Rudy miał dziś sztych otwarcia
pierwszy trącił ciało martwego świtu
budząc miejsce gdzie ludzie
przynoszą kamieniom kwiaty
upał nadchodzi szybko
szturchają cmentarz szpadlami
igrają z ciemnością w dole
szykują pokój gościnny na koniec
Marian strąca z łydki ziemię
i okruchy ze świecącej brody
po posiłku nie jest gładki
w pracy czasem wygląda dziwnie
coś do niego gada
gdy opuszczają taśmy
szarpie pamięć lepi się jak piach
do świeżo lakierowanych desek
skwar wygina południe na zegarze
w mieście z kościoła wynoszą sen
wszyscy mają czarne plecy
na budowie obok
żółte koparki zwolniły zmęczone szczęki
pocą się bardziej
żałobnicy w kondukcie jak trupy
żywe jest tylko słońce
|