 |
dnia 13.08.2012 00:01
konkluzja zbyt jasna bym mógł się z nią zgodzić, nie jest to miejsce na spory o ideologii.
pozdrawiam |
dnia 13.08.2012 01:42
sika brzmi tu zabawnie;
nie mam miejsca na ziemi ani w niebie, ale :
bez miejsca na ziemi i (czy) w niebie;
ciekawa kolokacja : sacer - przeklęty, sacerdos - kapłan;
hey |
dnia 13.08.2012 05:49
sterany:
to jest nas co najmniej dwoje - bo i ja nie zamierzam się spierać o cokolwiek, ani przemycać żadnej ideologii. I nie ideologiczne podłoże ma moje porzemyślenie, lecz raczej wiąże się ze zjawiskiem obecnym w ludzkiej kulturze od jej początków, żeby nie rzec - prapoczątków, czyli ze zjawiskiem wykluczenia poza nawias. Zwyczajnie.
A za obecność, wgląd i uwagę w przedmiocie pięknie dziękuję i pozdrawiam z uśmiechem, Ewa
wiese:
ano, Smoku, słuszne zwróciłes uwagę na tę kolokację: przeklety-kapłan, bo wszak wszelkie desygnowania członka społeczności na "przeklętego" dokonywało się instytucjonalnie. Prawodawstwo rzymskie nawet stworzyło kategorię "homo sacer", która funkcjonowała kiedyś jawnie w społeczeństwach nowożytnych ("wyświecanie" - czyż nie?) i chyba do tej pory ma się nieźle, co czasem - gdy się dobrze wokoło popatrzy - można zaobserwować, niestety...Choc teraz jest to bardziej inicjatywa "oddolna", ale...
zaś względem "sikania" - a cóż Ty widzisz zabawnego w tym, że ktoś stary, chory, niepełnosprawny, bezbronny lezy w pełnym zaniedbaniu, na tym podstawowym dla cxzłowieka pozionie? Oj, Smoku, Smoku...
Dzieki Ci najpiękniejsze za wizytkę, za chilkę dla wierdzydła i za mądre słowo. Pozdróweczki z dygami i uśmiechami do Ciebie, Ewa |
dnia 13.08.2012 06:56
(_ _ _) Usunięto administracyjnie komentarz omyłkowo umieszczony przez jego Autorkę nie pod tym tekstem, pod którym miał się on pojawić.
Pozdrawiam. |
dnia 13.08.2012 06:58
OOO, do licha, powyższy komentarz miał być u Sykomory, a wpisałam - u siebie!!! Przepraszam najmocniej, i proszę uprzejmie Państwa Moderatorstwa o usunięcie. Bardzo proszę.
Dziękuję pięknie, Ewa
*********************
Pani prośbę przed chwilą spełniłem. Życzę miłego dnia :)
moderator 4 |
dnia 13.08.2012 07:01
Homo sacer to polski pacjent, taki z ZUSu
Przedwojenny ZUS nawet przez okupację wypłacał świadczenia (czasem nie - gdy pieniadze zrabowali "partyzanci"
W kilka lat po wojnie nie tylko upaństwowiono system, ale wtłoczono weń "zasłużonych utrwalaczy władzy ludowej" ,słuzby mundurowa i uprzywilejowanych (np górników)
Cechą wspólną było to, że Państwo Polskie dawało przywileje, a koszty ponosili ubezpieczeni.
To troche tak, jak by zwiekszano nam składkę za OC i zmniejszano otrzymywane kwoty za stłuczki, ale państwo wstawiałoby w system otrzymywanie odszkodowania za stłuczki dla swoich zasłużonych wielokrotnie wieksze niż dla ogólu przy - często - braku konieczności opłacania przez nich składek.
Wracam do tego, że pacjen z Ubezpieczalni kiedys był tak samo pożądanym gościem u lekarza jak ten płacący gotówką, a nawet bardziej - bo do końca wypłacalnym.
Zepsuła To Polska Ludowa, a III RP, jako PRL bis, psuje nadal.
Wystarczy przemnożyć oficjalne liczby, dostepne z roczników statystycznych: liczbę ubezpieczonych razy procent ze średniego krajowego wynagrodaenia jako wpływy i liczbę emerytów razy średnie świadczenie emerytalne (jako wydatki) by zauważyć, ża na każdy miliard wpływów Zus wypłaca tylko 660 milionów złotych jako świadczenia. Reszta - to koszty własne i marnotrawstwo, w którym, jako wspólnik, Państwo wykłada (dokłada) jeszcze z budzetu gigantyczne kwoty, które też są marnotrawione.I stąd Homo sacer - polski pacjent, ma sie tak, jak sie ma.
