poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMCzwartek, 25.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
FRASZKI
Chimeryków c.d.
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
Ostatnio dodane Wiersze
by nigdy nie zaszło ...
Marionetka
Ti ti ta
Oczekiwać złota od p...
GENEZA BUNTU
Od ust do ust...
walkwoman
taki spokój jest prz...
ISIDORE LILLIAN (oko...
Wieczór autorski alb...
Wiersz - tytuł: wariant II.
Wariant II.


Mieszkałyśmy obie w jednym ciepłym mieście.

Latem wychodziłyśmy z domu późno i zazwyczaj na darmo. Osobno, ponieważ
każda wytrącała się z innego spokoju z powidokiem paru samowolnych defenestracji
[pod okiem ludzie rozchodzili się grupami, współczując możliwie szybko]. Przed przylotem
ptaków siałyśmy niepokój. Po cichu tężał i wolno, od pierwszej pełni doglądałyśmy małych

zmartwień. Drżenia rąk, w których sił nie dość, żeby wbić się klinem w upał wyludniający
place, ulice i mosty. Któraś z nas przespała noc i teraz szła, pręty balustrad topiły się w słońcu.
Nie dość w niej było siły, żeby się oprzeć eterycznym, posplatanym wstążkom w witrażach,
warkoczom z pyłku topoli, zajączkom z lusterka ściganych przez kota po suficie. Łukom
[oraz strzałom] i przyporom; nieważkości na wyciągnięcie ręki.

Małe rozpacze zamykają w zwartym szyku kolumnę gazety, chyba mogłabym zamknąć oczy
i cała stać się węchem. I oto tylko nos może wszystko znaleźć na całej linii [daj, podmucham]
podbródka, tam będziesz inny po krańce zapachów, tam jest zapadnia. Tam kuchenka, kawę
trzymam w niebieskiej puszce. Włącz komputer, pójdę umyć ręce. Potrzymaj, przenikanie
wiąże się z pojęciem granicy. Jestem, a ona mi tego zazdrości.



____
z tym trzeba coś zrobić. dużo. dlatego do Was przyszłam :)
Dodane przez agata zuzanna dnia 04.05.2007 23:39 ˇ 18 Komentarzy · 1115 Czytań · Drukuj
Komentarze
steppenwolf dnia 04.05.2007 23:47
takie pitu pitu nie wiadomo o czym. tu ptaki tam zaraz komputer - brednie, nabieranie czytelnika. w ogóle to nie wiem po co komu taka paplanina. co najwyżej do kosza się nadaje - a i to pod warunkiem że za chwilę przyjedzie śmieciara i jak najszybciej te śmieci zabierze. porażka na całej linii
sierszeń dnia 05.05.2007 00:33
Ojejku, ależ przedmówca pojechał! Co mu agata zrobiła?
Dla mnie z pewnościa pelne dobrych miejsc. Jest jednak zbyt póżno, żeby te zawiłości rozwiazać. Dziś parę uwag, reszta jutro.
Odchudzić. Za dużo o "posplatanych", zaraz potem mowa o warkoczach.
pręty balustrad topiły się w słońcu- dałabym po mostach. bez "po suficie", "defenestracji"- boże, to słowo jest chyba zbyt rzadko używane, żeby je umieszczać w wierszu:), nie podobaja mi sie te nawiasy kanciaste,
"I oto tylko nos może wszystko znaleźć na całej linii [daj, podmucham]
podbródka, tam będziesz inny po krańce zapachów, tam jest zapadnia." Z tym zdaniem trzeba cos zrobić, może kropka przed tam?
Cos w tym wierszu czytam, ale nie wiem, czy pora póżna, czy faktycznie zapętlony...
Wytknęłam sprawy do poprawki, nie mam siły wymieniac, co dobre bo tego więcej:)
pozdrawiam:)
Wierszofan dnia 05.05.2007 00:33
Jest coś w tym. w trzeciej trochę za blisko dwa "zamykania". Nie bardzo przekonuje mnie takie wersowanie - szczególnie z przerzutnią z pierwszej na drugą strofę. Powalcz z zaimkami w ostatniej strofie masz "tam" oddzielone tylko dwoma wyrazami. To drugie niewiele wnosi. Ciekawe formy "Małe rozpacze zamykają w zwartym szyku kolumnę gazety" poza tym, przepalatasz bardzo wysublimowane formy z prostotą - przeczytaj dwa pierwsze zdania. Chyba bym się zdecydował na to pierwsze. Trochę to przypomina "Samotnośc w sieci" kiedy to Wiśniewski obok całkiem dobrego tekstu wrzucił całą masę zupełnie niepotrzebnych mądrości zaśmiecających tekst. Ale ogólnie coś w tym jest.
P.S. Moja kocica obraziła się za logikę ścigania PO SUFICIE zajączków z lusterek ;) No, ale ona nie ma głosu w tej sprawie. Pozdrawiam.
J_S_ dnia 05.05.2007 00:41
Fajna...proza. Mówię, że fajna p r o z a a znaczy to ni mniej ni więcej jeno tyle iż ta p r o z a jest fajna. Nie myślałaś o tym, żeby napisać książkę?
agata zuzanna dnia 05.05.2007 00:53
za młoda jestem ;p.
i prędzej dam się palić rozżarzonym żelazem niż przeczytam coś, co nie jest szyldem kafejki internetowej a ma @ w nagłówku :))

