poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPiątek, 29.03.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Chimeryków c.d.
playlista- niezapomn...
Bank wysokooprocento...
Co to jest poezja?
Monodramy
,, limeryki"
HAIKU
poezja,org
Ostatnio dodane Wiersze
mam urodziny !!
Oko
Marina z wlewek
Na początku
Przebudził się
Miniaturki na wesoło
kino objazdowe
do siebie
wielki post, wczesna...
kalki
Wiersz - tytuł: Mgła i pleśń
Już drzewa szczytują; tylko patrzeć a będą nagie
w swym bezlistnym wyuzdaniu.
Parki zmieniają klientelę.
Menelstwo ustępuje miejsca rozwydrzonym
wagarowiczom.
A wieczory nie będą już należeć do par
wulgarnie oblepiających zarośla.
Mży.
Też mżę.
W tym czasie gdzie każdy liść i chropowatość kory
kochanką jest.
Do tej kory przytulam się całym ciałem
Nigdy nie mam jej dość.
Piję wilgoć twoich rąk wypatrując słońca, które
zawzięcie zasłania okna.
Jednak i spod przegniłych okiennic błyśnie
czasem jakieś spojrzenie.
W krzakach prześwitują gdzieś czyjeś nogi.
Nie są twoje.
Zostawiam je.
Mgła i pleśń. Cichy, urywany szloch.
To już.
Tylko nagie bezczelne drzewo gdzieś w oddali
śmieje się.
Dodane przez Artur Miścicki dnia 06.11.2010 06:02 ˇ 47 Komentarzy · 1642 Czytań · Drukuj
Komentarze
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 10:36
Już drzewa szczytują; tylko patrzeć a będą nagie
w swym bezlistnym wyuzdaniu.


W krzakach prześwitują gdzieś czyjeś nogi.
Nie są twoje.
Zostawiam je.


Z poezją czy ogólniej literaturą tekst nie ma nic wspólnego.
Swoją drogą podczas lektury, szczególnie wskazanych fragmentów, uśmiałem się do łez.

Pozdrawiam
woka ketjof dnia 06.11.2010 10:47
Uśmiałem się czytając stwierdzenie poprzedniego komentatora:
"Z poezją czy ogólniej literaturą tekst nie ma nic wspólnego."

Tekst bardzo poetycki, choć niektóre słowa a nawet fragmenty należałoby przemyśleć inne wyrzucić.
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 11:17
P. woka ketjof - może Pan tak oczywiście uważać. Jeśli jednak kiedyś uda się Panu na portalu, przynajmniej z założenia i nazwy literackim, zapisać swoją wypowiedź poprawną polszczyzną, wówczas być może wymienimy się opiniami.
woka ketjof dnia 06.11.2010 11:35
Panie Wojciechu Roszkowski!
Najlepszym argumentem dla tego tyou polemik jest zarzucanie adwersarzowi niepoprawność w języku.
Jednym stwierdzeniem, samozwańczo kreując się na znawcę i autorytet, odbiera Pan tekstowi wszelką wartość, próbując jednocześnie ośmieszyć utwór.

Brak jednego przecinka to niewątpliwie błąd ortograficzny ale w komentarzach na tym portalu roi się od błędów. Nie poprawiam z zasady moich błędów w komentarzach.
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 11:51
Ależ nie było polemiki :)

(nawiasem mówiąc, nie jeden przecinek, znacznie więcej usterek - ale to rzeczywiście nieistotne, chociaż raczej trudno w ten sposób uwiarygodnić kompetencje dyskutującego).

Po prostu uważa Pan, że mój komentarz jest śmieszny. Ja natomiast jestem zdania, że Autor wiersza popadł w niezamierzony komizm, który jest efektem braku warsztatu poetyckiego i wyczucia słowa.

Różnimy się w ocenie. Zapewniam też, że w swojej nie jest Pan odosobniony, co się niebawem okaże :)

"Jaki jest koń, każdy widzi" - tę definicję z XVIII w. da się zastosować nie tylko do sympatycznych czworonogów, możemy ją także ekstrapolować m.innymi na wiersze (tudzież niewiersze).

Skoro tekst jest tak bardzo poetycki, to tylko pozostaje życzyć Panu jako czytelnikowi kolejnych wrażeń estetycznych podczas powtórnej lektury. Ja jednak podziękuję.
woka ketjof dnia 06.11.2010 12:14
Panie Wojciechu Roszkowski!

Dziękuję za życzenia "kolejnych wrażeń estetycznych podczas powtórnej lektury".

Najważniejsza dla mnie jest wyobraźnia Autora, wskazująca na talent a nie warsztat. W wielu wierszach, od których zieje nudą, widać warsztat i tylko warsztat, podpatrzony, naśladujący sposoby pisania wierszy znanych poetów i nic poza tym.
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 12:40
Mnie również teksty nudne nie poruszają, to chyba oczywiste. Zresztą jak większość czytelników.
Niemniej podziwiam Pański entuzjazm. Ale... no właśnie, wiersze to poletko w pewnym sensie "bezpieczne". Nie wiem natomiast - staram się teraz znaleźć jakieś porównanie - czy byłby Pan równie zachwycony, gdyby zaserwowano mu mieszankę musztardy z dżemem, wędzoną rybą, woreczkiem soli i domieszką innych składników, w tym być może jakieś smaczne ciastko. To wszystko czymś pokropione i przypalone. W tym przypadku też można mówić o wyobraźni i talencie, machnąć ręką na warsztat kucharski.

