poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPiątek, 17.05.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
"Na początku było sł...
Monodramy
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Ostatnio dodane Wiersze
Wyjdź
Szczęście i Krem
Stasiowe wiersze
Liczebniki
Procesja Fatimska
Przypisani do mroku
Z punktu rosy
pośrodku ściany
Kocham
wczoraj albo dzień po
Wiersz - tytuł: Magdalena
Z cyklu: TRENY

Z rozpadu, Magdaleno, z torfowisk wróć do mnie,
spłonęła pieśń mieszkalna, przestrzenie wytruto,
jestem bardzo zmęczony, jakby czarną grudą
powietrza rozniecono we mnie starty promień.

Gdzież śmierci jest twój oścień, gdzie twoje kolczyki?
Kolczyki, Magdaleno? Te koloru białka?
Ktoś wyniósł ci je z domu, a dom z katafalku;
skórą zagniótł wnętrzności, rozstawiając wnyki?

Jest jeszcze pewien opór, oszczędność granicy,
w którejś z cieplarń na rogu śpi kość barwy ciała,
nikt nas tu, Magdaleno, łamiąc, nie przeliczy,

zostawią nas na słońcu, pod zdrobnieniem pary,
wysuszonych oprawią nożami leśnicy,
nie znikniesz, Magdaleno: będziesz dogasała.

Krynica Morska, 28.07.2010r.

*Magdalena Paraszko (18 III 1910 - 9 V 1984), cmentarz w Krynicy Morskiej.
Dodane przez Półksiężyc dnia 08.08.2010 10:06 ˇ 31 Komentarzy · 1021 Czytań · Drukuj
Komentarze
Jarosław Trześniewski-Jotek dnia 08.08.2010 10:18
Przepiękny wiersz Karlu. Przepiękny. Kunszt.
Pozdrawiam serdecznie:):):)
Bogdan Piątek dnia 08.08.2010 10:19
Gorycz, ból, zaduma, pogodzenie się z losem. Jako tren wyraża wszystko co powinien. Porusza i to bardzo.
Pozdrawiam
konto usunięte 46 dnia 08.08.2010 10:22
dla mnie najfajniejsza pierwsza, ale ja to tylko ja, mogę się mylić...

pozdrawiam
Wojciech Roszkowski dnia 08.08.2010 10:37
Pierwszy sonet z cyklu był znakomity. Każdy następny ma słabe punkty. Np. tutaj:

wysuszonych oprawią nożami leśnicy - jako czytelnik nie mam pojęcia, dlaczego pojawiają się leśnicy z nożami. W moim odczuciu wygląda to groteskowo. Tak miało być?

Pozdrawiam
Półksiężyc dnia 08.08.2010 10:54
Jarku, dziękuję. Twoje opinia i odwiedziny zawsze bardzo mnie cieszą.

Dziękuję, Bogdanie. Pozostawiam w takim razie w tym poruszeniu, nie chciałbym go przerywać.

Ja z kolei, Tino, najwięcej wysiłku włożyłem w drugą, może dlatego jest dla mnie kluczem do tego wiersza.

Wojciechu, dzięki, nie wiem, jak było w wypadku poprzednich sonetów, ale w tym obecność leśników starałem się zapowiedzieć. To odpowiednik Mojr i w poprzednich częściach również pojawiał się on pod różnymi przebraniami. W "Marii" byli to tkacze, w "Leszku" ci, którzy mają "rozebrać, zasypać łzą pryszniców i oddać upiorom". Zawsze jest to jakaś grupa "wykonawców". W tym sonecie także starałem się zapowiedzieć nadejście "leśników": szczególnie w wersach z "rozstawianiem wnyków" i "wytruwaniem przestrzeni". To oczywiście swoista odwrotność tego, co mamy na myśli, gdy mówimy o "leśnictwie".