Czy wiecie, że ofiary z niemedialnych wypadków, po przywiezieniu, na sygnale, do Izby Przyjęć "odczekują" tam około pół godziny- by, jesli im sie zemrze, figurowały jako "zgon w drodze do szpitala". Tylko wtedy, gdy ofiara wypadku jest twarda i sie zaweźmie, że przatrzyma te nieludzkie traktowanie ma szansę na pomoc?
Homo sacer. Polak, kazdy z nas. Niektórzy juz w Izbie przyjęć, niektórzy, przywiezieni pojazdem uprzywilejowanym, jeszcze - formalnie - w drodze do szpitala, inni - jeszcze przed tymi etapami
Homo sacer + polski pacjent. |
dnia 13.08.2012 08:33
tym razem mocno szarpiesz struny, to ja na to, od niekiedy tak trzeba w dobie "kultu" tego co pozornie piękne. pozdróweczki całosciowe |
dnia 13.08.2012 10:00
Abstrahując od tytułu, ja tu widzę obraz eksperymentów obozowych, choćby, dr Mengele. Pozdrowienia i uśmiechy :))))) |
dnia 13.08.2012 10:27
Mnie się kojarzy z opisem tak zwanych muzułmanów o obozach koncentracyjnych. Bardzo obrazowy, rzeczywisty i zarazem krzyczący NIE!
Pozdrawiam, Idzi |
dnia 13.08.2012 10:28
Przepraszam za literówkę: w obozach. |
dnia 13.08.2012 10:29
wyobcowanie, bezdomność?...można wiele wyczytać Ewo
ale przy pierwszym czytaniu odebrałam podobnie do Macieja...
pozdrawiam pieknie;))))))))M |
dnia 13.08.2012 12:18
Moderator4:
pięknie dziękuję za pomoc, obiecuję, że postaram się możliwie jak najrzadziej mieć takie "wpadki". Mnóstwo serdeczności wysyłam do Pana, z życzeniem dobrego dnia i uśmiechami, Ewa
Marek Bałachowski:
i taki aspekt też jest, a jakże, i kwestie traktowania starych, chorych i niedołężnych ludzi w domach opieki, i to, co się dzieje z dziatwą w niektórych placówkach placówkach opiekuńczych, i wiele, wiele innych zjawisk, które co jakis czas wychyną na światło dzienne...I może to dotyczyc praktycznie każdego, niestety... Bardzo sie cieszę z Ciebie u siebie, dziękuję za wgląd i słowo. Pozdrawiam najserdeczniej, uśmiechy dołaczam, Ewa
RokGemino:
ano, własnie, RG, czasem trzeba, a w każdym razie - może warto...Dziękuję Ci ślicznie za obecność, lekturke i słowo, i taki sens tez starałam się zawrzeć w tekście, a skoro go dostrzegłeś, znaczy - wyszło...Pozdróweczki serdeczne, z uśmiechami, posyłam, Ewa
maciejowy:
tak Macieju, pod "zjawisko" człowieka przekletego "podpadają" i eksperymenty medyczne na ludziach, niezależnie czy obozowe, czy w różnych instytutach naukowo-badawczych na zasadach blizej nie znanych ogółowi; to się też moze odnosic do nie do końca etycznego pozyskiwania organów, i tak dalej, moglibyśmy wyliczać i wyliczać wszelkie "nieludzkie" zachowania wobec ludzi...Dziękuję Ci najpiękniej za to, że mnie odwiedziłeś, za czas dla wierszyka, i za dobre słowo. I moc ciepła z usmiechami posyłam, Ewa
Idzi:
ooo, tak, Idzi, to też mieści się w kategorii, jak najbardziej, więc nie dziwię się takiemu Twojemu skojarzeniu, bo i to miałam na mysli, pisząc...Dziękuję Ci, że jesteś, że poczytałes i powiedziałeś Swoje zdanie. Samo ciepło posyłam do Ciebie, i dygnięcia z uśmiechami, Ewa
bombonierka:
ano, Gosiu, bardzo wiele można, bo człowiek przeklęty - to pojemna kategoria, która - zdawałoby się - jest domeną społeczności pierwotnych, a w cywilizowanych nie ma na nią miejsca, a tymczasem - jest w niech "obecna" i miewa się nieźle... Dziękuję Ci ślicznie za podwiedzinki, za czas dla wierszyka i za dobre słowo. Moc pozdrowień z usmiechami posyłam do Ciebie, Ewa |
dnia 13.08.2012 18:30
Jakby nie było, żywy trup( odbieram obłożnie chory) nie ma nic do gadania, jest całkowicie zdany na innych, łaskę i nie łaskę lekarzy, pielęgniarek jak i rodziny.
