Ja i mój wiersz
Bywa mój wiersz jak lekki podmuch wiatru
Jak cienkie pasma wiatru po gwałtownej burzy
Co obróciła pejzaż w rumowisko gruzów
Bywa mój wiersz jakby chłopak młody
Jak jego śpiew beztroski gdy krocząc przed siebie
Zobaczy coś przy drodze - ale podnieść nie śmie
A ja? Jestem jak suchy liść późną jesienią
Po starych ścieżkach przeganiany wiatrem
Lecz teraz nie wiem jaki - smutny czy wesoły
Czwarty wymiar
Moja przestrzeń miała trzy wymiary
- za ciasno
Nagle znalazłem wymiar czwarty
- miłość bez dna
Pusty peron
Jestem pustym peronem
Ty jesteś pociągiem
Kiedy nadjeżdżasz - ja lśnię w twoich światłach
Pociąg odchodzi - peron w pustce tonie
Prostota
Z kwiatami mnie nie porównuj
tyle ich rodzajów
tyle kwietnych barw
a ja po prostu chcę mieć kolor ziemi
z ziemi - wyrosną wszystkie
Czas
ranek pogania ranek
dzień jest krótki tylko miłość długa
wiosna lato jesień zima mijają
parują jak woda w płytkiej rzece czasu
jej wartki strumień zgłębia dno - miłości
Zmierzch
Swoje ostatnie słowo wygłosiło słońce
I zaciągnięto zorzę
Już błękit osiadł na samym dnie rzeki
A myśl o tobie szybuje w przestworza
Słyszysz? Za lasem krzyk
Bo czeka ktoś bez końca
Ostatni promień kładzie się na zboczach
Spóźniony ptak daremnie nawołuje braci
Już linia horyzontu rozlewa się w czerń
Na czarnym tle bociany kołują ku gniazdom
Pod osłoną ciemności ośmielone góry
Padają na kolana
Cisza
Oczekiwanie
Aż stopnieje noc
Dodane przez lam quang my
dnia 17.07.2008 00:56 ˇ
6 Komentarzy ·
644 Czytań ·
|