poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPiątek, 17.05.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
"Na początku było sł...
Monodramy
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Ostatnio dodane Wiersze
Wyjdź
Szczęście i Krem
Stasiowe wiersze
Liczebniki
Procesja Fatimska
Przypisani do mroku
Z punktu rosy
pośrodku ściany
Kocham
wczoraj albo dzień po
Wiersz - tytuł: nie-bajka dla bajdurnika
czasem pomaga skupienie na pojedynczych aspektach
z wycinków świata wyjawianego z bezcielesnych przestrzeni
gdzie uczynione i przyjęte istnieje tak bardzo prawdziwie
jak bardzo wpływa dotyka realnie i zakleszcza od środka

czucie nie może być innym niż wypadkowa ułamków w niszy
gdzie niewidocznie tworzy centrum parkietu sklejonego z klepek
co nie daje oparcia chociaż pomaga sile woli w przekształceniach
do prawie prosperowania w wydzielonym niebycie na skraju życia

mógłbyś być twórcą czasu i miejsca gdybyś istniejąc chciał umieć
łączyć siedem dni w długie dziesiątki lat i nie sprowadzał siebie
do wchodzenia w obszary nieznane w perukach i togach z młotkiem
nie torował przejść klepsydrami nie był pionierem w kogoś usypianiu

albo dać niepodważalne świadectwo spokojnych zastanowień
gdybyś nie uzależnił się od pasowania w lustra i odbicia zgromadzonych
którym zapodajesz wiele kwestii łudząc się ich uwagą na wysłuchanie
kolejnego gaworzącego z wiarą w pewniki i nośność wykładanych zdań

czy też nauczyć się mieć zrozumienie dla inności istnienia tuż obok
i dla tego że zawsze doświadczasz poprzez czerpane z własnej głębi
z osobistego przebywania jako osobliwości osadzonej jak każdy człek
w osobnym trwaniu w czasie wspólnym dla ogromu zaszłości zderzeń

stąd dzielą nas lata ujmowane w daty i niemożność dopowiadania
o chłopcu któremu smakowały krążki gruli rzucane na gorącą blachę
który utrwalał ognisko na kartoflisku i pierwszy pocałunek pokrzywy
co miało się nijak do rodzącego się w marcu dziecka z poddasza

różni nas nawet szczerość toastu abyśmy zdrowi byli i doczekali
co ty łykasz na rozgrzewkę po przechadzkach przez mroźne i kłujące
powietrze a tego w przestrzeniach dużo więcej niż przypuszczasz
niż zauważasz że wtedy nie piję nie łykam nie oddycham nie śmiem

i płot bo w tobie ma prawo pozostać sztachetami z gliniakami w słońcu
a dla mnie jest siecią ok przez które patrzę na biegnącego człowieka
na jego węzełek na prostych plecach do kształtnych nóg rąk i języka
jakie kpiarsko wykrzywia w spektaklu przeznaczonym dla jednego widza

chyba nie poznałeś łóżek w placówkach o oknach z kratami bezpieczeństwa
a wrośnięty w matulę i ojczulka nigdy nie wyłowisz z pamięci specjalnych min
z granic pedagogicznego sadyzmu pokrywanego pozłotami wywiązania się
z pracy przy obróbce dziecięcego materiału ludzkiego powierzonego opiece

nie zobaczysz zimno-szklistych jupiterów nad cięciami rysowanymi na skórze
świadomej dziesięciolatki rozciągniętej nago na chłodnej ceracie jej przeznaczenia
i bezceremonialnie pstrykanej paznokciami w żyły pochowane za troki bandaży
przed załogą w maskach która szczękając żelastwem pieprzy o locie Gagarina

może pisałeś wtedy swój pierwszy wiersz a ważne sprawy szesnastolaka
miały chabrowe oczy koleżanki z podwórka i wstydziłeś się powiedzieć
o kwiatostanach kasztanowca o ustach lśniących jak łupinki świeżych bazi
o zapachu jaśminów który przeciekał przez niciane ząbkowania zazdrostki

możliwe że już dbałeś o świerki na skraju lasu i obiecywałeś sobie dąb
silniejszy od odczyniania babek przed złymi urokami i wyższy o niebo
od wszędobylskich lip czy spróchniałych iw przy jakich cienie i licha
plątały za miękkie odrosty rzucane wiatrom i sekatorom pod zacinanie

