noc
oddech ma coraz bardziej zmęczony
ciemność
na długich nogach
schodzi po szklanej drabinie
ognisko
wzbiera na sile
to gaśnie
znów wzbiera
wije się wężowato
pośród łąk rozczochranych
które włosów nie zdążyły wysuszyć
trudno odnaleźć tu
srebrną tarczę
na lazurowej tafli
przepadła jak muszla
w stopionych ugrach
barwne blaski
przysłaniają
spopielałe smugi
znów nastała jasność
tylko oczy
tak dziwnie pociemniałe
pozostały
15.04.2008
Dodane przez joannabockowska
dnia 21.12.2008 14:12 ˇ
4 Komentarzy ·
682 Czytań ·
|