Tylko, bardzo proszę, niech mi Pan teraz nie mówi o wierszach pisanych sercem :)
Jarosław Trześniewski-Jotek dnia 06.11.2010 12:53
Arturze ,w zalewie smętnych wierszy o jesieni, zawodzeń, płaczu etc. twój nietypowy wiersz przeczytałem z gorzkim uśmiechem .Bez łez. Rzadko się zdarza tyle ciekawych obrazów i skojarzeń , jak w Twoim dobrym, podkreślam -dobrym wierszu. Owo szczytowanie drzew ,w bezwstydnej kopulacji z powietrzem ,gra słów ( i nie tylko) scenki (rodzajowe )w parku, i dramat peela wobec natury a rebours.
Pozdrawiam serdecznie:)
IRGA dnia 06.11.2010 13:27
Arturze, przemówiły do mnie Twoje obrazy. Podobają mi się ukryte w owych obrazach słowa skierowane bezpośrednio do adresatki tego wiersza. Rzeczywistość przemieszana z marzeniami, tęsknotą, żalem.
Tylko nagie bezczelne drzewo gdzieś w oddali
śmieje się.

Pozdrawiam serdecznie. Irga
Ako dnia 06.11.2010 13:58
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 10:36:38
Z poezją czy ogólniej literaturą tekst nie ma nic wspólnego.
Swoją drogą podczas lektury, szczególnie wskazanych fragmentów, uśmiałem się do łez.


Ciekawe, bo ja też się uśmiechnęłam przy szczytujących drzewach ale z zupełnie innych powodów. Wiersz wydaje mi się jak najbardziej poetycki, pełen ciekawych skojarzeń.
Takie nietuzinkowe i mało sentymentalne spojrzenie na jesień. Nawet szloch nie jest depresyjnym, jesiennym smutkiem, a raczej tylko tęsknotą za ciepłem lata.
Te szczytujące, jesienne drzewa... Pan Wojciech niech popatrzy czasem do góry.
Drzewo traci liście i zamiast rozłożystej zieloności widać jego nagi szczyt.
W komentarzu pisze Pan Wojciech: Autor wiersza popadł w niezamierzony komizm
Wydaje mi się, że komizm, czy może sarkazm, jak najbardziej zamierzony. Świadczy o tym klientela, menelstwo, wyuzdane parki w krzakach, wagarowicze i śmiejące się z/do obserwatora/ czytelnika bezczelne(nagie) drzewa.
Każdy widzi co innego i z innych powodów się śmieje, (w moim wypadku uśmiecha).
Pozdrowienia dla autora.
woka ketjof dnia 06.11.2010 14:12
Panie Wojciechu R.!

Porównanie pańskie to niecelny strzał z armaty do wróbla. Tak rozmawiając do niczego nie dojdziemy.

Sens miałaby spokojna analiza wiersza na co nie mam niestety czasu.

Częściowo odpowiedź na dyskwalifikację wiersza przez Pana, można znaleźć w komentarzach Pana Jarosława i Pani Irgi.
woka ketjof dnia 06.11.2010 14:16
Panie Wojciechu R.

Również Pan Ako celnie argumentuje, odpowiadając Panu.
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 14:16
P. Ako - p. Wojciech widział już drzewa w parkach.

A co tam, niech będzie, jak Pani sobie życzy :)

śmiejące się z/do obserwatora/ czytelnika bezczelne(nagie) drzewa (i jeszcze bon mot Jarosława) Owo szczytowanie drzew ,w bezwstydnej kopulacji z powietrzem

;)
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 14:23
P. woka ketjof - Pan wybaczy, ale opinie przywołanych przez Pana komentujących - mówię o Irdze i Jarosławie - uważam za bezwartościowe pod względem merytorycznym (zaznaczam, że to nie tylko moja opinia; w każdym razie jeszcze nigdy nie widziałem merytorycznego komentarza autorstwa wyżej wymienionych).
Zresztą już Panu pisałem:

Różnimy się w ocenie. Zapewniam też, że w swojej nie jest Pan odosobniony, co się niebawem okaże :)

Pisze Pan:

Sens miałaby spokojna analiza wiersza na co nie mam niestety czasu.

A szkoda, wielka szkoda. Jak rozumiem niechybnie znajdziemy któregoś dnia powyższy wyborny poem w jakiejś "Odrze" lub "Literaturze na Świecie" :)
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 14:38
PS. Uściślę jeszcze: bardzo szanuję Irgę i Jarosława jako osoby, ale nie znajduję przesłanek, by ich opinie o portalowych tekstach traktować poważnie.
woka ketjof dnia 06.11.2010 14:40
Panie Wojciechu R.!