Pozdrawiam serdecznie.
konto usunięte 46 dnia 08.08.2010 11:15
hm nie widzę w niej klucza, ale to tylko ja, mogę się mylić

Zgadzam się też z Wojtkiem. Też tego nie rozumiem,a to źle.
Wytłumacz, co chciałeś przez to powiedzieć:

" Z rozpadu, Magdaleno, z torfowisk wróć do mnie,
spłonęła pieśń mieszkalna, przestrzenie wytruto,"

" Jest jeszcze pewien opór, oszczędność granicy,
w którejś z cieplarń na rogu śpi kość barwy ciała,
nikt nas tu, Magdaleno, łamiąc, nie przeliczy,"

" Gdzież śmierci jest twój oścień, gdzie twoje kolczyki?
Kolczyki, Magdaleno? Te koloru białka?
Ktoś wyniósł ci je z domu, a dom z katafalku;
skórą zagniótł wnętrzności, rozstawiając wnyki?"
gammel grise dnia 08.08.2010 12:33
Taki leśnik, to tapper, jeżeli przejść na angielski grunt językowy.
Także żebrak, a nie zwykły forester. :)
Piękny sonet.
Dziękuję.
sykomora dnia 08.08.2010 13:00
Pani Tino, pytanie autora, co chciał powiedzieć - jest grzechem ciężkim:) Wobec wiersza.

Ale czytelnikowi - wolno, więc sobie pozwolę pospowiedzieć, Autora przepraszam:)
Człowiek - jako opowieść, pieśń albo mieszkanie dla niej, bez ciała - pieśń wygnana, bezdomna;
kość - owa granica, za którą się nie z ciała zaczyna;


Ostatnia cytowana część - tak poruszająca, że warta dłuższej wypowiedzi, zatem wrócę w stosownym czasie:)
Jerzy Beniamin Zimny dnia 08.08.2010 13:03
Trudno mi pojąć, że w tak młodym wieku można tak dojrzale pisać.
Tak, wiek jest Twoim największym atutem.
JBZ
Elżbieta dnia 08.08.2010 13:21
Piękny sonet. Przyznaję, że zastanowili mnie leśnicy z nożami w ostatniej, ale przeczytałam Twój komentarz.
Pozdrawiam :)
IRGA dnia 08.08.2010 13:27
I znowu zafascynowałeś mnie swoją kunsztownie wyplataną poezją. Pozdrawiam bardzo serdecznie. Irga
Fenrir dnia 08.08.2010 13:33
Bardzo poruszający ten wiersz, trochę "koturnów", ale przymykam na nie oko, jest pięknie.
serdecznie)
Wojciech Roszkowski dnia 08.08.2010 13:34
gammel grise -

Jarku, chyba r zgubiłeś (trapper?). Nie rozumiem, dlaczego czytelnicy i autor mieliby tu przechodzić na angielski grunt językowy. Zapewne w języku mandaryńskim lub portugalskim pojawiłyby się inne ciekawostki (nawiasem mówiąc trapper to nie leśnik).

sykomoro - pytanie autora, co chciał powiedzieć - jest grzechem ciężkim:) To żart, prawda? :) Czasami autor zwyczajnie gubi się w słownych wygibasach, przechodząc do zupełnie prywatnej metaforyki. Wówczas zdarza się, że czytelnik (nieśmiało, a czasem śmiało) powie: "Ależ to jest bez sensu".
Porównaj, proszę, pierwszy sonet Półksiężyca z kolejnymi w tym cyklu. "Leśników" można tu jeszcze bronić, ale nie zawsze niejasność jest atutem. Zaryzykowałbym nawet (nie wiem, czy to duże ryzyko) stwierdzenie, że w przypadku sonetu atutem będzie klarowność .
To oczywiście wybór autorski, niemniej musi mieć świadomość, że w perspektywie może się narażać na zarzuty, jakie np. pojawiły się w wątku "Madrigali" na NS wobec tekstów Rolando czy Lech.
Wojciech Roszkowski dnia 08.08.2010 14:12
Aha - żeby nie było wątpliwości - wiersze z cyklu uważam za bardzo dobre. Co nie znaczy oczywiście, że mam je przyjmować bez cienia wątpliwości i bez zadawania pytań :) (chociażby samemu sobie).
gammel grise dnia 08.08.2010 14:49
Nie zgubiłem, Wojtku. Tapper jest leśnikiem nacinającym drzewa (spała żywiczarska).
Wojciech Roszkowski dnia 08.08.2010 15:23
Jarku,

Tapper jest leśnikiem nacinającym drzewa (spała żywiczarska) - tego nie wiedziałem (i nie sprawdziłem). Autor pisze: starałem się zapowiedzieć nadejście "leśników": szczególnie w wersach z "rozstawianiem wnyków" i "wytruwaniem przestrzeni".. Leśnik, jeżeli nawet założyć, że leśnik równa się robotnik leśny (co nie musi być tożsame), nie zajmuje się (chyba że prywatnie) rozstawianiem wnyków.