A dzisiaj przeczytałam taką myśl, która mi się skojarzyła w tym momencie:
" Nie wydaje wam się podejrzane,
że lekarze swoją działalność nazywają - praktyką? "
Pozdrawiam serdecznie:) |
dnia 13.08.2012 20:17
Czytając zastanawiałem się ... że jednak Matka Teresa z Kalkuty, przełamała Ten opisany przez Ciebie stereotyp, a przynajmniej w stosunku do trędowatych. A i chyba wobec taaaakiej postawy i Niebo też się na takich otworzy (-ło).
Syndrom trędowatych (z powieści Heleny Mniszkówny) wciąż ma się dobrze, zbyt dobrze.
:(
Pomimo to pozdrawiam (niemniej) ciepło.:)))) |
dnia 14.08.2012 04:21
Ciekawie, pozdrawiam :) |
dnia 14.08.2012 06:55
PaULA:
masz Ulu, rację, jaczęściej ci "przeklęci", kimkolwiek by nie byli, nie mieli i nie mają nic do gadania, niestety. Nie tylko dlatego, że z róznych przyczyn nie mogą, częściej dlatego, że nikt ich nie słucha, bo ich nie ma - choć są...Dziękuję Ci za to, ze wstapiłaś, poczytałaś i powiedziałaś słowo. Pozdrawoam Cię ciepło i z uśmiechami, Ewa
januszek:
zawsze byli tacy, którzy próbowali przełamywać ten stereotyp, a Matka Teresa jest ich doskonałym symbolem. A "trędowata" od Mniszkówny - też zjawisko kulturowe, jak najbardziej, Januszku...Bóż, "przeklęci" wiele twarzy miewają...Cieszę się, że się zastanowiłeś, czytając, to maleńki plusik dla mojego wierszyka. Dziękuję Ci za to, i za refleksję. Pozdrawiam najserdeczniej, z dygnięciami i uśmiechem, Ewa
kasiaballou:
bardzo się cieszę, Kasiu, że uznałaś wierszyk za ciekawy. Dziękuję Ci cudnie za chwilkę, jaką mu ofiarowałaś, i za to dobre słowo. Moc pozdrowień z ciepłem posyłam do Ciebie, Ewa |
dnia 14.08.2012 07:41
Termin "wykluczenia" jest w dzisiejszej terminologii nauk socjologicznych obecny. I to nawet bardzo. Emigranci, bezdomni, chorzy, wstydliwi dla społeczenstwa komercyjnego, z wybielonymi zębami i silikonem ti i ówdzie. A tak naprawdę linia między jest bardzo cienka. Wystarczy wypadek samochodowy, kryzys psychiczny wywołany niepewnością i stresem, drobna amnezja, aids, zwolnienie z pracy i niemożność znalezienia nowej, bo już za stary.... Wiersz zaangażowany w rzeczywistość, a i w historię, bo w końcu Żydzi, trędowaci, grużlicy i tak dalej bez końca. Jestem ZA. Andrej |
dnia 14.08.2012 09:02
Homo zacier:) nie? Bo jest ok:), pozdrawiam serdecznie. |
dnia 14.08.2012 11:29
ten mały tryptyk nie dawał mi spokoju, od piewrszego czytania wyczułem rysę, skazę. Do końca nie będąc świadomy na czym polega. W końcu gdzieś około siedemset czterdziestego kilograma betonu błysnęło.
Homo sacer - kim jest ów smutny jegomość.
Z notki którą autorka prawie dokładnie przytoczyła nic specjalnego nie wynika. Ale pogrzebmy dalej, idźmy tropem języka. Łacina, czyli prawo a jeżeli prawo to za jakie grzechy i przewiny został ów ktoś tak okrutnie potraktowany. Notka nie mówi. Opisuje jedynie nieszczęsny status, tak łatwo chwytający za serce i wzruszający delikatne mózgi.