W moim pierwszym komentarzu do wiersza napisałem:
"niektóre słowa a nawet fragmenty należałoby przemyśleć inne wyrzucić" dlatego zdanie: "niechybnie znajdziemy któregoś dnia powyższy wyborny poem w jakiejś "Odrze" lub "Literaturze na Świecie"" jest następnym niecelnym strzałem.
Jarosław Trześniewski-Jotek dnia 06.11.2010 14:42
Przeczytałem powyższy komentarz Wojciecha Roszkowskiego z ogromnym rozbawieniem.To ,że moje opinie, Irgi czy innych którzy nie podzielają Twojego Wojtku zdania , bo są to opinie bezwartościowe, bardzo dużo mówią o Tobie Wojtku. Bardzo.
Nie wiedziałem,że zostałeś wybrany papieżem krytyki literackiej na portalu PP. Skąd owe namaszczenie? Przekonanie o nieomylności wygłaszanych ex cathedra poglądów???
Od dzisiaj wiem już ,że istnieje dogmat nieomylności papieża Roszkowskiego. Nie śmiem prosić o błogosławieństwo .
Kłaniam się nisko Jego Świątobliwości.
Pozdrawiam Autora i wszystkich komentujących .
Bezwartościowy komentator alias Jotek.
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 14:57
Jarosławie -

nigdy nie twierdziłem, że moje opinie (nie nazywajmy tego krytyką literacką, to są tylko i wyłącznie uwagi warsztatowe) są zawsze trafne. Wręcz przeciwnie - zawsze podkreślam, że pewien odsetek tych opinii mija się z wierszem.
Czy w tym przypadku?
Jestem przekonany, że - przynajmniej w tej postaci - to bardzo słaby tekst, pod każdym względem. Jak już kilkakrotnie wcześniej nadmieniałem: moją opinię zawsze można skonfrontować z innymi, niemniej na portalu coraz trudniej o taką konfrontację. Powiem tylko, że z czystej ciekawości spytam o ten tekst kilka osób, których opinie sobie cenię jako niezależne i szczere, chociaż nie zawsze się z nimi zgadzam.

Pozdrawiam
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 15:32
P. woka ketjof - a Pan ciągle z metaforą strzelecką :) Oczywiście pamiętam przywołany komentarz, dlatego zdziwiłem się, że w pewnym momencie zaczął Pan przywoływać słowa autorów opinii:

jak w Twoim dobrym, podkreślam -dobrym wierszu

Takie nietuzinkowe i mało sentymentalne spojrzenie na jesień.

Arturze, przemówiły do mnie Twoje obrazy.


Co by wskazywało, że jednak Pan podziela ów entuzjazm.
Jednak rozumiem, że był to swoisty chwyt erystyczny na potrzeby dyskusji (a może inaczej: jest Pan przekonany, że... ale z zastrzeżeniem ...).

Jeszcze raz podkreślam, że ma Pan prawo do swojej opinii. Ma Pan też prawo uśmiechać się, czytając wpis poprzedniego komentatora :)

Miłego dnia życzę :)
woka ketjof dnia 06.11.2010 16:40
To oczywiste , że każdy ma prawo do własnego zdania, nie mogę jednak nie reagować na krzyczącą niesprawiedliwość.

Pozdrawiam
IRGA dnia 06.11.2010 16:40
Wybacz, Arturze, że naśmieciłam pod Twoim wierszem. Że w ogóle miałam czelność wtargnąć tutaj.
Bezwartościowa komentatorka alias IRGA
P.S.
Tylko nagie bezczelne drzewo gdzieś w oddali
śmieje się.
Ako dnia 06.11.2010 18:41
Ja jeszcze słówko do Pana Wojciecha
Nie bardzo mi się podoba pobłażliwość, z jaką potraktował Pan mój komentarz :)
Również nie ja pisałam o powietrzu i niepotrzebnie łączy Pan obie wypowiedzi.
Śmiejące się drzewa są w wierszu i myślę, że grają tu swoją rolę całkiem dobrze. Według mnie główną postacią wiersza jednak nie są drzewa, tylko człowiek spacerujący w jesiennym parku. Coś się kiedyś wydarzyło w jego życiu, co ma związek z drzewami, z tym lub innym parkiem. Niekoniecznie było to coś dobrego, lub, być może, tylko się skończyło.
Gdyby ta postać była szczęśliwa, drzewa nie śmiałyby się bezczelnie, a słońce nie zasłaniało świata, tylko go rozjaśniało.
Jest też w wierszu odrobina autoironii. Postać pozbywa się własnych emocji personifikując drzewa, przytulając się do kory i pozwalając drzewom śmiać się z siebie .
Myślę, że wiersz nie zasłużył sobie na taką surową ocenę jaką Pan zaserwował i stąd mój wpis.
Pozdrawiam
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 19:33
P. Ako - dlaczego pobłażliwość? :)

Nasze opinie o wierszu różnią się. Uważam, że Pani komentarz jest szczery, choć obarczony, nazwałbym to, garbem empatii (ew. niezgody na mój dość jednoznaczny wpis).

Podkreśliłem przecież, że Owo szczytowanie drzew ,w bezwstydnej kopulacji z powietrzem jest autorstwa Jotka :) A że pokrewne (choć dalekie to pokrewieństwo, przyznam) i nieco korespondujące w moim odczuciu z śmiejące się z/do obserwatora/ czytelnika bezczelne(nagie) drzewa, znalazło się obok (rozumiem, że Pani to nie odpowiada, mnie też by nie odpowiadało). Przepraszam, to pewne nadużycie z mojej strony.

