poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPiątek, 26.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
FRASZKI
Chimeryków c.d.
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
Ostatnio dodane Wiersze
Spektrum
Tryptyk z czapy
by nigdy nie zaszło ...
Marionetka
Ti ti ta
Oczekiwać złota od p...
GENEZA BUNTU
Od ust do ust...
walkwoman
taki spokój jest prz...
Wiersz - tytuł: Katyński kwiecień
Umarłem dawno temu. O świcie.
A przecież wielu chciało bym żył.
Chociaż nie słyszę co dziś mówicie
wciąż szepcę jeszcze, choć resztką sił.

Mówię kawałkiem kości spróchniałej,
gestem nadgarstka co prawie zgnił.
O moim losie świat wie tak mało
jakbym gdzieś komuś się tylko śnił

A przecież żyłem. Co prawda: krótko.
Nawet kochałem. Ktoś tak się bał...
Potem był mundur, niewoli smutek.
Żyd ma swe Auschwitz. Ja- w głowę strzał.

Szepcę tą dziurą, co w potylicę
wpuściła dziwną dla wielu myśl-
by ten, z naganem niegdyś, w prawicy,
przyszedł pogodzić się ze mną dziś.

Jego rozgrzeszał ktoś znad Tamizy
Wuj Sam za spokój brał z ruskim ślub
Choć do Zachodu było mi bliżej
i przez nich mam tu, na wschodzie, grób.

A tamten - przyszedł! Umarł, fałszywy;
gdy ja wciąż mówię, on milczy wciąż.
W myślach obraca wymówki krzywe.
Cóż, świadczę prawdę. A on- jak wąż...
Dodane przez Marek Bałachowski dnia 07.04.2014 14:10 ˇ 27 Komentarzy · 891 Czytań · Drukuj
Komentarze
etszked dnia 07.04.2014 14:58
Bardzo poruszający wiersz a i prawda historyczna o tym jak nasi "sojusznicy" potraktowali problem smoleński dla dobra swoich interesów. Forma w jaką ubrałeś treść utworu bardzo mi się podoba. Pozdrawiam serdecznie.
Ewa Włodek dnia 07.04.2014 15:11
wiersz - bardzo gorzka refleksja. Cóż ":porozumienia waszyngtońskie" wciąż obowiązują, bo były zawarte nie między Stalinem a Roosweltem, ale między ZSRR i USA...Poczytałam z zadumnie. Marku. Pozdrawiam w zadumie, Ewa
abirecka dnia 07.04.2014 15:32
Ubiegłego roku, w mojej rodzimej Wieliczce, przy stojącym od kwietnia 2010 roku tzw. Krzyżu Katyńskim, zauważyłam takie oto
zjawisko:

"Jeszcze nie rozsypały się
przy Krzyżu Katyńskim
białe tulipany r11;

Czerwone za to
piorunem przekwitły

16.05.2013"

a miesiąc wcześniej również tego samego roku zinterpretowałam po swojemu jeden z fragmentów Listu do Hebrajczyków, który za chwilę zamieszczę w swoim "okienku".