ejcz, w kubełek mógłbyś czasem buzię włożyć, za przeproszeniem.
nic się nie znasz.

odchudzanie przewidziane, ale nie wiem jak konkretnie, stąd moja odezwa.
agata zuzanna dnia 05.05.2007 00:54
dziękuję za odwiedziny! :)
Piotr Paschke dnia 05.05.2007 07:04
Zgadzam się z JS . To proza poetycka ! WYMAGA WIELKIEJ OBRÓBKI !!!!!!!!!! Pozdrawiam - PP
krysmys dnia 05.05.2007 10:13
proza, owszem, ładna, sprawna, lekka. pisz, agato.
la-winda dnia 05.05.2007 10:34
a wiesz Księżycowa Dziewczynko? przebajerowane la- zdaniem, zrobiło mu się jak w mojej skrzynce z bibelocikami biżuteryjnymi -kłębek rzemyków, koralików i kamyków, które (jak potrzeba coś wyciągnąć) zbijają się w najbardziej złośliwy supeł świata. la to bym go jeszcze oddmuchała z nadmiaru poezyi

to jest przecudne: "Mieszkałyśmy obie w jednym ciepłym mieście" to zdanie zamykam w swoim klaserze na cudowności słów i zdań :))

cmok
kron dnia 05.05.2007 11:10
jasne, że do pocięcia ale są świetne kawałki i prześwituje coś ładnego. jak wrócę ze spaceru :) po ciepłym mieście spróbuję coś z tego uszyć. pozdrawiam
Rafał Gawin dnia 05.05.2007 12:23
jak dla mnie na razie za dużo opisywactwa, owszem, sprawnego, ale w takiej ilości nie służy tekstowi, w zamierzeniu poetyckiemu, więc pozwoliłem sobie coś niecoś wyciąć, poprzestawiać, gdzieniegdzie pozmieniać (ale bez przesady - w końcu to Twój tekst:)); i to jest, jak dla mnie, co najwyżej wersja przejściowa, punkt wyjścia do dalszej "obróbki":


(tytuł - jak sobie życzysz;))

Mieszkałyśmy obie w jednym ciepłym mieście.
Latem wychodziłyśmy z domu późno, zazwyczaj na darmo. Osobno, ponieważ
każda wytrącała się z innego spokoju. Pod oknem ludzie rozchodzili się grupami,
współczując możliwie szybko. Przed przylotem ptaków
siałyśmy niepokój. Tężał powoli, od pierwszej pełni doglądałyśmy małych

zmartwień. Drżenia rąk, zbyt słabych*, by wbić się klinem w upał wyludniający
ulice i place. Któraś z nas przespała noc, teraz szła, zbyt słaba*, by się oprzeć
eterycznym wstążkom w witrażach, warkoczom z pyłków topoli, łukom i przyporom;
nieważkości na wyciągnięcie ręki.

Małe rozpacze zamykają w zwartym szyku kolumnę gazety, mogłabym zamknąć oczy
i cała stać się węchem - tylko nos znajdzie wszystko, na całej linii podbródka:
tam będziesz inny po krańce zapachów, tam jest zapadnia. Tam kuchenka, kawę
trzymam w niebieskiej puszce. Włącz komputer, pójdę umyć ręce. Potrzymaj, przenikanie
wiąże się z pojęciem granicy. Jestem, a ona mi tego zazdrości.