Wiersz jest pewną strukturą formalną, jest też ciągiem obrazów. Mnie po przeczytaniu zostały w pamięci nogi wystające z krzaków (peel podchodzi, bierze nogę, ogląda i stwierdza, że to nie jego, więc odkłada z powrotem) i - niestety to zasługa komentarza Jotka - szczytujące drzewa kopulujące z powietrzem (proszę to sobie imaginować raz jeszcze, ale najpierw niech Pani odstawi na wszelki wypadek jak najdalej szklankę z herbatą i kawą, jeśli jest pod ręką, elektronika jest wrażliwa na wilgoć :))

Msz Autor pisał to na poważnie. Inaczej nie mieszałby rejestrów:

Już drzewa szczytują; tylko patrzeć a będą nagie
w swym bezlistnym wyuzdaniu.


I w zestawieniu z tym zdaniem:

Mży.
Też mżę.


Mgła i pleśń. Cichy, urywany szloch.

(to pierwsze nawet ładne, drugie z repertuaru grafo, nawiasem mówiąc).



Miłego wieczoru
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 19:34
* szklankę z herbatą czy kawą
Ako dnia 06.11.2010 20:35
Ta noga wystająca z krzaków istotnie zabawna.
Ale może nie dla pary pod tym krzakiem skrytej. Z ich perspektywy może to być wielce romantyczne. :)
Przypomniała mi się taka scena z filmu Barei. Alternatywy 4. Małżeństwo Kołków, siedząc w łazience swojego mieszkania, które dzielą z małżeństwem Kotków, ponieważ na skutek pomyłki i jedni, i drudzy dostali taki sam przydział, wspomina czasy, gdy spotykali się w parku. Łazienka to teraz jedyne intymne miejsce, gdzie mogą być sami i zastanawiają się czy nie dobrze by było do tego parku wrócić :)).
A nogi w wierszu mogą równie dobrze należeć do jakiegoś menela.

Tak w ogóle to nie mam problemów ze słowem szczytować :)
To chyba był nawet zamiar autora, aby w tym miejscu zrobiło się dwuznacznie :) W końcu postać z wiersza nie wspomina gry w szachy, ani picia herbaty.
Napisał Pan: Pani komentarz jest szczery, choć obarczony, nazwałbym to, garbem empatii
A można inaczej podchodzić do wierszy? Bez empatii i bez próby zrozumienia?
Oczywiście jeszcze są sprawy techniczne i zapewne coś by się dało poprawić, czy zmienić, ale liczy się to co w środku (może rzeczywiście bez szlochu :)
Ja bym napisała wiersz w podobnej tematyce zupełnie inaczej, co wcale nie znaczy, że mam nie rozumieć co autor chciał przekazać.
Obawiam się, że Pan nawet nie próbował wyjść poza to szczytowanie i wystające zza krzaka nogi :)
Ale niech będzie, że każdy ma prawo patrzeć z innej perspektywy.
Pana bawi nieporadność postaci, która mży(płacze) i nawet drzewa kojarzą jej się ze szczytowaniem, a nogi menela śpiącego w krzakach, przypominają intymne chwile (to takie mało męskie), ja szukam w tym romantycznej historii :)
Pozdrawiam i dobrej nocy.
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 20:58
Obawiam się, że Pan nawet nie próbował wyjść poza to szczytowanie i wystające zza krzaka nogi :)

Zapewniam, że czytałem całość :)

Napisał Pan: Pani komentarz jest szczery, choć obarczony, nazwałbym to, garbem empatii
A można inaczej podchodzić do wierszy? Bez empatii i bez próby zrozumienia?


Przede wszystkim rzeczowo. Współczucie dla rzekomo napadanego autora skutkuje jedynie tym, że chwali się kiepski wiersz. Później autorowi wydaje się, że napisał dobry tekst, bo "życzliwi" (cudzysłów nieprzypadkowy) zostawili takie opinie. I zmaluje w efekcie kolejny kiepski poem, następnie kolejny. A "życzliwi" znowu przyklasną.
Jeśli jednak Autorowi zależy jedynie na pochwałach...
Elżbieta dnia 06.11.2010 20:59
Dobrze jest i ciekawie ale:

Już drzewa szczytują; tylko patrzeć a będą nagie
w swym bezlistnym wyuzdaniu.

Z tym wstępem raczej trzeba coś zrobić. Nawet przy szczerym, erotycznym :) podejściu do wiersza, to msz trochę za wiele jak na dwa wersy: szczytują, nagie i bezlitosnym wyuzdaniu
/nagie powtarzasz w zakończeniu/
Można tym drzewom nieco odpuścić i zostawić wyobraźni czytelnika, (a ta może być nieograniczona;).

W krzakach prześwitują gdzieś czyjeś nogi.

w tym wersie bez gdzieś, myślę, że będzie lepiej:)

Nie są twoje.
Zostawiam je.

wiadomo, że jeśli są czyjeś, to lepiej, jeśli je peel zostawi. Śmiało można usunąć z tekstu :)

Cichy, urywany szloch
To już.

Myślę, że też można śmiało usunąć.
Mgła i pleśń mówi wystarczająco dużo i daje pole do interpretacji.