Serdeczne wyrazy szacunku :)
Megan dnia 07.04.2014 17:21
Bardzo poruszający.
Marek Bałachowski dnia 07.04.2014 19:07
Dziękuję wszystkim za dobre słowa.MB
Black Baron dnia 07.04.2014 21:48
Salutuję jestem patriotą ......................................cisza ;(
Fart dnia 07.04.2014 23:16
Ten wiersz jest jak głos sumienia z echem pamięci. Żywa narracja z liryczną, wzruszającą nutą.
Poza tym kunszt - i pod względem artystycznym i pod względem technicznym.
Gratuluję!
pozdrawiam
Jędrzej Kuzyn dnia 08.04.2014 00:14
Banały, już setki takich tekstów powstało. Mnie to nie bierze, ileż można obracać ten temat. Czasami lepiej położyć kwiat i poszukać ciszy.
Marek Bałachowski dnia 08.04.2014 07:16
BlackB, Fart - dziękuję; JedrzejK - nie wiem, czy komentarz jest prostym "odfajkowaniem" : gołosłowne, że "setki takich tekstów powstało" - wymień trzy lub lepiej pięć, siedem tytułów wierszy, w których w kontekscie Katynia pisze sie o współodpowiedzialności Brytyjczyków ,a tym bardziej Amerykanów (jedni i drudzu nie tylko kreowali najpierw Hitlera a potem Stalina, ale i z ich bandyctwa wyciągnęli, dla siebie, zyski; są jakwspólnicy zbrodni) - i nie bedę podejrzewać Ciebie, jako autora komentarza płytkiego, o frustrację.
Przykro mi, że przychylne komentarze "załatwiam" tak krótko, a nieprzychylny szerzej, ale chciałbym, aby krytyczne (nieprzychylne?) były rzeczowe, a nie na zasadzie "jak pochwalę - nikt nie zauważy, ale jak opluję - spojrzą, kto to". Pozdrawiam wszystkich, także strzelajacych na oslep - to także jest ludzkie, MB
Jędrzej Kuzyn dnia 08.04.2014 09:38
Kiedyś przeczytałem Kilka Twoich komentarzy i byłem zachwycony rozsądkiem i mądrością komentarzy. Ale potem pojawiły się wiersze. I tu niemiłe zaskoczenie. Ujrzałem i przeczytałem bardzo słabe teksty. Jesteś dokładnym przykładem jak wiedza przeszkadza w odnalezieniu poezji. Nie wystarczy nauczyć się rymów i rytmów i wiedzy historycznej. Poezję trzeba czuć, a u Ciebie tego nie widzę. Takie jest moje zdanie, wielu widzi inaczej, ale to tylko potwierdza regułę. Nie zamieszczałem komentarzy pod Twoimi tekstami, bo staram się nie komentować wierszy, które mi się nie podobają. Tutaj wpadłeś w stan naszego narodowego sentymentalizmu i tak ulubione przez Polaków rozdrapywanie historii. Harakiri. Takie jest moje zdanie i zdziwiłbym się gdybyś się ze mną zgodził.
A co do wiersza Anieli to zupełnie nie zrozumiałeś moich myśli, ale tak jest kiedy ma się jedno widzenie historii, zawsze słuszne, chociaż systemy się zmieniają.
Pozdrawiam
jacekjozefczyk dnia 08.04.2014 10:19
Od strony "technicznej" wiersz jest wzorowy. W treści natomiast
fragment: "Wciąż szepcę jeszcze, choć resztką sił" trochę
mi się gryzie z symboliczną mową nadgarstka, kości etc. Ten szept
(a może nawet krzyk) mówi wszystko bez tej "resztki sił". Z kolei
"chociaż nie słyszę, co dziś mówicie" - tu nie byłbym taki pewny,
czy Oni nie słyszą. Może za bardzo jestem pod wrażeniem filmu
"Uwierzyć w ducha" - może naiwnego, ale kto wie?

