Żyję w bolesnej samotności,
Bo uwierzyłem tej miłości,
Lecz wiedziałem że ona moją nie zostanie,
I że chęć na odejście stąd mi nastanie,
Ale nie potrafię zrozumieć dlaczego,
Choć chciałbym dla niej kogoś lepszego,
To wciąż żal do siebie czuje,
Gdy w jej zdjęcie się wpatruje,
Ale po co mnie jeszcze życie kara,
Skoro nawet nie przeżyłem lotu Ikara,
Bo cały czas tylko smutałem,
Choć tak bardzo zmienić to chciałem,
Ale chyba nie da rady oszukać samego siebie,
Bo umierając nie pojawie się nawet w niebie,
A przyjmą mnie bramy piekielne,
Mimo że dusza walczyła dzielnie,
Ale wygrać nie da się z losem,
Podążając za serca głosem,
Bo co najwyżej grób sobie wykopie,
I sam się w nim zakopie,
Bo któż na mój pogrzeb przybędzie,
Skoro zapomniano o mnie już wszędzie,
A w noc jak już mnie nie będzie,
Jedynie gwiazdy wygłoszą orędzie,
O człowieku który odszedł w zapomnienie,
Bo spełnienie miłości to było jego marzenie,
I będzie to nauczka dla tych którym też się nie udaje,
Choć czasem nadzieja w nich jeszcze pozostaje,
Lecz lepiej od razu to ukrócić,
Niż całe życie się smucić,
Ale ten kto mi nie chce uwierzyć,
Sam z tym problemem się musi zmierzyć,
Ale może komuś zabiją weselne dzwony,
Lecz tak ten wiersz będzie skończony,
Bo ja nadzieję już dawno straciłem,
Mimo że do pisania powróciłem.
Dodane przez jasioch
dnia 02.06.2008 09:01 ˇ
5 Komentarzy ·
391 Czytań ·
|