Uważam, że zakończenie świetne:
Tylko nagie bezczelne drzewo gdzieś w oddali
śmieje się.


Pozdrawiam:)
Jarosław Trześniewski-Jotek dnia 06.11.2010 21:14
Przepraszam , to znowu ja , ten okropny bezwartościowy komentator.
Jeżeli mój bon mot :Owo szczytowanie drzew ,w bezwstydnej kopulacji z powietrzem jest dla J.Świątobliwości mantrą stosowaną jako nadużycie w interpretacji wiersza ,chyba nie zostaje mi nic innego ,jak napiętnować to straszne wyuzdanie i dokonać Auto da fe'.

Fe. Garb empatii. niestety to zasługa komentarza Jotka - teraz jestem primus motor sążnistych elaboratów i gromów ciskanych z papieskiej ambony.
Wszak autor inaczej nie mieszałby rejestrów.
Tak.Pomieszało się wszystko.
Nieszczęsne drzewa. (dobrze ,że nie brzoza pod Smoleńskiem) Nieszczęsne nogi.(menela czy kochanki -bogać tam)
Nieszczęsny spacer.
Zostaje mgła i pleśń.
No nic, już nic .

Autora proszę o wybaczenie.
bezwartościowy komentator alias Jotek
Wojciech Roszkowski dnia 06.11.2010 21:21
Jarosławie -

bez zbędnych emocji. Napisałem Ako, że zestawienie frazy o "bezwstydnej kopulacji z powietrzem" i jej komentarza jest z mojej stony pewnym nadużyciem, bo może stawiać jej komentarz w określonym świetle.
Artur Miścicki dnia 06.11.2010 22:57
Woka Ketjof - niektóre słowa a nawet fragmenty należałoby przemyśleć inne wyrzucić. - należałoby. I się zrobi szefie :)))

Jaro - twój nietypowy wiersz przeczytałem z gorzkim uśmiechem - miał być nietypowy. Dwa lata temu:))) Dzisiaj jego "nietypowość" znacznie wzrosła:)))

IRGO - słowa skierowane bezpośrednio do adresatki tego wiersza
- są tylko trzy. Lecz istotne :)))
wybacz, że naśmieciłam pod Twoim wierszem sprzątaczka ma wolne. Dożywotnio. Śmieć ile wlezie. Nie wybaczam; za mało tych "śmieci" :)))

Ako - Wydaje mi się, że komizm, czy może sarkazm, jak najbardziej zamierzony - 10/10 - klasyczny przykład nadawania na tej samej fali:)))
Coś się kiedyś wydarzyło w jego życiu, co ma związek z drzewami, z tym lub innym parkiem.
- z każdym drzewem; w parku, w lesie - gdziekolwiek. Drzewa są jak ludzie. Trzeba wielu lat i dobrych chęci by je poznać. Mają nad nami przewagę; zawsze oddają miłość im wyznawaną:)
"noga" gra bardzo ważną role w tym mini teatrzyku - była tam. No jak była to o niej piszę :))) Co będę nogę pomijał. W końcu nie wszystkie parki mają nogi. W sensie terenu :))) I jest w tym (nie w nodze) romantyczna historia. Jednak nie może ona być opowiedziana w lukrowany sposób. To jest w kilkuset tysiącach wierszy. Gdybym chciał napisać wiersz o jesieni - napisałbym. Ten wiersz nie jest o jesieni. Choć umiejscowiony w czasie - tak. Natomiast postać w wierszu ma być nieporadna lub sprawiać takie wrażenie.

Jeszcze jedna odpowiedź dla najbardziej istotnego komentarza tutaj. Bardzo przeze mnie oczekiwanego.

Bezwartościowy autor
alias artemidionis
Artur Miścicki dnia 06.11.2010 23:07
Elżbieto - głosie rozsądku (!)

Już drzewa szczytują; tylko patrzeć a będą nagie
w swym bezlistnym wyuzdaniu.
- masz rację. Nad ranem dopracuję wersje ostateczną tegoż.

W krzakach prześwitują gdzieś czyjeś nogi. - a Ty wiesz, że w oryginale nie ma tego gdzieś - jakieś durne licho (świerszcz?) podkusiło mię by dodać :))) - no jasne, że usuwam.

Nie są twoje.
Zostawiam je.

- będzie mi bardzo żal ... te słowa wywarły pozytywny wpływ. Hmmmm.....

Cichy, urywany szloch
To już.
- natentychmiast wywalam!
Lecz jak już napisałem: rano:)

Jednak jest to portal warsztatowy. Przez chwilę wątpiłem:)))