Pozdrawiam.
Marek Bałachowski dnia 08.04.2014 11:43
JedzrzejK -co do "właściwego odnajdywania poezji" - nie będę się spierał; zapewne zupełnie inaczej ją odnajduję niż Ty. Nie wiem, czy GORZEJ, choć wiem, że o wiele gorzej, niż bym chciał i o wiele gorszy wynik w postaci "pisanego" wyłazi mi, niz to, co jest we mnie ("aby język giętki powiedział wszystko, co pomysli głowa..."
Rozdrapywanie Historii? Ależ wszyscy do niej się odwołują jako jednego z elementów praw; tu raczej jest wiele zaniedbań (jeśli idzie o głos Polski w sprawie II wojny i jej następstw.
najpierw - tzw "komunizm' w Polsce; teraz lobby pokomunistyczne mocniejsze od swych adwersarzy blokują proste powiedzenie prawdy: komunizm (ze Stalinem) był systemem zbrodniczym. Do zbrodni doszło nie tylko w wyniku realizowania swoich zamysłow przez zbrodniarza, ale i przez jego "pomagierów" - realizujacych swoje cele tak w czasie II wojny, jak i po niej.
Co bysmy mówili, gdyby w RFN esesmani paradowali w świeta państwowe w swych starych mundurach z odznaczeniami "za Sobibór" "za majdanek" - a w Rosji kombatanci (tak, wielu- frontowych) z piersia pełną orderów świętują : również rozstrzeliwania "wrogów Sowietskowo Sojuza".
I na koniec: Właśnie idzie o widzenie historii. Takie samo, choc systemy śię zmieniają. Pozdrawiam - chociaż widzę, że jesteśmy z innych - juz nie planet, nie galaktyk, ale nawet; Kosmosów. Ja nie pasuję do tego kolesiowato- liberalnego świata, jaki opanował : przede wszystkim - myślenie. Pozdrawiam, zatem, z daleka, MB
jacekj - chyba masz rację - jest przegadanie. Dzieki za onecność, pozdrawiam również.
Jędrzej Kuzyn dnia 08.04.2014 12:00
Marek Bałachowski- Bo widzisz, jak przebieg dyskusja w innym wątku. Historia niczego nie uczy, ona utrwala rany i stąd bliżej do rewanżu. Zlikwidowałbym historię, a z niej uczyłbym na geografii o tym ja zmieniały się granice państw. To wystarczająca wiedza, żeby ujrzeć jaka jest ludzkość. Może zamiast historii filozofia otwarta na etykę. Jesteś o nastawieniu religijnym, wiec dyskusja nasz jest tak trudna, jak z księdzem, którego chce się przekonać, że Boga nie ma. Niemożliwa, prawda? Dlatego bardziej jestem za poszukiwaniem w psychice ludzkich postępowań niż głoszeniu ideałów. A liberałem nie jestem, bardziej proletariuszem z odchyleniem ludowym.
nitjer dnia 08.04.2014 13:01
Pod wwzględem artystycznym to bardzo dobry wiersz. Godnie upamiętnia tamte tragiczne wydarzenia. Tekst tu - w moim odczuciu - z pełnym powodzeniem udźwignął niełatwy temat. Pomimo iż wiele powstało na ten temat, akurat w przypadku tego utworu, nie mam poczucia przesytu. Uważam, że lekcje historii są nadal potrzebne. Nie popieram natomiast widocznej nieraz przesady w eksponowaniu tego tematu w naszych mediach i nieodłącznie zawsze towarzyszącej temu intensywności antyrosyjskiej propagandy. Mówi się o tym praktycznie niemal przez cały rok, a nie tylko w kwietniu. Obserwując polskie media ma się wrażenie, że i po roku 2100 z dotychczasową intensywnością będą wracać do sprawy Katynia jakby czas w tym akurat przypadku nie miał prawa kiedykolwiek w najmniejszym nawet stopniu zaleczyć poniesionych ran. A przecież patrzeć trzeba nie tylko w przeszłość.