Poszukajmy zatem i pogrzebmy dalej. A znajdziemy i na naszych ziemiach przykłady homo sacer. Jak ów król polski Bolesław Śmiały za mężobójstwo wygnany, od czci i wiary tudzież. A może znajdziemy bliższy i bardziej znany przykład z literatury. Każdy Polak nieomal z pamięci opowie historię Jurandówny i Zbyszka. Jest scena tragiczna, pełna mroku kiedy Jurand stoi nad swoim ciemiężcą, krzywdzicielem okrutnym bratem zakonnym, krzyżakiem z nożem i przecina mu więzy. A mógł kaźnić go, miał prawo jako władyka czynić sąd. Co zatem zrobił? Oszalał? Nie. Zadał najokrutniejszą karę jaką mógł zadać zgodnie z prawem zwyczajowym. Uczynił to co czynili sędziowie rzymscy skazując winnego złoczyńcę na najokrutniejszą karę. Gdyby zadał śmierć, dałby wybawienie. Odrzucenie od rodziny, plemienia w końcu od bogów to skazanie na niebyt. Wiele plemion stosowało taką karę za najokrutniejsze zbrodnie. Wygnanie i niebyt.
Zastanówmy się i oceńmy czy homo sacer zasługuje na współczucie. Czy jest wart tego by pochylić się nad kreaturą i spełnić akt łaski. Pozbawić życia. Nawet tego skazani zgodnie z prawem rzymskim nie mogli oczekiwać, umierali pod rogatkami długo i w cierpieniach ku przestrodze innych.
Zgodnie z rzymską sentencją prawo jest surowe i sprawiedliwe.
A skaza w wierszu? To oczywiste, nie można porównywać losu zbrodniarza i kogoś dotkniętego nieszczęściem, mierzyć tą samą miarą.
Jest jeszcze jedna konkluzja. Bądźmy konsekwentni w tym co robimy. Słowo musi być prawdziwe i nieść prawdę
.
pozdrawiam. |
dnia 14.08.2012 13:10
Magrygał:
owszem, Andrzeju, myślę, że potencjalnie każdy może się stać takim "człowiekiem przeklętym"...Nigdy nie wiadomo, kiedy otoczenie go na to skaże, i z jakiego powodu...Dziękuję Ci, że wstąpiłeś, poczytałeś, i podzieliłeś się Swoim przemyśleniem. Mnóstwo serdeczności wysyłam do Ciebie, z uśmiechami, Ewa
Bogdan Piątek:
nadmiar zacieru, Bogdanie, też może nas wypchnąć poza nawias, i tak dalej... Fajnie, że jesteś, że poczytałeś i rzekłeś słówko. Dziękuję pięknie, moc pozdróweczek serdecznych z dygami i uśmiechami posoyłam, Ewa
sterany:
to, że mój tryptyk nie dawał spokoju - to akurat mnie cieszy, nawet, jesli ten niepokój był wywołany skazą i chęcią pokazania, jak ona jest wielka. Dziękuję za wywód w przedmiocie - jest w porządku... Ale...
Społeczności pierwotne, a i bardziej cywilizowane znały oczywiście kategorię wyrzucenia jednostki (lub kilku jednostek) poza grupę, i to jest bezdyskusyjne. Powody - wystarczyło, że usunięci zostali uznani za szkodliwych lub zbędnych (przestępstwo, choroba, bezpłodność, naruszenie tabu, i tak dalej). Społeczeństwa cywilizowane nadal stosowały tę karę, a Rzymianie - nawet uczynili zniej pisane prawo, które - jak większość przepisów prawa rzymskiego - znalazła się w regulacjach prawnych państw nowozytnych. I - cytując klasyka - "oczywistą oczywistością" jest to, że nikt się nie litował nad tak ukaranym zbrodniarzem, złoczyńcą, świętokradcą i jednostką zdegenerowaną. Jest jednak jakby "druga strona medalu" - mianowicie nadużycie. Nieraz pod przykrywka prawna zdarzały się, i zdarzają, działanie nieprawne, skierowane przeciwko osobom, których jedyna winą może być to, że w jakiś sposób nie "pasują" do obowiązujących standardów społecznych, wadzą, wprowadzają dysonans. I tutaj owąż "czysto rzymską" kategorię "człowieka przękletego" można traktowaś bardziej symbolicznie, niż dosłowie, bardziej w kategorii społecznej i etycznej, niż prawnej. Bardziej można ją odnieść do zjawiska, które niektórych ludzi pozbawia ich miejsca w społeczeństwie i odbiera im nalezne prawa nie dlatego, że coś złego uczynili, tylko dlatego, że tak zdecydowali inni...
