|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Podróżując od siebie |
|
|
musiała wcześnie podnosić ciało usztywnione zimnem.
Sen trwał, dopóki hałas stalowego zwierza zagłuszał
ranne krajobrazy. W starej walizce, schowanej
pod siedzeniem, nosiła jedną połowę świata.
Druga, wyrwana z niej jak chwast, rosła
gdzieś daleko. Ręce wciąż otwierały się
na miękkość i ciepło przypadkowych dotknięć,
kaleczyły pustką.
Stacja nie dawała wytchnienia, zatrzymując
w drodze tak samo odległej, jak za pierwszym razem. Dziwiły
te same twarze, tłumy ślepców i głuchoniemych.
Nie wiedziały o istnieniu. Ukryła je, hibernując
w ziarnie - mogło przetrwać, wykiełkować kiedyś.
Teraz budziło snem, którego nie sposób
nad ranem przypomnieć, mokrym śladem,
nie dającym się wytrzeć. Jak wtedy,
na gołej skórze, rozdarta sukienka, kolejowy nasyp,
chłopaki ze śmiechem w przełyku. Wstała,
poprawiła ubranie żeby wyjść,
zostawiając myśli na zagrzanym miejscu.
Dodane przez nieza
dnia 19.06.2007 08:30 ˇ
44 Komentarzy ·
1554 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 19.06.2007 09:10
pewnie to wiersz o jednym z outsider'ów tego świata; koczującego na stacji z walizką w której "nosiła jedną połowę świata";
dziwi mnie jedynie używanie zwrotów w rodzaju"stalowego zwierza"; to niepotrzebne rozbudowywanie, poetyzowanie;
to samo dotyczy "ze śmiechem w przełyku", kiedy można uprościć, i napisać: "ze śmiechem"; takie proste zdanie brzmi bardziej przekonująco...
pointa "zostawiając myśli na zagrzanym miejscu" też mnie nie przekonuje; wydaje mi się, że wiersz zamiast iść w fabularyzowaną narrację - mini opowiadanie, jako wiersz byłby lepszy, gdyby tak pójść na skróty myślowe, skojarzenia...ładny, bardzo dobry tytuł; J.S |
dnia 19.06.2007 09:39
nierówno, więc, jak dla mnie, do dalszej "obróbki".
ale po kolei:
tytuł w porządku. znany pomysł, w każdym razie trafnie wykorzystany.
1. strofa:
- 2. zdanie sztuczne, nie tylko, jeśli chodzi o stalowego zwierza, ale również w przypadku zagłuszania rannych krajobrazów. dlatego przepisałbym ten fragment.
2. strofa:
- zdecydowanie bez grafomańskiego dopowiedzenie, kaleczenia pustką.
3. strofa:
- "istnienie", a, co z tego wynika, "je", spokojnie poradziłyby sobie bez "narzucającej się" kursywy;
- skoro hibernując, wiadomo, że mogło przetrwać, więc łopatologicznie;
- wykiełkować kiedyś - a dlaczego nie kiedyś wykiełkować? w każdym razie spróbowałbym to ująć inaczej.
4. strofa:
- i znowu dziwna kursywa - "budziło";
- przypomnieć - komu? - naciągane niedopowiedzenie;
- sztuczne ze śmiechem w przełyku, za Przedmówcą pozbyłbym się w przełyku;
5. strofa:
- przed żeby brakuje przecinka;
- zagrzane miejsce "podejrzane", poszukałbym na jego miejsce czegoś bardziej akuratnego, przekonywającego.
pozdrawiam. |
dnia 19.06.2007 09:45
Mimo wszelkie uwagi krytyczne, zastanawiające. Pozdrawiam. Henryk |
dnia 19.06.2007 10:13
Panowie :) zgadzam się co do braku przecinka w V części przed żeby
a z resztą to niekoniecznie , bo widzicie, choćby to miejsce zagrzane...nie pasuje wierszofilowi, ale jakie jest to miejsce, kiedy się wstaje z siedzenia w pociągu ? no? może rozpalone ? ;P
w każdym razie baardzo dziękuję :)) |
dnia 19.06.2007 12:12
Strasznie słabe. Po prostu całkowicie kiepskie. Wtórne wobec całego tego trendu nowoczesnej prozomowy, naśladujące styl i sposób obrazowania. Zero zaskoczenia. |
dnia 19.06.2007 13:01
Bardzo mi się podoba, choć jest prozatorsko przegadany. Poleciłbym troszkę powycinać. Możnaby np tak:
musiała podnosić ciało usztywnione zimnem.