Pozdrawiam.
Marek Bałachowski dnia 08.04.2014 13:02
JędzrzejK - długo dojrzewałem, przez typowe okresy buntu, poszukiwań, negacji itd by coś ZROZUMIEĆ.
Wiesz - wiara jest dla tych, którzy nie chcą i nie muszą przechodzić tego, co ja musiałem przejść (a nie ma czego zazdrościć) by nie tyle uwierzyć, co WIEDZIEĆ NA PEWNO.
To, że "jak z księdzem..." Nie jestem ksiedzem; zapewne wielu nie za bardzo zadawało sobie taki trud jak ja, by zrozumieć - i tu druga różnica. Ale coś jest w tym (ja pisałem o innych kosmosach) bo jeśli nie poprowadzę interlokutora po meandrach, po każdym zakątku mojego życia i moich przemyśleń - to nie zrozumie on, o czym mówimy (jak ślepy od urodzenia - o kolorach), o tym ,jak wszysto dokładnie uklada sie i pasuje do siebie w układaie tak wyśmiewanym i jaką iluzją, jaką "pusta religia" jest nauka (religia- bo wiele jej elementów to - wiara)
#Widzę, że MUSZĘ 9choć krótko) coś więcej o Nauce: są tzw odkrycia i tzw wynalazki: a przecież nikt niczego nigdy nie stworzył - jedynie, czy ać coś istniejacego "przybliżył", "przysposobił" ludzkości; to tak, jak z odkryciem Ameryki. Ona i tak była, choć nikt jej nie widział i nie miał pojecia czym może być. Ale owe :odkrycia" czy "wyanalazki" są czymś bezspornym. Ale i czymś oczywistym - jak pierwszy poród dla wieloródki.
Natomiast śmiem twierdzić, że pozostałe elementy nauki - owe Wielkie Wybuchy", "Miliardy lat ewolucji w czasie kótrj z kropli brudnej wody powstał człowiek" są li tylko religią: tzw religią dla 'Oświeconych".
Bo oni chcą się różnić od tych "ciemnych" I tu jest ta różnica: stopeń pychy.
Co jeszcze... Gdyby historia niczego nie uczyła, tzw Zachód nie podniósłby rejwachu i nie porównywałby Putina do Hitlera, i dziś , po Krymie, kończyła by sie aneksja CAŁEJ Ukrainy. I gdyby nie Historia - nie wiedzielibysmy, że stało sie coś złego. Bo znajomość jej pozwala nam przyznac rację Piłsudskiemu mówiącemu, że wolność Polski będzie zagrożona o wiele bardziej, jeżli od Rosji nie oddzieli nas silna, wielka Ukraina. I nie potrafilibysmy przyznac racji małemu kartoflowi, który powiedział: Dziś Gruzja, jutro Ukraina a pojutrze Polska.
Natomiast - róznice zdań między nami pozostaną, bo co człowiek - to myslenie. Pozdrawiam.
nitjer dnia 08.04.2014 18:00
Panie Marku. Zgodzę się z Panem, że kosmologia nie jest w stanie obecnie przekonująco wyjaśnić powstanie Wszechświata, a biologia - pochodzenia człowieka. Nie byłbym jednak wcale aż tak bardzo, jak Pan pewien, czy w dalszej przyszłości nie znajdą się dla tych dwóch kwestii wyjaśnienia naturalne, a przy tym niedwuznacznie przekonujące. I naukowe na dodatek. Ludzkość jest dopiero na etapie pierwszych wychyleń się ze swojej ziemskiej kołyski. Jakaż więc może być wiedza kogoś raczkującego? Choćby nawet był autentycznym kandydatem na przyszłego geniusza, wiedza ta będzie teraz pełna infantylizmu i niedojrzałości. O ile jednak nie zabije tej ziemskiej dzieciny przedwcześnie jakaś choroba w postaci wojny totalnej czy innej pożogi/klęski, ona wydostanie się prędzej czy później na dobre z tej swojej kołyski. Wiedziona swoją nieodrodną ciekawością wszystkiego co wokół, wyjdzie dalej. Znacznie dalej. To może być bardzo daleka podróż. I z gatunku takich, które szczególnie kształcą. Wiele spraw tak ważnych jak pochodzenie nas samych oraz przyczyny zaistnienia miejsca, w którym żyjemy może znaleźć wówczas rzeczowe wyjaśnienia. Niekoniecznie natury metafizycznej. Teologowie pod wpływem odkryć naukowych zbyt często w przeszłości musieli zmieniać treści swoich interpretacji aby w ogóle mogli z nimi nadal publicznie występować. To daje do myślenia i generuje mój co do nich sceptycyzm. Teraz ci co inteligentniejsi są ostrożniejsi w wyrażaniu absolutnej pewności co do swoich twierdzeń. Był np. okres, że teorię Wielkiego Wybuchu Kościół uważał za dużo bardziej dla głoszenia swoich Prawd korzystną niż teorię Wszechświata Stacjonarnego. Bo w teorii stacjonarnego to materialne uniwersum było równie wieczne jak Bóg - nigdy nie miało początku i nigdy nie miało mieć końca. Tymczasem w momencie upowszechnienia teorii Big-Bangu nagle pojawiło się miejsce dla Boga. Teologowie uznali, że Bóg istniał przed Wielkim Wybuchem i był wręcz jego Inteligentnym Sprawcą. Na gruncie Big-bangu doszło do autentycznego zbliżenia pomiędzy nauką i religią. Część bowiem uczonych wierzy przecież w istnienie Boga. Oni również stworzenie naszego Wszechświata uznali za bardzo prawdopodobne właśnie metodą Wielkiego Wybuchu. Ów Wielki Wybuch to nieodłączna część koncepcji Inteligentnego Projektu czy Zasady Antropicznej. Od czasu do czasu pojawiają się hipotezy podważające zasadność tej wielko-wybuchowej koncepcji. Istotnie: przy dużej rozmaitości domniemywań odnosi się czasem wrażenie, że ta teoria nie posiada przekonywujących dowodów. Pojawiają się więc fantastyczne koncepcje, że nasze uniwersum powstało wskutek zderzenia dwóch innych już wcześniej istniejących. Albo, że eksplozja każdej w miarę masywnej supernowej (takiej prowadzącej do powstania czarnej dziury) w jej wnętrzu wiedzie niechybnie do wykreowania... zupełnie nowego wszechświata. Niektórzy na serio radośnie domniemywują, że my, wraz z całym naszym kosmosem, żyjemy sobie we wnętrzu takiej właśnie czarnej dziury powstałej po wybuchu przeciętnej w sumie supernowej. Wygląda jednak na to, że na te rewelacyjne teorie dowodów jest jeszcze mniej. Obraz, mogącej w ogóle cokolwiek pewnego orzec kosmologii, zaburzyło odkrycie ciemnej energii oraz ciemnego przepływu. Wrażenie sporej bezsilności tej dziedziny nauki ma się też gdy obserwuje się jak długotrwale bezskutecznie próbuje ona odkryć tzw. ciemną materię odpowiedzialną za bardzo dziwny sposób obiegu przez gwiazdy centralnych obszarów galaktyk. Mimo to - owo wrażenie bezsilności może okazać się przejściowe. Już teraz uznawany za wybitny autorytet niejaki Stephen Hawking uważa, że do zaistnienia czegoś takiego jak Wielki Wybuch "Bóg wcale nie był konieczny".

