ojej! w momencie dodawania komentarza nie bylo jeszcze nikogo - dziekuje Wam wszystkim za odzew.
Robercie, nie licza sie achy i ochy, liczy sie wlasnie to cos, co powoduje dyskusje, bo nie ma nic gorszego dla tworczosci, jakiejkolwiek, jak przemilczenie.
kazdy z nas stara sie robic cos zgodnie z wlasnymi wytycznymi, wlasnym gustem, upodobaniami estetycznymi, trudno wiec wymagac, by wszyscy pisali tak samo, najpiekniejsza jest wlasnie owa roznorodnosc, wiec robmy swoje Kochani, i wspierajmy sie raczej miast tepic, gnoic, wspierajmy swoja poszukiwania, bo czlowiek sam sobie na niewiele wystarcza. tworzymy przeciez nie tylko dla siebie, choc w pierwszych momentach tak pewnie myslimy.
pozdrawiam serdecznie-:)
a.zet -- Poznań --
Autor
RE: Totalna mobilizacja szumu. Aleksandra Zbierska "Wibrujące ucho"
Postów: 127 Miejscowość: Ozimek Data rejestracji: 12.08.08
Dodane dnia 28.04.2009 09:13
Ola Zbierska będzie w czwartek w Opolu, mam zamiar się wybrać na jej wieczorek i posłuchać :-). Może wtedy napiszę o jej twórczości coś więcej? W każdym razie z miłą chęcią zapoznam się z tym, co będzie miała do nam czytelnikom do przekazania :-).
Postów: 258 Miejscowość: Łódź Data rejestracji: 12.10.08
Dodane dnia 28.04.2009 09:03
Miałam już okazję rozmawiać o tomiku Oli z kimś, kogo nie zachwycił, mam wiec gotowca :)
Lubię jej teksty za błyskotliwość językową, za pasję w rozdłubywaniu elementów zestawu pozornie oczywistych zbiorowych przekonań. Lubię jej zawieszanie mentalnych haków na wierszach czy tekstach innych twórców. To, co u niej lubię, innych może odstręczać, nie ma w tym ani nic dziwnego ani nieprawidłowego. To istota wszystkiego - wielość w jedności :)
Powyższa recenzja - fajna i tchnie szczerością sądu.
Autor
RE: Totalna mobilizacja szumu. Aleksandra Zbierska "Wibrujące ucho"
Postów: 171 Miejscowość: Kraków Data rejestracji: 16.04.07
Dodane dnia 28.04.2009 08:59
Wiersze Aleksandry Zbierskiej nie muszą się podobać. Znając autorkę mogę jednoznacznie stwierdzić, że wcale nie zabiega o to by jej wiersze wywoływały ochy i achy. Wiem, że cieszy się gdy powodują dyskusje, nawet niezbyt im przychylne. Wiersze Oli nie muszą się podobać, ale na pewno warto je czytać. Dla mnie każdy wiersz Zbierskiej jest wyzwaniem, zmuszającym do głębszego zastanowienia. Nie wystarczy go tylko przeczytać, należy mu się dokładnie przyjrzeć i zastanowić. Nie są to myśli które mówią to co mówią. Kto liczy na łatwiznę, przeliczy się, bo trzeba je starannie przyswajać by nie ugrzęznąć w słowach. Nie wolno ich czytać, trzeba je odkrywać
Olu gratuluje tomiku, i pozdrawiam cieplutko
Autor
RE: Totalna mobilizacja szumu. Aleksandra Zbierska "Wibrujące ucho"
Postów: 479 Miejscowość: Poznań Data rejestracji: 10.03.07
Dodane dnia 27.04.2009 22:35
Aleksandra Zbierska jest osobą doskonale znaną bywalcom liternetu, szczególnie portalu nieszuflada.pl. Autorka czaiła się w necie dość długo, co pozwoliłoby teoretycznie przyzwyczaić się do jej stylu. No ale debiut książkowy to osobna całość i zabawa na trochę innym poziomie. No to się postanowiłem pobawić :)