może bierzesz się z legend o zdrowym ciele w którym zdrowszy duch
bajdurzy o konikach garbuskach ale w szpotawość stroi jedynie starców
pod łagodną mądrość upływania z jakiej ślą uśmiechy trupie karzełków
i między koziołki fikane ku uciesze dziatwy z panem i z panią z talią

może z ludowych porzekadeł o dopustach o pokaraniach boskich które
od wieków znajdują zasiedzenie i są niepisaną modłą do osądzania
złego jakie musowo tkwi w kuli i w ułomnym jakie wylezie zeń ani chybi
więc rączki krzepkich potomków chronią zawijki kokardek na odpędzenie

niewykluczone że syty spoiw z domu i rodziny cierpisz dostatek tego
co ludzkie i nie obce o czym nie trzeba nawet wspominać bo wciąż jest
niewypowiedzianie tak trwałe że zapominasz kompletnie o prostej miłości
przyczynie i zaraniu twojego świata i twojej siły na światy odmienne

bardzo kochałam Niobe dla której przecież umarłam jako normalne dziecko
i stałam się obciążeniem wózka kneblem na radość z drzazgą w oczach
kurkiem od gazu odkręcanego zbyt wiele razy by chcieć wszystko zliczyć
upartym życiem które nie schodziło inaczej niż do punktów remontowych

słuchałam jej tak jak ty słuchałeś swojej matki przez melodie kołysanek
wierzyłam w Niobe ale nie umiem powtórzyć modlitw i mylą mi się święta
rozumiałam kobietę w jej nigdy nieutulonym żalu za bezpowrotnie utraconym
a kiedy pochowałam nie wiedziałam i nadal wiem co mam czuć i jak płakać

dlatego czytam wiersze o ludziach zasypiających za zamarzniętymi szybami
i nie zastanawiam się ile kalorii pochłaniają chwile odchuchane z chłodu
dlatego piszę swoje do tych zapadających na zimowe myśli o przesileniach
kiedy topią się w środku bałwany i zwykłe słowa zostają przebiśniegiem

zawsze przypadnie nam inna miara koloru dla ciepła rozlanego z wyobraźni
inaczej wypłowiejemy w ramach akwarel na nie tych samych płótnach
innym węglem zaznaczymy na jasnym każdy dzień i noc kalendarzową
które jednako zaglądną we wnęki okien z roślinami w donicach przy szybie

możesz bez końca o królowej śniegu a nawet drążyć w dyniach karawany
i utrzymywać siebie z rozkładania bajek sprzedawać własne o skromnym poecie
co w talenty oprawia biedy obcych matek a ich dzieci grzebie jeszcze za żywota
dla mnie zostaniesz górą ściętą lodem w której ciosałeś kryształową trumnę

nie tobie panku zdzielać przez łeb wersem
choćbyś najpiękniej obcej śmierć przepisał
bo między nami lata żucia życia
bo między nami niepojęcia rysa
i wszystkie moje strachy braki grzeszne
do których nic masz by w nie pchać paluchy
by wieszczyć komu godność klecić wiersze
więc zostań w zdrowiu mistrzu głośno-głuchy


Zielona Góra 16-12-2010 r.
Dodane przez ElminCrudo dnia 16.12.2010 17:55 ˇ 17 Komentarzy · 977 Czytań · Drukuj
Komentarze
sykomora dnia 16.12.2010 18:32
Faza pierwsza - odruch warunkowy, dłuuuuuuugie
Faza druga - zaskoczenie, długie, ale za to jakie
Faza trzecia - chęć do rozmowy, dłuuuugiej

Ale - pojedyncze aspekty - kazały się wahać co do dalszej lektury:)
ElminCrudo dnia 16.12.2010 19:34
Myślę, że jednak aspekty - chociaż po Twojej wypowiedzi zastanawiam się nad zawężeniem do słowa "przejawy".
Bardzo dziękuję za komentarz -:)
abba dnia 16.12.2010 20:03
Chciałam wybrać najlepsze metafory, najprzedniejsze frazy, nie umiałam, bo każda następna wydała się ciekawszą. Z przyjemnością przeczytałam jakby monolog wewnętrzny, bez zwracania uwagi na drobiazgi. Lubię, gdy wiersz zaskakuje zmiennością formy,, fonetycznym rymem obok wiersza białego. Pozdrawiam
srebro dnia 16.12.2010 22:22
Długość zniechęcająca, ale podział na wersy nieco ułatwia dotarcie do drugiego brzegu. Jest to po części obrazowanie Twojego świata, po części odezwy do ludzi, którzy zaludniają ten świat. Trochę jakby pobyć Elminą Crudo.
Maryla Stelmach dnia 16.12.2010 22:43
mam za mało cierpliwości do czytania długich tekstów. to wrodzone, sorry, ale odpadłam, podziwiam pracowitość. może dlatego będę pochłaniała po kawałku jak tort. pozdrawiam.
bols dnia 16.12.2010 23:11
wciągnął mnie wiersz i nie czułam dyskomfortu z powodu obszerności tekstu. Bardzo lubię taki rodzaj narracji,
pozdrawiam
sykomora dnia 16.12.2010 23:36
Wróciłam:)