To oczywiście swoista odwrotność tego, co mamy na myśli, gdy mówimy o "leśnictwie" - dopowiada Autor. Czyli leśnik w rozumieniu pickwickowskim (odmiennym od przyjętego).

I właśnie owej "pickwickowszczyzny" dotyczą moje wątpliwości. Czy mógłbym nazwać pilota murarzem, gdybym potrzebował tego do rymu? (bo takie też można mieć podejrzenia, choć Autor zapewne zaprzeczy). Zdaniem członków Klubu Picwicka zapewne tak, zdaniem części odbiorców poezji również, ale ja mimo to pozwolę sobie jednak powątpiewać :)
Wojciech Roszkowski dnia 08.08.2010 15:24
* bez nadmiarowego jednak
Półksiężyc dnia 08.08.2010 15:32
Gammel, dzięki:). Tapper czy forester - w przekładzie na pewno wybrałbym to pierwsze. Sykomoro, dziękuję za egzegezę bliską tekstowi i czekam na Twój powrót - ja wolę milczeć, przysłuchiwać się. Cóż mogę rzec, Jerzy? - naprawdę w takich chwilach lepiej mi zatrzymać się w wierszu bez glos i objaśnień. Tak czytam innych. Cieszę się, Elżbieto, że wyjaśniłem. IRGA, Fenrir - kłaniam się nisko.

Wojtku, rozumiem Twoje zarzuty, swego czasu czytałem i Lech, i Rolando, z uwagami z cyklu "Madrigali" dopiero się zapoznałem, dziękuję za ten adres. Pisząc sonety, nie chciałem nadużywać żadnego funkcjonującego dziś idiomu, ale stworzyć serię portretów osobnych, wolnych od stylizacji. To, czy to zadanie się powiodło, zostawiam ocenie czytelnika, jestem gotowy na przyjęcie zarzutów i mam świadomość nieprzenikalności różnych gustów lekturowych. "Maria" rzeczywiście była sonetem konkretnym, najbliższym frazie szpitalnej, skądinąd modnej w literaturze (Białoszewski, z żyjących Łączkowski). Kolejne części poszły w stronę traktatów filozoficznych przemieszanych z fantastycznością. Bardziej zależało mi na opisie "przejścia", "przekraczania" niż na kontekstualizacji świata. Nie wiem, czy to była dobra decyzja. Teraz pozostaje mi wsłuchiwać się z uwagą w Wasze głosy, co czynię.

Pozdrawiam.

PS Co do pickwickowszczyzny, szanuję wątpliwości.
wiese dnia 08.08.2010 15:38
gdzieś tam, po drugiej stronie,
Twoi Przywołani uśmiechną się,
ze zrozumieniem, bez wzruszenia;
wzruszenie zostaje tutaj, wśród nas;

pewnie ukłon Cię już nuży,
zatem

jag
Wojciech Roszkowski dnia 08.08.2010 15:49
Być może to też kwestia indywidualnych preferencji czytelniczych. Dlatego dla mnie najmocniejsze są uderzające, bardzo klarowne frazy z pierwszego sonetu. Być może w moim prywatnym rankingu pierwszy sonet ulokował się tak wysoko, że trudno go "przeskoczyć" lub przynajmniej mu dorównać. Dlatego jest punktem odniesienia - a niekoniecznie powinien.
Leśnik a "leśnik" w cudzysłowie to jednak "dwie różne bajki" (choć zdaję sobie sprawę, że w tekście to słowo ujęte w cudzysłów wcale nie musiałoby dobrze się prezentować).
Wspominając o książkach wyżej wymienionych autorek, nie miałem na myśli tożsamości zarzutów. Myślałem o wątpliwościach w ogólności, różnego rodzaju, które mogą się pojawić, gdy tekst (zbiór tekstów) wychodzi poza notatnik i portale.

