a potem znów filigranowa postać zaczęła gadać. tak strasznie długo
- wiesz o życiu... i podłych ludziach. co nie pozwalają spokojnie
umrzeć w otoczeniu rodziny. Światło znów drgało. Przekręciłem się na drugi bok.
Trudno słuchać gdy w gardle piasek. Szkło topiło się w słońcu. Budziłem się kilka razy.
Pot. Piekące oczy. Świt w kawałkach. Powieka. Podwinięta. Trzepoce.
Pocięte kawałki bandaży. Nieruchome dłonie. Spuchnięte policzki. Wiesz.
Te obrazy o ciemnych barwach. Jedna na drugą grubo nałożona. Farba schnie powoli.
Otwieram oczy. Nie ma ciebie. Pies łasi się do stóp. Łyk wody. Spokój.
Pora wynieść śmieci i odnieść dantego do biblioteki. Przed nadciągającą burzą.
Dodane przez arekogarek
dnia 09.07.2008 09:37 ˇ
17 Komentarzy ·
1331 Czytań ·
|