nie teraz

kobietą bywam, owszem, od czasu do czasu
chociaż swoją kobiecość czuję każdym nerwem
jak muza, której bliskie komnaty Parnasu,
tak mi nieobce zmysły, a z kolorów czerwień.

matka natura hojnie sypnęła darami
dając mi drobne dłonie oraz stópki gejszy,
lecz nie po to by nimi składać orgiami
tylko dźwigać ciężary- to większy, to mniejszy

w środku jestem księżniczką, gdy z płonącym licem
swoją duszę tajemnie przystrajam w muśliny,
na co dzień zabieganą pszczółką robotnicą,
co do gry ustawionej robi dobrą minę.

czekoladki i kwiatki oraz miłe słowa
kiedy w sercu gorączka jak diabli doskwiera
i ten sztuczny uśmieszek okolicznościowy
nie sprawią ,że poczuję się nią właśnie teraz.