Pozdrawiam raz jeszcze, życząc miłego dnia
Wojciech Roszkowski dnia 08.08.2010 16:08
Dodam, że koncepcja kolejnych części jawi mi się (mimo zauroczenia pierwszą) jako bardziej oryginalna, choć jednocześnie mniej "bezpieczna". Tym bardziej trzeba uważać, bo istnieje większe ryzyko zwrócenia się w stronę kodów zrozumiałych jedynie dla autora.
Idzi dnia 08.08.2010 16:17
Zafascynowałeś pięknym wierszem, taką poezję lubię.
Pozdrawiam, Idzi
ElminCrudo dnia 08.08.2010 17:58
Kunszt, dojrzałość, brakuje słów, mogę tylko powtarzać za innymi.
Pozdrawiam
Elm
sykomora dnia 08.08.2010 20:38
Wojciechu, to nie żart. Pytanie skierowane do autora o to, co chciał powiedzieć, jest wg mnie albo symptomem nieświadomości autonomii tekstu i nieprzygotowania do dialogu z nim - albo też swego rodzaju zarzutem. Wiem, że narażam się na krytykę, ale moim zdaniem - chwila spotkania odbiorcy z wierszem stanowi granicę, za którą autor może już tylko przyjąć uwagi jako słuszne albo też milczeć w oczekiwaniu na czytelnika, dla którego komunikat jest czytelny. Nie chodzi mi przy tym o "podobasie", ale o ten rodzaj komentarza - czy też początku dialogu, z którego wynika, że z utworu wyłonił się obraz, na tyle sugestywny, by o nim rozmawiać.
sykomora dnia 08.08.2010 20:39
Ups, Moderacjo, przepraszam.
sykomora dnia 08.08.2010 20:55
Półksiężycu, skoro zostałam zaproszona, to pozwolę sobie na ciąg dalszy "gadania do obrazu".

Gdzież śmierci jest twój oścień, gdzie twoje kolczyki?
Kolczyki, Magdaleno? Te koloru białka?
Ktoś wyniósł ci je z domu, a dom z katafalku;
skórą zagniótł wnętrzności, rozstawiając wnyki?


Lubię słowo "oścień":)
Pytania z pierwszego wersu są, moim zdaniem, skierowane do śmierci. Postawione tak, że można je przypisać zarówno podmiotowi, jak i Magdalenie. Zawarta w tym pytaniu dążność do antropomorfizacji wskazuje na pragnienie "ludzkiego" w śmierci. Niech zabija, niech odbiera człowiekowi piękno, urok materii - i niech będzie pojmowalna, uchwytna, niech ma granice.
Kolejne wersy niszczą to złudzenie, delikatnie, w pytaniu retorycznym, ale jednak. Nic nie ma, nie ma takiego symbolu, takiego rekwizytu ciała, którym można by się bronić przed rozpadem. Próżne obrzędy, ciało to zaczyn

Nie wiem, Półksiężycu - i zgodnie z tym, co napisałam Wojciechowi, nie bardzo się tym przejmuję, w jaki nsposób moje odczytanie przystaje do intencji, tych jeszcze z okresu sztalugowego. W tej chwili wiersz jest przecież mój, a ponieważ mówi - i to jak - pewnie nie zrobię mu krzywdy:)
Wojciech Roszkowski dnia 08.08.2010 21:09
sykomoro - cóż, najwidoczniej przyjdzie nam spisać protokół rozbieżności :) Gdy mam przed sobą wiersz na papierze lub ekranie bez okienka komentatorskiego, wówczas jestem "skazany" na to, że ewentualne pytania muszę sobie sam odpowiedzieć. Lub liczyć, że gdzieś kiedyś spotkam autora i zadam te pytania, o ile po czasie wydadzą mi się jeszcze zajmujące.
Piszesz:
Pytanie skierowane do autora o to, co chciał powiedzieć, jest wg mnie albo symptomem nieświadomości autonomii tekstu i nieprzygotowania do dialogu z nim - albo też swego rodzaju zarzutem.


W gruncie rzeczy nigdy mnie nie interesuje, co autor miał na myśli. Interesuje mnie, co ja mam na myśli po przeczytaniu tekstu, o ile cokolwiek mam na myśli.
Okienko komentatorskie na portalu tak naprawdę służy przede wszystkim autorowi tekstu. To on ma tu okazję wyciągnąć jeszcze jakieś wnioski (przy założeniu oczywiście, że komentarze coś wnoszą, a to ma miejsce na portalach coraz rzadziej), może tekst poprawić. Albo utwierdzić się w przekonaniu, że wiersz jest już napisany.