Sen trwał, dopóki hałas stalowego zwierza zagłuszał
ranne krajobrazy. W starej walizce, nosiła jedną połowę świata.
Druga, wyrwana z niej jak chwast, rosła daleko. Ręce wciąż otwierały się na miękkość przypadkowych dotknięć, kaleczyły.
Stacja nie dawała wytchnienia, zatrzymując
w drodze tak odległej, jak za pierwszym razem. Dziwiły
te same tłumy ślepców i głuchoniemych.
Nie wiedziały o istnieniu. Ukryła je, hibernując
w ziarnie - mogło przetrwać, wykiełkować kiedyś.
Teraz budziło snem, którego nie sposób przypomnieć, mokrym śladem, nie dającym się wytrzeć. Jak wtedy,
na gołej skórze, rozdarta sukienka, kolejowy nasyp,
chłopaki ze śmiechem w przełyku. Wstała,
poprawiła ubranie by wyjść,
zostawiając myśli na zagrzanym miejscu.
Sztuka pisania to sztuka wykreślania. Pozdrawiam. |
dnia 19.06.2007 13:01
Oczywiście linijki mi nie wyszły przy wklejeniu :) |
dnia 19.06.2007 13:13
tak, po prostu tak, tak się mogę zgodzić
pustka czy jest czy jej nie ma w sumie wnosi tylko pustkę ;)
dzięki :) |
dnia 19.06.2007 13:19
Zawsze służę pomocą (nawet jeśli sprawa mnie przerasta) :) |
dnia 19.06.2007 13:58
odrobinę kosmetyki (warto zajrzeć pod koment wierszofila) zrobi temu tekstowi to, ze bedzie jeszcze lepszy. pozdrawiam! |
dnia 19.06.2007 14:38
Liczę się bardzo ze zdaniem wierszofila, nie odrzucam jego opinii, ale
tu wydaje mi się, że posunął się w tych zmianach i ograniczeniach, ciut za daleko, tzn na tyle , że zmieniłoby to moim zdaniem przekaz, zubożyło, a na to, na dzień dzisiejszy, nie jestem gotowa.
Pozdrawiam i cieszę się że jednak jeszcze lepszy
- daje mi to dużo do myślenia :)) |
dnia 19.06.2007 15:03
to tak powolutku się będę odnosić do poszczególnych uwag, bo nie chcę być w tej obronie nachalna
no początek - w przełyku - moim zdaniem musi być, bo chłopcy śmiali się, dopóki było wesoło, ale kiedy coś zaczęło się dziać źle, ten śmiech utkwił im w gardłach, przeraziło ich to co zrobili, w przełyku - łączy się też (i dlatego w tej samej linijce)
z tą kobietą, ona również dławiła się, kiedy już wstawała, tylko pytanie czy od śmiechu czy od łez? |
dnia 19.06.2007 17:50
Fajnie że zaczełaś pisać ,wklejasz wiersz za wierszem. Czekam jak zwykle na opis wiersza. ;) |
dnia 19.06.2007 18:06
Twój wiersz mnie zatrzymał. Uważam go za udany tekst. Ta podróż od siebie mówi tak wiele, w sposób - moim zdaniem sugestywny i przekonujący - o niedoli peelki i niełatwych kolejach jej losów. Czyta się to z narastającym zaciekawieniem. Podobają mi się bardzo fragmenty o obu połowach świata. Intrugująca jest też dla mnie końcówka - ostatnie siedem wersów. A puenta moim zdaniem zupełnie dobra. 'Zagrzane miejsce' wydaje mi się frazą w kontekście całości całkowicie uzasadnioną. Ponieważ miałem szczęście znać tekst pierwotny, porównując go z poprawionym tuż przed wklejeniem, mam niewielkie uwagi krytyczne. W drugiej strofie fragment od rąk bardziej podoba mi się w znanej mi wersji pierwotnej:
Ręce skaleczone pustym, wciąż otwierały się
na miękkość i ciepło przypadkowych dotknięć.