Bardzo Ci dziękuję.
Artur Miścicki dnia 07.11.2010 03:40
Już drzewa w nierozsądnym akcie
zachowania gatunku,
stracą i tak lichy dziś przyodziewek.
Parki zmieniają klientelę.
Menelstwo ustępuje miejsca rozwydrzonym
wagarowiczom.
A wieczory nie będą już należeć do par
wulgarnie oblepiających zarośla.
Mży.
Też mżę.
W tym czasie gdzie każdy liść i chropowatość kory
kochanką jest.
Do tej kory przytulam się całym ciałem
Nigdy nie mam jej dość.
Piję wilgoć twoich rąk wypatrując słońca, które
zawzięcie zasłania okna.
Jednak i spod przegniłych okiennic błyśnie
czasem jakieś spojrzenie.
W krzakach prześwitują czyjeś nogi.
Nie są twoje.
Zostawiam je.
Mgła i pleśń.
Tylko nagie bezczelne drzewo gdzieś w oddali
śmieje się.
Katarzyna Zając - ulotna dnia 07.11.2010 10:47
Arturze, może niepotrzebnie się wtrącę, ale wczoraj trochę przyglądalam się Twojemu wierszowi i rozmawiałam z kimś o nim. widzę, że przerobiłeś pierwsze wersy, ale to nadal nie jest strzał w dziesiątkę. "przyodziewek" to takie archaiczne słowo, które za nic mi nie pasuje do klimatu tego wiersza. "nierozsądny akt zachowania gatunku" też niezbyt mi się widzi, a przy okazji nieco śmieszy. doradzałabym, aby wiersz zaczynał się mimo wszystko od wersu "parki zmieniają klientelę". uwierz, że tak będzie znacznie ciekawiej :).
druga sprawa, w poniższym wersie pojawia się zgrzyt stylistyczny i jest niepotrzebna inwersja. proponowałabym zapisać go tak:
"W tym czasie, kiedy każdy liść i chropowatość kory
jest jak kochanka".
trzecia sprawa. zdałoby się kilka eneterów, by nadać wierszowi większej przejrzystości i uwypulić pewne wątki. pierwszy enter po zaroślach. tu są ładne wersy: "mży. też mżę". kolejny enter po "nigdy nie mam jej dosć". już tłumaczę dlaczego. w tym momencie nagle pojawia się, jak mogę się domyślać konkretna ukochana bohatera, gdy jest to wszystko zapisane jednym ciągiem, to gubi się wśród innych skojarzeń i sytuacji.
potem bym napisała: "wsród krzaków przeswitują nogi. nie są twoje" bez tego "zostawiam je", a po tym jeszcze jeden enter, by oddzielić puentę.
ogólnie musisz bardziej panować w wierszu nad zaimkami: "gdzies", "czyjeś", "jakieś", "moje", twoje"...
no i ostatnia uwaga. to wiersz niby o jesieni, drzewach, ludziach, ale w podtekście dużo tu erotyki. na pewno takie słowa jak: "szczytują", "bezlistne wyuzdanie", "wulgarnie" nie są przepisem na napisanie dobrego erotyku. takie coś to czytelnik powinien wyczuć pomiędzy wersami, a nie mu tak to wszystko wyłożyć kawa na ławę. aha, epitetów też tu bardzo dużo, mnie one trochę zawężają odbiór treści, bo nie wiem, czemu wagarowicze mają być rozwydrzeni, a okiennice koniecznie przegniłe?

pozdrawiam :).
Elżbieta dnia 07.11.2010 11:02
Nie! To nie jest to. Chyba Ci się nie przysłużyłam. Wyszło mdło i gorzej - wiersz stracił smaczek, przez te trzy nowe wersy. Myślę, że z tym erotycznym wydźwiękiem na wstępie było mu lepiej. Wolę - drzewa szczytują w bezlistnym wyuzdaniu, niż to co po zmianie.
Pozdrawiam :)
Katarzyna Zając - ulotna dnia 07.11.2010 11:13
p.s. ten wiersz zapisałabym mniej więcej tak. starałam się jak najmniej ingerować w tekst i przekaz, tylko skupiając się na czyszczeniu tego, co moim zdaniem jest tu zbędne. może się to na coś Autorowi przyda, a może mnie zaraz okrzyczy? tym niemniej intencje mam dobre, staram się po prostu pomóc...

Mgła i pleśń

Już drzewa szczytują; tylko patrzeć,
a będą nagie.

Parki zmieniają klientelę.
Menelstwo ustępuje miejsca rozwydrzonym
wagarowiczom.
Wieczory nie będą należeć do par
oblepiających zarośla.

Mży.
Też mżę.
W tym czasie, kiedy każdy liść i chropowatość kory
jest jak kochanka.
Do tej kory przytulam się całym ciałem
Nigdy nie mam jej dość.

Piję wilgoć twoich rąk wypatrując słońca,
które zawzięcie zasłania okna.
Spod przegniłych okiennic błyśnie
czasem jakieś spojrzenie.
W krzakach prześwitują nogi.
Nie są twoje.

Mgła i pleśń. Tylko nagie bezczelne drzewo
gdzieś w oddali śmieje się.