Cechą Wibrującego ucha jest nakładanie się na siebie wielu równoległych rzeczywistości. Wiersz otwierający tomik kończy się pytaniem: Czy żyję, nie wiesz? Ten dylemat pojawia się w kilku innych wierszach. Czy on umarł? Czy tylko mu się śni, że umarł? A może przeciwnie - może śni mu się, że żyje? W wierszu W stronę hetero na równoległych planach występuje: heteroseksualny peel, kurew która temu peelowi mówi że jest homoseksualistą, oraz Charles Bukowski, który perfidnie z tego się naśmiewa. Zbierska wciela się, wchodzi w maski i interteksty. Sztandarowym numerem jest tutaj wiersz o Zbigniewie Macheju, który mógłby być Tymoteuszem Karpowiczem, ale nim nie jest, chociaż tak naprawdę mógłby robić sto innych różnych rzeczy. Zbierska lubi takie rozważania - nasłuchiwanie tak uważne i intensywne, by wejść w skórę, zamienić się rolami, poudawać. Pojawia się tu też pytanie kim jestem? Czy jestem pingwinem, czy też może pomysłowe białko zamieni mnie w coś innego (wiersz Ewolucyjna tęsknota pingwina).
Jak Zbierska to robi? Ano różnie. Generalnie lubi poezję efektowną. Żeby nie było, że piszę tę recenzję na klęczkach - nie zawsze ta efektowność Zbierskiej mnie przekonuje. Dobrze wybrzmiewa we W stronę hetero - z całej złożoności konstrukcyjnej tekstu wyjawia się sytuacja wiarygodna. Poza tym, wspominana już Ewolucyjna tęsknota pingwina - cytaty, gierki słowne i zabawa kontekstami tworzą całość wyjątkowo urokliwą i zgrabną: Nie sieje, nie orze, a żywi go Pan. Nie zrodzony, nie stworzony, nie współistotny ojcu. - Swimming in the sea is a great fun. Natomiast momentami wydaje mi się, że Zbierska z efektami przesadza, czy też nie do końca cokolwiek z nich wynika (zaznaczam - momentami). Stosuje dziwaczne zabiegi interpunkcyjne (no, może nie dziwaczne, ale nie kumam w jakim celu) typu pies wyje & wyje. To zabawny szczególik, który co prawda nie wpływa za bardzo na moją ocenę całości, ale dobrze obrazuje zamiłowanie autorki do błyskotek. Natomiast efekty i krzykliwość zarżnęły moim zdaniem wiersz pt. Miłość - dla mnie jedyny zdecydowany mankament tomiku, nie z powodu tzw. brzydkich wyrazów, mogących urazić nazbyt delikatne i pruderyjne uszęta, ale z tego powodu, że dużo w nim krzyku, z którego nie za wiele wynika. Pewnie tylko dla mnie, bo jeden z userów nieszufli uznał ten tekst za jedyny dobry w całości.
Ciekawe natomiast są momenty, w których ten zgiełk sprowadzany jest przez Zbierską do parteru prościutkimi, a jakże udanymi konkluzjami. Z moich faworytów - Miał usta pełne pierza, a ja napad paraliżu. Brakuje mi zamknięcia. I nade wszystko - puenta całości: Orkiestra dęta gra Marche funebre Chopina. Słońca nie ma - a życie jest. Piękna puenta.
A więc co wyłapuje ucho Zbierskiej? Ano, wyłapuje mnóstwo. Autorka zniża się do poziomu trawy i nasłuchuje. Szumów trochę jest. Ważne jednak, by z tej mnogości nawiązań wyłaniała się całość, która ma ręce i nogi. Tak jest w tym przypadku.
Aleksandra Zbierska, Wibrujące ucho.
Brzeg 2009 (dostępne z nowym numerem czasopisma RED)