A teraz napiszę rzecz, która może zaskoczyć, choć tak naprawdę jest oczywistością: ja, skoro sam próbuję pisać, i nie tylko ja, tak naprawdę nie mam żadnego interesu, by wpisywać pod tekstami uwagi krytyczne. Wręcz przeciwnie: im Twój tekst będzie gorszy, tym mój lepszy (chyba oczywiste?). Dlatego wszelkie "swego rodzaju zarzuty" raczej bym odbierał jako wyraz sympatii wobec wiersza i samego aktu tworzenia wiersza.

Piszesz:
chwila spotkania odbiorcy z wierszem stanowi granicę, za którą autor może już tylko przyjąć uwagi jako słuszne albo też milczeć w oczekiwaniu na czytelnika, dla którego komunikat jest czytelny.


Myślę, że w dobrym tonie jest, gdy autor nie zbywa jednak komentatora milczeniem, bo ten poświęcił wierszowi swój czas (chyba że autor odbiera wpis jako zwykłą złośliwość).

Nie zapominajmy także o jednym: portal poetycki jest miejscem z założenia warsztatowym. Oczywiście niektórzy wklejający traktują go jako miejsce wystawowe, oczekując bezkrytycznych zachwytów - ale myślę, że to nie dotyczy Półksiężyca, jego wiersze wychodzą jakością poza portale, PP to nie jest, tak przypuszczam, port docelowy w tym przypadku.
sykomora dnia 08.08.2010 21:23
Wojtku (mogę tak? ) - nie tak. Może to moje lenistwo i stąd niedoprecyzowanie. Mnie chodzi o sam zwrot - "co autor chciał powiedzieć", o formę, która sama w sobie niesie już przekaz - tekst bełkotliwy i bredzi. W pełni się z Tobą zgadzam, że na portal wchodzi się głównie po to, żeby sprawdzić, czy tekst żyje i ewentualnie wzbogacać warsztat. Sama mam wątpliwości, gdy mój tekst "podobasie" ot tak albo "niepodoba się" , robi się wtedy nieco mętnie.
Istnieja jednak, przyznasz, różne sposoby, rozmowy o wierszu. I nie mam tu na myśli ewidentnych przejawów kiczu, masowych produkcji autorów zakochanych w swych tekstach i gotowych ich bronić w setkach odsłon. Myślę o prawdziwych wierszach. Im się należy rozmowa. Nie towarzyska, imieninowa czy z zaspiewem "sto lat", ale jednak rozmowa.
Stąd też postawa Darii-Tiny ukłuła mnie dość boleśnie, bo zdała mi się swego rodzaju bolszewicką pokazówką. Przyznaję bez bicia, że wpływa na taka moja reakcję miał fakt, że wypowiedź pojawiła się pod tym właśnie wierszem. Ty również zgłosiłeś wątpliwości - ale one zostały uzasadnione, zadałeś sobie trud rozmowy z wierszem, czy o wierszu. Daria stweirdziła po prostu, że nie rozumie, a skoro nie rozumie, to tekst nie mówi. A to - jest równie irytująca postawa jak zachowanie grafomanów, którzy piszą, bo tak i koniec.
Pozdrawiam.
Wojciech Roszkowski dnia 08.08.2010 21:36
Widzę, że rozbieżności między nami nie są wcale takie duże :) Chyba zgadzamy się co do meritum.
Często nie warto tłumaczyć, co się miało na myśli (czasami jednak pytanie może coś autorowi wskazać, tutaj każdy przypadek należałoby rozpatrywać osobno, tego się nie da uogólnić). Do komentarzy też należy podchodzić z dystansem - do wszystkich komentarzy, zarówno entuzjastycznych, jak i niepochlebnych.
Katarzyna Zając - ulotna dnia 08.08.2010 21:58
wiersz na tak, podobnie jak każdy z cyklu, ale pewne uwagi komentatorów myślę, że warte rozważenia, mnie też w pierwszej chwili zaskoczyło pojawienie się leśników.
pozdrawiam serdecznie :).
Półksiężyc dnia 09.08.2010 13:48
Po prostu - bardzo dziękuję. Za wszystkie słowa, za przyjęcie zaproszenia, za ważne dyskusje. Wracam do tych komentarzy. Pod każdym wierszem.

Pozdrawiam.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67271321 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005