paznokcie na koronkach w roztrzęsieniu
po sam błękit, tętniący twoim krokiem. tam też oczy
dwa smutne kolibry wiszące nad przywitaniem w nie porę
ust-jedwab jak kalka wewnętrznego ostrza
na bezdechu lśnienie
na krawędzi nie wiem, może dno sztucznej gwiazdy, może
granatowe serce jak puste mieszkanie ameby,
kiedy żywiciel kluczy przed słowem
kocham. w połowie drogi zatrzymuje się słońce i straszy
poronieniem. nie dobrze mi,
kiedy zapominasz pukać do drzwi.
Dodane przez trueborn
dnia 25.08.2011 21:13 ˇ
2 Komentarzy ·
429 Czytań ·
|