:)
wiese dnia 07.11.2010 17:49
Wojtek, Jotek, Ako, Kasia, woka ketjof :)

cóś pięęęknego - pouczające wielce i zabawne, i mniej zabawne;
nie włącżę się :)

Artur: a jednak wymaga poprawek, nigdy prawie nie jest tak, by nie mogło być lepiej :)
mnie deprymuje, może nawet odstrasza, nagromadzenie wielkiej
liczby określników o pejoratywnej, ocennej wymowie, typu : menelstwo, rozwydrzony, wulgarny, czy nawet klientela;
mógłbyś zamierzony efekt osiągnąć lepszymi środkami :)
hej
Artur Miścicki dnia 07.11.2010 22:19
No właśnie. Celowo zmieniłem pierwsze trzy wersy. Wstęp ma być erotyczny. Choć wiersz nic z erotyką (w wydaniu człowieka) nie ma wspólnego. Ma takie wrażenie sprawiać, a i owszem:) Pojawił się tu zarzut drzewa szczytują z powietrzem. A z czym mają szczytować? Przyroda jest starsza od nas i ona pierwsza osiągnęła sztukę prokreacji. Człowiek zdominował ją tylko w swych wyobrażeniach. Tu nie ma żadnej personifikacji. Oczywiście, że jesień jest czasem prokreacji przyrody. To wiatr rozsiewa nasiona.
Wielki mi tam park. Pięćdziesiąt na sto metrów. Dziesięć sekund jazdy rowerem. A jednak można zarejestrować wiele w tym czasie. Szczególnie rano.
Deszcz. zimno. Znikli drobni pijaczkowie. Za to pojawili się wagarowicze. Wrzeszczą, słuchają muzyki z telefonów. Ukrywają piwo, są wulgarni. Menelstwo swoje sprawy załatwiało po cichu.
No jasne, że nie jest to już czas zakochanych:)
Mży.
Też mżę
- bardzo lubię gdy mży. Dostosowuję się. Tu nie ma mowy o płaczu. Jesień to mój czas. Gdy ludzie znikają w domach (na szczęście) do głosu dochodzi aura. Jaka by nie była - jest mi przyjazna.
W tym czasie drzewa są najpiękniejsze. Najpierw stroją się w barwne suknie, by później zasypiać nagie, lecz przecież nie bezbronne.
Czasem zatrzymuję się w takich miejscach. Dotykam nagiej, mokrej kory. To jak dotyk rąk ukochanej kobiety. I wtedy pojawia się słońce. Choć zdarza się, że pojawiają się i ciekawskie spojrzenia. Bo kogo interesują mokre drzewa:)
A tu w taki dzień czyjeś nogi. Hi, hi, hi...
Zgrabne. Idą nie leżą. Lecz większość normalnych ludzi łączy się w pary na całe życie. Kiedyś dokonałem tego wyboru. Co mi tam czyjeś nogi, nawet gdy uśmiechają się zachęcająco. Moje (choć nie są moja własnością) są gdzie indziej. Czekają na mnie.
Mgła. Była tam - to i jest tu. Pleśń? Zawsze nią czuć w tym mini parku. Poza tym kto czytał Lema wie czym są jego "Bajki Robotów".
Są mistrzowską karykaturą ludzkich zachowań. Nawet bez aluzji do poprzedniego systemu.
A nagie drzewo w oddali śmieje się z tego wszystkiego. Z rozważań, z bycia w niebycie, przemijania, poszukiwania Graala. Z całej tej wielkiej głębi intelektualistów. Życie to zamknięta przestrzeń. Zaczyna się i kończy. Jeżeli chcemy je wypełnić tylko głębią - to jest martwym ciągiem rozważań w poszukiwaniu gnozy.
Wtedy jej nie ma. Pozostaje za to mgła i pleśń.

Oczywiście pomyślę nad Twoją propozycją Smoku:)))Coś mi tam chodzi po głowie:)))

A teraz konkretnie.

To mój wiersz i ja jestem autorem. To chyba jasne wszystkim zacietrzewionym głowom! Więc wara mi od zasadniczych zmian. W treści i w środkach! Ja nie poprawiam niczyich wierszy. Tak samo jak nie poprawiam czyichś dzieci. To rola rodziców - nie sąsiadów.

Gdy jadam w restauracji nie tylko smak dania się liczy. Również kultura podania. Te przynoszone brudnymi paluchami i na wyszczerbionych talerzach odrzucam. Nie jadam w podejrzanych barak. Choć mogę bywać - nie dla rozrywki.


Uwagi podane przez wielu przyjmuję. Są istotne i pomagają się uczyć. Mimo trzydziestu lat pisania. Za to znaczenie ma krąg odbiorców. Ich sposób pojmowania i przystępność. Bo piszemy dla nich. Nieprawdaż?

Reszta absolutnie za Wiese

A na razie przewrotnie tak:

Już drzewa szczytują; tylko patrzeć a będą nagie
w swym bezlistnym wyuzdaniu.
Parki zmieniają klientelę.
Menelstwo ustępuje miejsca rozwydrzonym
wagarowiczom.
A wieczory nie będą już należeć do par
wulgarnie oblepiających zarośla.
Mży.
Też mżę.
W tym czasie gdzie każdy liść i chropowatość kory
kochanką jest.
Do tej kory przytulam się całym ciałem
Nigdy nie mam jej dość.
Piję wilgoć twoich rąk wypatrując słońca, które
zawzięcie zasłania okna.
Jednak i spod przegniłych okiennic błyśnie
czasem jakieś spojrzenie.
W krzakach prześwitują czyjeś nogi.
Nie są twoje.
Zostawiam je.
Mgła i pleśń.
To już.
Tylko nagie bezczelne drzewo gdzieś w oddali
śmieje się.

- jeszcze pomyślę nad tym powtórzeniem nagie i zmiana niektórych środków.