W trzeciej strofie początek wolę z pierwotnym dopowiedzeniem. 'Żadna stacja' wydaje mi się bardziej przekonującym zwrotem.
Ogólnie Twojemu wierszowi jestem zdecydowanie na tak.
Pozdrawiam Cię Krysiu serdecznie :))) |
dnia 19.06.2007 19:11
:) i znowu zapomniałam sie wylogować ;) i świecę jak na posterunku
pozwól Jerzyku że na razie tylko bardzo podziękuję Ci za wizytę
u mnie i ogromnie sympatyczny komentarz :)) |
dnia 19.06.2007 19:21
Treściowy wiersz, koniec nie aż tak drastyczny- początkowo
taki dla mnie był
świat zewnętrzny i wewnętrzny, alienacja.
A w słowach to sama wiesz poprawiać można bez końca ;)
Pozdrawiam |
dnia 20.06.2007 08:02
Wierszofilu - którego nie sposób nad ranem przypomnieć - bo to nie sen tak naprawdę, ale ponura tajemnica która połączyła tych obcych ludzi i wydaje im się, że lepiej nie wyciągać jej na światło dzienne, tak jest bezpieczniej, to nie sen-koszmar tylko tej kobiety , dlatego właśnie nie ma tam dookreślenia - sobie
Otulona - przyznaję Ci rację, nie twierdząc przy tym wcale, że nie może być lepiej, ale za zrozumienie dziękuję :)
Piotr - nie ma sprawy :) a tutaj pozdrawiam !
Jerzyk - oooo, nie wspomniałeś nic wcześniej, że podobają Ci się te dwa światy - bardzo mnie to miło zaskoczyło :)) no i fajnie że
bronisz tej pierwotnej wersji, wiesz, teraz jak patrzę na te ręce, to żal mi trochę , że nie zostawiłam ich tak jak były wcześniej, mnie również przekonuje ta fraza, ale wiesz, jak powiedział Meriba: Sztuka pisania to sztuka wykreślania. :) A jeśli potrafi się wykreślić coś u siebie to większa nawet ;P
Pozdrawiam Was serdecznie ! |
dnia 20.06.2007 16:21
Ta pierwsza wersja Krysiu ma dla mnie w sobie nieco bardziej to coś. Jest jak pierwsze zapamiętanie snu. Bardziej wyraziste. Później to się niestety nieco zaciera. A w sztuce wykreślania oczywiście ćwiczyć się trzeba. Często ona bardzo służy wierszom i doskonaleniu warsztatu ich autorów/ek. Bardzo dobrze więc, że próbowałaś coś zmienić na lepsze. Wszyscy to przecież bardzo często tu robimy. I nieraz z dużo gorszym skutkiem niż Ty w tym tekście :)) |
dnia 21.06.2007 12:42
ładnie się rozwija, im dalej w las tym ciekawiej i mniej oczywiste, podoba się otwarta puenta. jednakowoż bym rzeczywiście gdzieniegdzie przeczyścił (raczej nieznacznie).
ozdrówki :) |
dnia 22.06.2007 20:45
Nieza, wiersz taki jakie lubię.