* - tu mam największe wątpliwości, zresztą jak do całej 2. strofki. w każdym razie w moim odczuciu przyda jej się remont z gatunku tych generalnych.

i na pewno nie ruszałbym 1. wersu i trzech ostatnich, od tam będziesz inny.

pozdrawiam.
piotr kuśmirek dnia 05.05.2007 14:21
obok prozy to nawet nie stało. agata, nie rozgaduj się tak :) przy innej okazji napisze więcej :)
kron dnia 05.05.2007 15:50
Mieszkałyśmy obie w jednym ciepłym mieście.

Latem wychodziłyśmy z domu, późno i osobno. Każda wytrącała się z innego spokoju
z powidokiem paru samowolnych defenestracji, po których ludzie współczując
rozchodzili się możliwie szybko. Przed przylotem ptaków siałyśmy niepokój. Wolno tężał
po cichu. Od pierwszej pełni doglądałyśmy małych zmartwień; drżenia rąk, zbyt słabych żeby wbić się klinem w upał wyludniający place, ulice i mosty.

Jedna z nas przespała noc i teraz szła. Pręty balustrad topiły się w słońcu. Zbyt słaba żeby oprzeć się posplatanym w witraże wstążkom, warkoczom pyłku topoli, lustrzanym zajączkom ściganym przez kota, łukom, strzałom i przyporom; nieważkości
na wyciągnięcie ręki.

Małe rozpacze w zwartym szyku zamykają kolumnę gazety. Chyba mogłabym zamknąć oczy i cała stać się węchem. Wtedy nos może wszystko znaleźć na całej linii - daj, podmucham r11; podbródka. Tam będziesz inny po krańce zapachów. Tam jest zapadnia, pod nią kuchenka, kawa w niebieskiej puszce. Włącz komputer, pójdę umyć ręce. Potrzymaj, przenikanie wiąże się z pojęciem granicy. Jestem, ona mi tego zazdrości.
kron dnia 05.05.2007 15:51
może tak, a może i jeszcze krócej.
Traveller dnia 05.05.2007 17:12
ładne, momentami czarujące ale na pewno do szlifu, odchudzenia być może.
nitjer dnia 05.05.2007 21:00
Zapewne niewiele tu wniosę. Twoja bowiem poetyka i wersyfikacja odmienna od mojej, ale pokusiłem się o przesianie oraz upitraszenie po swojemu. Moja wersja Twojego tekstu wygląda tak:

mieszkałyśmy obie w jednym ciepłym mieście

latem wychodziłyśmy z domu
późno i zazwyczaj na darmo

każda wytrącała się z innego spokoju
z powidokiem paru samowolnych defenestracji

przed przylotem ptaków siałyśmy niepokój
od pierwszej pełni doglądałyśmy małych zmartwień

pomagały drżenia rąk w których sił nie dość
żeby wbić się klinem w upał
wyludniający place ulice i mosty

któraś z nas przespała noc i teraz szła
pręty balustrad topiły się w słońcu

jak oprzeć się warkoczom z pyłku topoli
zajączkom z lusterka ściganych przez kota po suficie
łukom strzałom i przyporom
nieważkości na wyciągnięcie ręki

małe rozpacze zamykają kolumnę gazety
chyba mogłabym zamknąć oczy
i cała stać się węchem

tylko nos może wszystko
znaleźć na całej linii podbródka
tam będziesz inny po krańce zapachów

włącz komputer
pójdę umyć ręce

potrzymaj przenikanie
wiąże się z pojęciem granicy

jestem a ona mi tego zazdrości


Pozdrawiam :)
henpust dnia 09.05.2007 20:12
Agato nie wierz tym "skrócicielom". toż oni zapomnieeli, co to jest poezja. Trzymają się tej swojej szkolnej linijki jak sukni Pani Matki. Szkoda, że nie Pani Matki Poezji. PS. Po dłuższej chorobie czytam retrospektywnie. Doszedłem do Twego wiersza i znowu mnie zirytowali nb. komentatorzy, których nawet lubię. Pozdrawiam. Henryk
agata zuzanna dnia 12.05.2007 01:12
:))! hen., dziękuję. i pozdrawiam wszystkich.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 7
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67061910 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005