http://nauka.wiara.pl/komentarze/dodaj/172855

Jego zdanie zdaje się podzielać polski duchowny i kosmolog zarazem, Michał Heller. Z podobnym zdaniem, że "Bóg do tej hipotezy nie jest mu potrzebny" wystąpił swego czasu Jean Laplace. Miał na myśli mgławicowe pochodzenie planet Układu Słonecznego w tym - Ziemi. Tłumaczył to Napoleonowi odpowiadając mu na zadane przez cesarza w tym względzie pytanie. I przyszłość przyznała w sumie rację Laplace'owi. Bo jeśli możemy jeszcze śmiało wątpić w aktualne naukowe wyjaśnienia co do powstania uniwersum czy obecności homo sapiens sapiens na Ziemi, to formowanie się jakiegoś układu planetarnego nie stanowi już aż takiej tajemnicy. Gdzieś, w rejonie istnienia jakiegoś skupiska gazów eksploduje duża gwiazda. Pędząca z prędkością 10.000 km/sek fala uderzeniowa pochodząca z tej eksplozji spręża owe napotkane gazy. A one stopniowo wyhamowują co większe odłamki rozerwanego słońca. I wokół tych największych kawałków dawnej gwiazdy zaczynają się koncentrować/zagęszczać przyciągane przez nie gazy oraz pyły. Zaczynają one krążyć wokół największej tamtejszej koncentracji materii. I owa największa koncentracja stanie się kolejna gwiazdą, która w pewnym momencie osiąga masę oraz gęstość wystarczającą do tego aby samorzutnemu uruchomieniu uległ jej naturalny nuklearny reaktor. By zaczęła świecić i dawać ciepło tym fragmentom obłoku protoplanetarnego, które w wyniku zlepiania się mniejszych ostygłych fragmentów stały się planetami, ich księżycami, asteroidami czy też kometami. A jak zlepiają się grudki pyłu w przestrzeni stające się z czasem dużymi globami pokazali astronauci rezydujący na stacji orbitalnej ISS. Takich układów planetarnych, jak Układ Słoneczny powstało co najmniej setki miliardów. Bóg nie musiał ingerować w zaistnienie żadnego z nich. Cały proces wygląda na z grubsza wyjaśniony zupełnie naturalnymi obserwowalnymi współcześnie procesami. Do pełnego zrozumienia całości pozostały jakieś nieistotne szczegóły. Miejsce Boga w tym wszystkim ostało się tylko w fazie początkowej - w fazie Wielkiego Wybuchu właśnie. Bóg miał swój Inteligentny Zamysł i uruchamiając Big Bang wprowadził swoje oprogramowanie na dysk stworzonego w ten sposób uniwersum. Współcześni, co bardziej światli, teologowie tylko w ten jakże dalece pośredni sposób widzą teraz rolę Boga w stworzeniu Ziemi, a także życia na niej. A jeszcze za czasów Laplace'a powszechne było przeświadczenie, że Bóg osobiście - rzec można własnoręcznie - tę naszą planetę wraz ze Słońcem ulepił. To najlepszy przykład jakim przemianom na przestrzeni dłuższego czasu ulegają koncepcje. Zarówno te naukowe, jak i generowane przez ludzi Kościoła. W przyszłości więc wraz z nowymi obserwacjami i ich wspomaganymi przez komputery jutra analizami, pojawią się zupełnie nowe koncepcje. Najprawdopodobniej dużo bardziej zbliżone do obiektywnej prawdy niż te wielce niedoskonałe - nam współczesne.
I nie da się zupełnie wykluczyć, że miejsca dla Boga w ogóle już w nich nie będzie.