"stalowego zwierza" - może jedynie to do przemyślenia. Pozdrawiam i gratuluję:) |
dnia 26.06.2007 12:16
pocieszyłeś Kuba - bo mało coś tych komentarzy odinnych i dlatego pewności nigdy za dużo czy to aby nie ... to na literkę g :)
Bona - aż gratulujesz - wow, dzięki :)) stalowy zwierz...bo jakoś mi tak utkwiła ta "straszna" nazwa z dzieciństwa :) |
dnia 26.06.2007 12:21
Jerzyk - czasem musiałabym jak mawiał pewien pan, zakrzyknąć:
pomożecie? ;) Bo sama widać często tracę orientację u siebie samej, tego co dobre a co niekoniecznie :)
co nie znaczy że musisz odkrzykiwać "pomożemy" ;P
dzięki i pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 26.06.2007 16:44
Orientację tracę w tej materii u siebie samego na pewno nie rzadziej niż Ty. Sama widzisz, jak czasem błędnie kluczę czyniąc poprawki w swoich tekstach. Dlatego z tym odkrzykiwaniem powściągliwy będę, choć pomagać - jeśli widzę, że jestem w stanie - zawszem gotowy :)
Serdeczności Krysiu :)) |
dnia 27.06.2007 06:10
Bardzo ciekwie napisana historia. Porusza. Ciekawy chwyt z tym pociagiem, nie wiadomo, może wyimaginowanym. małe m też fajne.
Zwierz do lamusa. Połówka w walizce i chwast genialne. Ziarno zbyt dopowiedziane, wykiełkować mówi samo za siebie. Nie dającym się wytrzeć wyrzuciłabym. Zrobi się dalej mniej tłocznie i tak płynniej. Chłopaki ze śmiechem w przełyku do przemyslenia koniecznie. To tak, jakby oni byli w przełyku tej kobiety. Mimo wszystko odebrałam, co czuła w przełyku, ale warto ciut pozmieniać:)
Końcówka bez zarzutu, poprawianie sukienki rozczulające a myśli na zagrzanym miejscu bardzo dobre.
Mimo tylu uwag bardzo mi się podoba:) Pozdrawiam serdecznie |
dnia 27.06.2007 09:13
witaj sierszeniu :)
wiesz , lubię czasem jak ktoś mi przewróci mój tekst do góry nogami,
bo to nieraz bardzo pomaga, ale nie tym razem, myślę że mnie nie zrozumiałaś :) Zostanie tak jak jest, jeśli chcesz wiedzieć dlaczego, piszę o tym w komentarzach.
pozdrawiam :) |
dnia 27.06.2007 11:57
A ja nie mam odczucia, że Cię nie zrozumiałam!:)
Gdybym wiedziała,ze ma zostać tak, jak jest nie wysilałabym się, ot co:) Miałam parę uwag to napisałam.
Wiesz, że lubie Twoje pisanie i niech tak zostanie. A wiersz naprawdę podoba mi się:)
pozdrówka, jak zwykle srdeczne:) |
dnia 27.06.2007 13:22
Wiem , zareagowałam zbyt ostro i jeśli Cię to zabolało, to przepraszam, naprawdę! Żaden wiersz nie jest aż tak ważny, by się o niego pokłócić.
Chyba Twoja uwaga o chłopakach ze śmiechem w przełyku tak mnie ubodła ;P Niestety, ciągle podchodzę do tego fragmentu bardzo emocjonalnie i nie wydaje mi się, czytając go znowu, by mogło się tak "odczytać" jak piszesz. Ten śmiech zamarł im w ustach kiedy zorientowali się, co zrobili...zresztą co ja Ci tłumaczę, to pewnie wiesz .
Nieprzyjemnie się robi wokół na tym całym PP i pewnie mnie udzielił się ten nastrój i chyba zrobiłam się też po części nieprzyjemna - przepraszam jeszcze raz , nie chciałam :))) |
dnia 28.06.2007 05:26
Jesteś cudowna, wiesz?:)))
A z tymi chłopakami to jest tak. rozumiem doskonale o co chodzi. Jednak, kiedy piszesz:
Jak wtedy, na gołej skórze, rozdarta sukienka, kolejowy nasyp,
chłopaki ze śmiechem w przełyku. Wstała,
to głównie czytam o peelce i wtedy te chłopaki lądują, niechcący w przełyku:))
A z tym śladem miałaś rację, nie doczytałam:
nie dającym się wytrzeć jak wtedy
Czyli dałysmy sobie po jednym i zgoda. A na pp nie dam się ponieść:)))
buziaki:)
Zosia |
dnia 28.06.2007 14:11
hahahah ! na to wygląda, że już po walce ;P
buźka !
