Nie jestem
przychodzisz żeby mnie nie zapytać
zatkać przerwę w oddechu
zarzucając mnie potrzebami
do niespełnienia
Do nienasycenia
nie jestem
do nienawiści nie jestem
odłóż ten dogasający błysk
w ciemności
przychodzisz żeby mnie nie dotknąć
chociaż jesteś taki przejęty
kiedy się podniecam
pozostawiam zraniony promień
na dnie strony
którą czytam o sobie
w środkach publicznego przekazu
w terenie zabudowanym
zbyt gęsto radarami
szaleje nagi rowerzysta
w wieku średnim
Nie narzekam
choć śni mi się tsunami
krzywd przyjętych i oddanych
resztki perzu na języku dziewczynki
na odwyku od lepkich kłamstw
unoszę się na płonącym mleku
z zaciągniętą ostrością
która już nie oszołamia
Przychodzisz
w przerwie w trawieniu
z falangą niedojadków
polujących w rynsztoku na gwiazdy
w tym momencie się rozbudzam
zakładam na głowę klosz by lśnić
i wtedy ocean nocy mówi do mnie
nie zdobędziesz rozgłosu
w roznoszeniu piasku
Nie zrażam się
podsypuję ziarnem rozpaloną twarz
stolicę wesołych miasteczek
w innym wymiarze
jeden zwrot, koło w akcji
kiedy przychodzisz żeby mnie nie poznać
sama ci pokażę
jakby mnie nie było
Dodane przez trueborn
dnia 02.02.2013 13:59 ˇ
1 Komentarzy ·
312 Czytań ·
|