Przepraszam wszystkich za powyższy aż tak obszerny wywód. Znalazłem dziś nieco więcej czasu niż zwykle. No i nie mogłem się jednak powstrzymać czytając - wydające mi się w niektórych fragmentach dalekimi od słuszności - słowa Pana Marka. Obiecuję mniej wszystkich zamęczać prezentacjami swoich poglądów w przyszłości. Pewnie wkrótce wrócę do swoich rutynowych zajęć i znowu długo mnie tu na PP nie będzie ;)

Pozdrawiam wszystkich.
Marek Bałachowski dnia 08.04.2014 19:39
"Dalekie od słuszności słowa pana Marka" nie powielają wywodów, opierajqcych sie na WIERZE w to między innymi, że "z prędkością 10.000 km fala uderzeniowa" - pedzi. Bo skąd, niby, wiesz, szanowny Adwersarzu, czy to nie jest o tysiąc, dwa więcej czy mniej? I czy ten, co mierzył miał dobry przyrząd, czy też niealegalizowaną "suszarkę" od drogówki? A, nie mierzył, tylko "wnioskował".
I tak - powiedzenie "natura nie znosi próżni"potwierdza się tak często, że jest już niemal aksjomatem. Z niego (z powiedzenia, nie- aksjomatu!!!) potwierdza sie to, że po utracie wiary (w Boga) ludzie wierzą nie tyle w naukę, co w bzdury pseudonaukowe, Wybacz, Szanowny Adwersarzu, ale Twoje wywody są niczym zaklinanie deszczu (szaman), słonik z podniesioną trąbą (szczęście) czy nierozsypywanie soli. Ale - skoro Ci pomagają....
a
nitjer dnia 08.04.2014 21:17
Prędkość 10.000 km/sek należy do tych rekordowych. Mamy do czynienia z nią zaraz po wybuchu każdej supernowej. Z czasem prędkość ta maleje. W przypadku np. pozostałości po odnotowanej przez starożytnych chińskich obserwatorów nieba supernowej z 4 lipca 1054 r. jaką jest Mgławica Krab, wynosi ona obecnie tylko około 1.600 km/sek. Jak się wylicza te prędkości? Tu nie potrzeba żadnej szczególnej "WIARY". Wystarczą w miarę precyzyjne obserwacje co współczesny sprzęt astronomiczny gwarantuje no i potem bardzo proste obliczenia, Zwyczajnie widzi się jak daleko od miejsca eksplozji z 1054 r. jest teraz czołowa część tej fali uderzeniowej. A potem wystarczy prosty, znany z podstawówki fizyczny wzór: v=s/t. To też zdaniem Pana pseudonauka? :) Szanowny Adwersarzu niech Pan nie ośmiesza swojego AUTORYTETU aż taką skalą najzwyczajniejszej ignorancji i niewiedzy :)
Alicja Wysocka dnia 08.04.2014 23:53
Trudny i ciężki to dla mnie temat do udźwignięcia wierszem.
Ale masz bardzo sprawne pióro, dałeś radę

