To jest wiersz, to jest piosenka, głód,
wilcze narzecza linijka za linijką.
Szkielet zimnych dziewcząt z hot magazine,
wdzięcznych i gładkich, o głośnych imionach,
które można wypełniać dźwięk po dźwięku.
Graj.
Jestem chłopcem z reklamy, masz dla
mnie tyle minut, że nie muszę wychodzić
z domu. I milczę, milczę.
Rozczesujesz włosy, Dominiko, mokre
włosy, które lubią się skręcać, w labirynt,
zagadkę, przez którą nie przebrniesz,
chociaż drążysz zupełnie nowe przejścia,
ciasne korytarze. Wolałabyś być
hostessą, a będziesz madonną.
Marszczy się faktura pościeli. Mam wreszcie
uzasadnienie: wymieńmy wszystko, co chociaż
odrobinę jest geometryczne. Stygnę jak dym,
gasnąca flara.
Dodane przez metys
dnia 20.05.2007 08:24 ˇ
10 Komentarzy ·
1334 Czytań ·
|