niespotykanie spokojna Kryśka ;) |
dnia 28.06.2007 16:39
:) |
dnia 28.06.2007 21:53
Rozgadalas z lekka, ale wiem, nie dalo sie inaczej, dobry kawalek poezji,
serceczne i do podzialu:)))))) i :) |
dnia 29.06.2007 04:13
Ewa:))) cieszę się że jesteś ! dzięki za słowa
ściskam ! |
dnia 29.06.2007 09:39
nie jest źle. zawsze może być lepiej . to wiemy. stalowe zwierzę sie nie broni bo jest z innej bajki skojarzeniowej. szkoda ze to stalowe zwierzę z nadrealizmu nie przechodzi płynnie w real. wtedy to dopiero byłby wiersz. pozdrawiam serdecznie. zbigniew. |
dnia 29.06.2007 12:40
Gdybym teraz miała to wklejać, to już bez stalowego zwierza i nie tylko
przez Twoją uwagę, ale i po własnym przemyśleniu
w każdym razie dzięki za poczytanie i przyjemny jak dla mnie odbiór :))
pozdrawiam . Krysia |
dnia 29.06.2007 14:02
a nie mówiłam:)) |
dnia 29.06.2007 15:42
Potrzebowałam jednak kilku dni ;) no tak to jest z upartymi babami, nie wiedziałam że ja do nich należę ;P
ale ponoć z wiekiem się łagodnieje... |
dnia 29.06.2007 16:51
tak jest
pozdrawiam
łagodna |
dnia 03.07.2007 19:15
skoro twierdzisz ,że znajoma to trudno się z kobietą niezgodzić :). Krysia to moja siostra . wiersz baardzo niezły . pozdrawiam . |
dnia 04.07.2007 17:06
podoba sie w ogole, moze drazni w szczegole :). jak dla mnie fragment do rozwiniecia w prozę, bardzo plastycznie jest i mozna sie poczuc jak w teatrze obserwujac to rozdwojenie dobrze zagrane. niemniej jednak w krotkiej formie wiersza pewnie miejsca gryza, wypominany stalowy zwierz dotego ranny w krajobrazie :). in short - wierszofila uwagi popieram ale i tak smakuje klimat. serdecznie. |
dnia 05.07.2007 05:48
CREE - nono, z siostrą to lepiej się zgodzić ;) i cieszę się, że uznałeś ten wiersz za niezły : )
Woody - miło Cię widzieć :) wiesz, zastanawiam się, czy nie wkleić tu jeszcze raz, wersji ze wszystkimi proponowanymi poprawkami. Być może tak zrobię, jak znajdę chwilę żeby to lepiej dopracować .
Uśmiechy dla Was chłopaki
i dla łagodnej Sierszeń - serdecznie ;)) |
dnia 06.07.2007 16:33
Po wrażeniem jestem. I już wiem, że nie raz jeszcze wrócę do tego wiersza:-) |
dnia 06.07.2007 21:10
straśnie się cieszę że promyczek w ten pochmurny wieczór do mnie zajrzał :)) |
dnia 09.07.2007 08:01
wklej wklej, ja moze rzadko, ale konsekwentnie zagladam w pewne miejsca na pp ;). serdecznie, |
dnia 09.07.2007 11:23
nie wiem czy aż tak "kocham" swoją poezję ;P sie qrde zabrać do tego poprawiania nie umiem, wolę chyba innym grzebać po wierszach ;)
jeśli jednak to zrobię to z dedykacją za cierpliwość do mnie kilku fajnym osobom woody :)
zdrowionka ! |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 13
Użytkownicy Online: silva
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|