Pozdrawiam :)
Ewa dnia 08.04.2014 23:59
Autor niewątpliwie osiągnął cel. Nastrój wiersza oddany i pozostawia mocniejsze, lub słabsze wrażenie na czytelnikach. Osobiście nie lubię takiego pisania. Ale to nie znaczy wcale, że wiersz jest zły.
IRGA dnia 09.04.2014 00:00
To piękny wiersz. Dla mnie nie przegadany. Członek mojej rodziny jechał transportem do Katynia. Uciekł... to materiał na powieść. Dziękuję i pozdrawiam, Marku. Irga
Marek Bałachowski dnia 09.04.2014 07:43
Panie nitjer - jest pan żarliwym wyznawcą wiary. Wiary w Postep i Naukę. Nic do Pana nie dotrze - pan wierzy, że nauka wszystko wyjaśni. Może nie Panu czy mnie, ale naszym praprawnukom I tylko to jest dla pana niewiadomą, ile owych pra trzeba postawić przed wyrazm "wnuki"; ilu trzeba bedzie pokoleń.
Różnica miedzy nami polega nie na tym, że ja nie wierzę w skuteczność szczepionek (nie wierzę, ale wiem, że mają wysoką skuteczność; drobnoustroi Pasteur nie stworzył, były wczesniej i wcześniej już wiedziano, że na ranę oczyszczona z kurzu pajeczayna z chlebem, a kontakt z wydzieliną wrzoda osy w bodaj końcowym stadium uodparniał)
Róznica między nami polega na tym, że ja WIEM, że nauka za dziesięć pokoleń postawi więdej pytań niż dziś a za sto pokolen - jeszcze więcej: i to takich, o których jeszcze nie mamy pojęcia.
Przeczuwano to juz w starożytności ; im więcej wiem, tym bardziej widzę, jak mało wiem (wiem, że nic nie wiem)
Z triumfem (" szkoła podstawowa...") przytacza pan sposoby obliczania owych prędkości. Mnie już w podstawówce (prócz nieobrażania innych) nauczono otwartości myslenia. Przypomnę tylko to, że takie obliczenia jak u Pana przeprowadza się w oparciu o prawa działające w skali mikro: tzn odpoiednie do okolic nam bliskich. Istnieją jednak inne geometrie, nie tylko euklidesowe, gdy ta (Geo-metrium, mierzenie Ziemi) uważa, że proste mogą przecinać sie tylko w jednym punkcie. Dzis - w odniesieniu do globu chociażby mówi się o zakrzywianiu prostych - i te przecinają się, drugi raz, na antypodach. O zakrzywieniu przestrzeni móił Einstein- zatem proste nie są proste, ani prostymi nie są sposoby i wyniki obliczeń owych 10.000 km na sekundę. Można jedynie powiedzieć, że JESŁI przyjąć taki a nie inny model budowy, przebiegu, obliczeń i tłumaczeń - to wyglada to tak i tak.
To tak, jak z muzyką. zapisana nutami czy tylko akordami (dla np gitary) czy rowkami na analogu lub kropkami-wgłębieniami na CD jest ta samą muzyką. ZADAN ZAPIS NIE JEST DOKŁADNY. A już czystą pychą są twierdzenia "cyfrowców" mówiących, że te inne, analogowea nawet nutowe zapisy to nie muzyka tylko porazka pomieszana z zakłoceniami i przypadkiem - bo muzyka to tylko jest to, co oni mają.
Innymi słowy - nauka, dajac złudzenie MOŻLIWOŚCI wyjasnienia WSZYSTKIEGO tworzy najróziejsze teorie i bada, czy da się je obronić. jak Pan sam napisał - że Big Bang, że wierzący w Boga niektórzy naukowcy, że jestesmy, być może, z naszymi swiatami we wnetrzu Czarnej Dziury.
