Szare Gołębie.
Każdy darowany dzień do przeżycia.
Karmione okruszkami nadstawiają
rozdziawione buzie,
na przekór pomnikom i kartom historii
wyczekują cudu na bruku,
powtórnego przyjścia Chrystusa
daleko na północ od Betlejem.
Brakuje mi
kaszy gryczanej z kefirem,
kaszanki,
razowego chleba w krainie
jedzących deser na pierwsze,
drugie i na trzecie.
Bywam już tylko oczarowanym gościem
z biletem powrotnym w kieszeni.
Z powrotem do normalności.
Wróciłem po ogień
z nieczystym sumieniem,
wyrzucałem chleb, pracowałem w niedziele.
Moja babcia by się przeżegnała,
całując kromkę chleba
rzuconą przed szare gołębie.
Dodane przez pawel kowalczyk
dnia 08.03.2012 10:28 ˇ
10 Komentarzy ·
1203 Czytań ·
|