Ze mną gada od trzeciej strofy.
I dziwna rzecz, choć poucza, choć przepowiada, nie irytuje. Bo nie ma w nim mędrkowania, jest mądrość, taka jakaś czuła dla głupka-poety, który sobie myśli, że może bez końca - i że wreszcie wydrąży.

Ten wiersz wraca do źródeł, mówi o poezji, która przez człowieka tylko przepływa i o poetach, którym się zdaje, że sami stają się nurtem.

Oj, można by bez końca:) Trafił.
sterany dnia 16.12.2010 23:47
nalezało by rzec nie bój się morza aspektów
wejdź i zanurz jak najgłębiej nurkuj z szeroko
otwartymi oczami a kiedy wyjdziesz nie odchodź
za daleko bo nie wstrzymasz ciekawości
by jeszcze raz wejść i poznać głębie swojej słabości

:):)
pozdrawiam
Idzi dnia 17.12.2010 06:59
Wizualnie poraża rozmiar, jak poraża widok z brzegu Amazonki. Po zanurzeniu się wciąga, wciąga mocno i nie pozwala wyjść, nie chce się wychodzić. I można tak płynąć, i można zapomnieć o tym brzegu co za plecami, i żałować, ze ten przed jest już tak blisko.
Z przyjemnością popłynę jeszcze raz.
Pozdrawiam, Idzi
Jarosław Trześniewski-Jotek dnia 17.12.2010 09:58
Jak zobaczyłem wczoraj te długie charakterystyczne frazy , od razu wiedziałem ze to elmin i zostawiłem delektowanie na dzisiaj bo wczoraj nie byłem w stanie spokojnie przeczytać :):).Literówka w szesnastolatka .Wiersz - trans. Wymaga skupienia . Bardzo dobry.
inaczej wypłowiejemy w ramach akwarel na nie tych samych płótnach

Pozdrawiam
wiese dnia 17.12.2010 10:21
później pójdę w ślad za opowieścią
bajdurnika głośno-głuchego

kłaniam się, Elm
ElminCrudo dnia 17.12.2010 10:44
Jest literówka, chyba dwie, brakuje jednego "nie" w tym fragmencie
"...nadal nie wiem co mam czuć i jak płakać"
za późno spostrzegłam, że dużo lepiej zabrzmi nie powtrzanie "szybami"-"szybie" bowiem "przy szybie" chętnie zastąpiłabym "przy szkle".
Wszystkim, którzy zwracają mi uwagi serdecznie dziękuję, są cenne, i każą mi jeszcze raz pochodzić do własnego tekstu, dogładzać, ale też wejść weń tak, jakbym to ja była chociaż w połowie czytelnikiem nie jedynie stu procentową autorką tekstu tuż po popełnieniu.
Nie chcę przeszkadzać w odbiorze - cieszę się Waszą obecnością, bardzo.
Pozdrawiam
Elm
albi dnia 17.12.2010 10:52
nie podoba mi się.:)
ElminCrudo dnia 17.12.2010 15:32
Szkoda, ale tak to już jest, że nie każdy tekst przyjmujemy jak ten, który zaciekawia. Może innym razem - dziękuję za wpis, pozdrawiam. :)
Elm
Jan Majowski dnia 17.12.2010 18:35
@Elmin Crudo, widza zes jest dobry na 100.000, metrów a jo biydny górniczy-emeryt ino na SETA. PYRSK
wiercipieta dnia 18.12.2010 05:17
2,3 razem pięcie nie idzie, jestem za cało-kształtem :D
ElminCrudo dnia 20.12.2010 05:26
Bardzo dziękuję -:)
Elm
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67271269 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005