I tu bym się zgodził. Dzieki nauce jestesmy, znowu, w czrnej dziurze. I wielokrotnie tam, jako ;udzkość, powrócimy.
AlicjaW Ewa Irga - dzięki za dobre słowa; wiersz powstał wiele lat temu, gdy temat Katynia, znany przeciez oc lat 40-tych ubiegłego stulecia, był powiedzmy, odsuwany.
I dzis odsuwanym jest; a przeciez wiadomo ogólnie - tylko prawda może nas wyzwolić. i tu współwina za wywyzszanie najperw niemieckiego a potem sowieckiego dyktatora leży i po stronie angielskiej i po amerykańskiej. W Niemczech doszlo do denazyfikacji - któ bywal tam ostatnio wie, że to nie są puste słowa. W Rosji do dekomunizacji nie doszło; ba, u nas też nie - i dlatego mamy, co mamy.
poruszająca ta wzmianka o uciekinierze...
Pozdrawiam, MB
Marek Bałachowski dnia 09.04.2014 07:45
wrzoda OSPY , nie osy, uodparniał, przepraszam zainteresowanych
Marek Bałachowski dnia 09.04.2014 10:27
JAK JA NIE UMIEM dyskutować!! Mówiąc (pisząc) tak wiele, nie zamiesciłem najważniejszego: jakbym chciał, by to, tak oczywiste dla mnie, zostało samo "zauważone przez innych".
A tu trzeba 'czarno na zielonym":
Otóż: sama nauka nie jest niczym złym i pomaga, co oczywiste, człowiekowi. Czy na wielką (kosmiczną) skalę, czy na przyziemną - na przykład "nauka gotowania" czy umiejetności (wynikajace z nauki- nowe technologie itd) szycia wygodnych (tanich, masowych) ubrań. O ile jednak umiejetności szycia, gotowania czy np. budowania mostów nasz współczesny człowiek nie jest skłonny awansować do rangi "boskich wyzyn" (jak. kiedyś, budowy piramid, sfinksów, katedr czy wcześniej - złotych cielców) o tyle sięganie w biologię i kosmos - juz tak
powtarzam - nie nauka (ułatwiajaca zycie, a nawet - poszerzającaq "człowieczeństwo") jest czymś złym; lecz SZUKANIE STANU, w którym Bóg nie jest już potrzebny.
Niezależnie nawet od tego, czy Bóg jest (może tylko: czy dla tych ludzi), czy nie: SZUKANIE TAKIEGO STANU to tworzenie nowej religii.
Tam "bogiem' miełaby być POTĘGA. Potęga rozumu, której nic nie zatrzyma..
A, niestety, zatrzymuję ją prosty wynik:" mnożenie niepotrzebnych konieczności". Postęp stawia coraz wiecej pytań - i możliwości. Im wiecej wiem - tym mniej wiem,
Co już dawno dostrzeżono.
Nie budujcie nowego Złotego Cielca.
kropek dnia 09.04.2014 11:36
bez szukania drugich den, biorę!
prawda, jest tylko prawdą!
daję duży plus!
:)
pozdrawiam, witek
Ewka64 dnia 10.04.2014 20:55
Taka ta nasza historia,niełatwa,bolesna ale trzeba o niej pamiętać.Zabieram wiersz.Pozdrawiam serdecznie,Ewa.
etszked dnia 10.04.2014 21:41
Marek
wywołałeś super dyskusję swoim wierszem a ja dzięki temu widzę swoją "wielką Polskę" a i jeszcze coś, ten wiersz jest ponadczasowy bo można go odnieść do wielu wydarzeń politycznych i nie tylko.
Wiersz jednak nadal uważam za bardzo dobry.Pozdrowienia.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 9
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67085111 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005