I tym sposobem - jak sądzę - doszliśmy do skazy w wierszu. To oczywiste, że nie zamierzałam porównywać losu zbrodniarza z losem kogoś dotkniętego nieszczęściem i ani przez moment nie zamierzałam winnych i skrzywdzonych mierzyć tą samą miarą.
I - moim zdaniem - homo sacer, ten pozbawiony praw nie dlatego, że jest kreaturą, lecz dlatego, że tak zdecydowali ludzie, których można by określić właśnie takim słowem - jak najbardziej zasługuje na wspólczucie.
Nie wydaje mi się też, żeby moje słowo niosło nieprawdę. Może - niezamierzone niedomówienie, które wszak zawsze można doprecyzować.
Dziękuję i pozdrawiam z uśmiechem, Ewa |
dnia 14.08.2012 16:41
ad vocem
nie wyrzuca się prawa tylko dlatego że bywa niekiedy nadużyte przez niegodnych. Tak jak młotka którym rozbiłem palec.
Potępianie zaś prawa tylko dlatego że jest z naszego punktu widzenia i zgodnie z naszą etyką, okrutne i to w tak odległych czasach jest pomieszaniem pojęć. Mówimy o prawdzie historycznej. Homo sacer zawsze zasługiwał na potępienie, ale człowiek który został w ten sposób skrzywdzony nie jest przecież homo sacer. Nie mieszajmy kategorii z jednostką.
pozdrawiam |
dnia 14.08.2012 19:20
sterany:
oczywiście, że się dobrego prawa, użytego przez złych ludzi nie wyrzuca, najwyżej stara sie tych ludzi "uporządkować" stosując do nich owoż prawo, tak samo, jak dalej się stosuje młotek, obłożywszuy wcześniej "wodą kwaśną" palec, utłuczony przy jego użyciu. Prawa, okrutnego, czy nie, ale stosowanego w dawnych czasach, też nie ma co potępiać według dzisiejszych kryteriów - bo okoliczności jego działania sa odmienne.
Homo sacer w nowoczesnych społeczeństwach przestał istnieć jako kategoria, wprost przeniesiona z rzymskich czasów i regulacji prawnych. A może tylko pozornie? Może powraca pod inną maską? Może jest - jednakowoż nie koniecznie jawnie - związany z istotą nowoczesnego państwa? Jako że rola państwa polega na wyraźnym ustanawianiu granic między ludzkim a nieludzkim. Tymczsem - jak uczy historia, socjologia i inne dyscypliny - widujemy systemy, i to nie konniecznie wyłącznie totalitarne z ich wyraźnym podziałem na ludzi i "nie ludzi"- gdzie życie ludzkie jest (środkami prawnymi, albo "obok prawa") dzielone na "dobre" i złe". Żeby daleko nie szukać - może nie od rzeczy jest wspomnieć miejsca, gdzie prawnie dopuszcza się choćby eutanazję?
A kategoria prawna - cóż, zwykle dotyczy jednostki, w liczbie mnogiej - też...
Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 14.08.2012 22:09
a mnie wiersz przypomniał o "sztucznej inteligencji", o filmie, który, jak żaden inny, kazał buntować się przeciwko tzw. "wyższym celom" ludzkości |
dnia 15.08.2012 08:21
sykomora:
znam film, miałam - oglądając - podobne przemyślenie. Cóż, "ludzkość - to nie ludzie" - jak ktoś kiedyś powiedział, i czasem aż się prosi refleksja, dokąd zmierza oważ "ludzkość" - nieraz również po ciałach różnych "ludzi przekletych". Dziekuję pięknie, że wstapiłaś, dałaś Swój czas wierszykowi i rzekłaś takie mądre słowo. Pozdrawiam najserdeczniej, z uśmiechami, Ewa |
dnia 16.08.2012 09:56
zwierzę lub tkanka
ludzko nieludzkie
ciało do bezkarnego zabicia
nikt go nie ochroni
nie złoży w ofierze
*
żywy jak trup
nie wyciągnie rąk
ludzkie gesty
niewrażliwe na ból
tylko głód i zimno
sika gdzie leży
psuje
*
przedmiot eksperymentów
zbiór komórek
bez miejsca na ziemi
zaświadczy o sobie
- w niebie
pozdr;-) |
dnia 16.08.2012 11:36
Jacom Jacam:
bardzo mi sie spodobało twoje czytanie, JJ. Dziękuję za nie najpiękniej. Mnóstwo pozdrowień z dygami i uśmiechami posyłam, Ewa |
|
 |