No i mam takie dziwne pytanie; Ktoś tu pracuje nad swoimi wierszami publicznie? Czy wszyscy są Mistrzami?
Wojciech Roszkowski dnia 07.11.2010 22:40
To mój wiersz i ja jestem autorem. To chyba jasne wszystkim zacietrzewionym głowom! Więc wara mi od zasadniczych zmian. W treści i w środkach!


Żenująca forma podziękowania ludziom, którzy zadali sobie trud pochylenia się nad grafomańskim tekstem.
Artur Miścicki dnia 07.11.2010 22:58
1. Z poezją czy ogólniej literaturą tekst nie ma nic wspólnego.
2. Autor wiersza popadł w niezamierzony komizm, który jest efektem braku warsztatu poetyckiego i wyczucia słowa.
3. których opinie sobie cenię
4. Wiersz jest pewną strukturą formalną, jest też ciągiem obrazów. Mnie po przeczytaniu zostały w pamięci nogi wystające z krzaków (peel podchodzi, bierze nogę, ogląda i stwierdza, że to nie jego, więc odkłada z powrotem)
5. niechybnie znajdziemy któregoś dnia powyższy wyborny poem w jakiejś "Odrze" lub "Literaturze na Świecie" :)
6. bardzo szanuję Irgę i Jarosława jako osoby, ale nie znajduję przesłanek, by ich opinie o portalowych tekstach traktować poważnie.
Artur Miścicki dnia 07.11.2010 23:09
Pod poprzednim wierszem:

1. bo niczym się nie różni od tysięcy podobnych niezgrabnych prób początkujących wierszokletów.
2. A to już zwykła indolencja pisarska.
3. Możemy oczywiście się umówić, że znajdujemy się w krainie fantasy, gdzie grupka osób bez odrobiny literackiego talentu poklepuje się wzajemnie po grafomańskich tekstach, możemy też przyjąć, że owe gnioty w tej fantastycznej zielonkawej krainie nazywane są wierszami, a ich twórcy wzajemnie tytułują się poetami.



4. Tego wiersza nie ma co poprawiać.
To mój wiersz i ja jestem autorem. To chyba jasne wszystkim zacietrzewionym głowom! Więc wara mi od zasadniczych zmian. W treści i w środkach! Ja nie poprawiam niczyich wierszy. Tak samo jak nie poprawiam czyichś dzieci. To rola rodziców - nie sąsiadów.

Gdy jadam w restauracji nie tylko smak dania się liczy. Również kultura podania. Te przynoszone brudnymi paluchami i na wyszczerbionych talerzach odrzucam. Nie jadam w podejrzanych barak. Choć mogę bywać - nie dla rozrywki.
Artur Miścicki dnia 07.11.2010 23:13
Mój profil to mój dom. Gdy wklejam tutaj wiersz - otwieram do tego domu drzwi. Kto i jak się w nim zachowuje widać z powyższych komentarzy.
Tylko, że ja nie posługuję się językiem konfrontacji. Nie skarżę się na nic i na nikogo.
I nie bywam w domach tych, którzy nie potrafią się zachować w moim.
Doskonale wiedzą o tym Ci, którym podziękowałem. Bo podziękowałem. Tym, którzy się pochylili. I Oni wiedzą o co mi chodzi.
Wojciech Roszkowski dnia 07.11.2010 23:25
Panu coś się pomyliło,

ja właśnie wpisuję się w swoim okienku komentatorskim, nie zaś w Pańskim. I moje uwagi dotyczą tekstu, który jest tu wklejony, ewentualnie korespondują z innymi opiniami, jeśli są przywoływane. Pan wkleił tekst na otwartym portalu poetyckim w dziale warsztatowym. Każdy ma prawo tu się wypowiedzieć. Jeśli interesują Pana jedynie peany pochwalne, proponuję umieścić twórczość na blogu i publikować jedynie pochlebne komentarze. Rola portalu poetyckiego jest zupełnie inna. Te komentarze czytają także autorzy zainteresowani warsztatem - dlatego między innymi czuję się zobowiązany do wpisywania szczerych opinii o czytanych utworach.
Artur Miścicki dnia 07.11.2010 23:25
...........................................................................................
Idzi dnia 08.11.2010 08:51
Podoba mi się wiersz, uważam, że ładne i zgrabne frazy, do polemiki nie włączam się, gdyż taka jej forma mi nie odpowiada.
Pozdrawiam, Idzi
Artur Miścicki dnia 11.11.2010 20:27
A tam...Idzi :))) Wiem ile nie wiem, a może i tego nawet nie wiem. Ale dzięki:)
elafel dnia 12.11.2010 17:27
Już tyle tu powiedziano, że nie mam co dodać - jedynie to, że czasem używamy słów w wierszu, które tylko my rozumiemy a czytelnik nie koniecznie.
Wiersz o jesieni imaczej - i to mnie się podoba.
Artur Miścicki dnia 13.11.2010 22:26
Elafelo:) - Tak właśnie jest ze mną. Najpierw coś sobie ubzduram. Albo i słowo wymyślę.... Ostatnio wymyśliłem "kruchoprzestrzenną". Hi, hi, hi.... Później muszę się tłumaczyć albo i odkręcać te ramotki :))))
Podoba, że podoba:)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 11
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 436
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: atramentowapanna

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

66812440 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005