wsiadam do łodzi i kieruję się
do pierwszego portu.
świat był domem, dziś dom światem
obojętny na fakt, że przepowiednia, nie należy do najjaśniejszych,
przemierzam pustkowia. tracę orientację, zatrzymuję się, stukam
w klawiaturę, podczas rejestrowania drżę ze strachu. zatrzymuję się,
słyszę ujadanie moderatorów i pojedyncze szczeknięcia administratorów,
dobijam się z upartym postanowieniem realizacji zamierzeń.
z tamtej strony słyszę brzęk kluczy, wpisuję imię, zgrzyta zamek. defilują
obce, nieprzyjazne twarze. chwytają za ręce, prowadzą w mroczne korytarze,
mówią głosem niskim, chropawym. w nerwowym pośpiechu pomagam przeznaczeniu
- uciekam.
jestem, który jestem
pragnę powiedzieć, że jestem ofiarą uzależnienia.
moją przegraną rozświetla sztuczny ogień ołtarza,
na którym płonę.
cierpienie tłumaczę jako oddanie, potępiam fortunę
w imię swojej nieudolności. koniec nazywam - spełnieniem.
wiedziony wizją dostałem się w błędne koło,
bezsilny wobec współczesnej apokalipsy.
budzę się. wpatrzony w monitor, szukam
opatrzności w konstelacjach znajomych.
*Cyprian Norwid
Dodane przez stanley
dnia 20.05.2010 21:06 ˇ
15 Komentarzy ·
1279 Czytań ·
|