poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPoniedziałek, 29.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
Ostatnio dodane Wiersze
Numer
Cześć Nemeczek
Kto jeszcze przekroc...
Dziękuję i Bajkowy
Czym czy kim?
Spektrum
Tryptyk z czapy
by nigdy nie zaszło ...
Marionetka
Ti ti ta
Wiersz - tytuł: przed politycznym eksperymentem
najpierw
zastanów się

jak uderzyć
kiedy

nożyce i stół
należą do cenzora
Dodane przez nitjer dnia 14.11.2013 14:42 ˇ 21 Komentarzy · 681 Czytań · Drukuj
Komentarze
abirecka dnia 14.11.2013 16:05
Napisać albo wygłosić:
[...] Ustawa z dn. 31.VII.81 r., O kontroli publikacji i widowisk, art.2, pkt 1 i 2 (Dz.U. nr 20, poz.99, zm.: 1983 Dz.U. nr 44, poz.204).
Roman Rzucidło dnia 14.11.2013 16:29
Oficjalnie cenzury u nas niet, ale kto wie? Celnie uderzone.Pozdrawiam z Nysy
abirecka dnia 14.11.2013 18:05
Niet? Nie byłabym tego tak pewna. Dla niepokornych "niet" dla liberalnych pismackich lewaków "da, da, da" :-)
haiker dnia 14.11.2013 18:13
Z jednej strony można to odczytać jako przestrogę, z drugiej epitafium dla T. Mazowieckiego (który po internowaniu siedział z innymi i ktoś powiedział "a nie mówiłem, żeby ostrzej?". Na co Mazowiecki odparł "a nie mówiłem, żeby mądrzej?".

Cenzory z Mysiej to byli ludzcy cenzorzy. Teraz jest autocenzura - niemal każdy mówi co uważa, że należy powiedzieć. Bo to, bo tamto, a to i tamto to kolejna wymówka.
ara dnia 14.11.2013 19:23
nitjer
Mam wrażenie-myślenie samodzielne,stało się deficytowe,a przeprowadzane eksperymenty, są tego dowodem,bo zbyt rzadko,posiadamy świadomość tego, w czym tak naprawdę uczestniczymy.
pozdrawiam
PaULA dnia 14.11.2013 19:33
Super trafnie. Pozdrawiam:)
januszek dnia 14.11.2013 19:43
żebytylko choć 1 wers rozpoczynał się od samogłoski

dodałbym' i 'przed kiedy
Ewa Włodek dnia 14.11.2013 19:57
pięścią, Witku, uderzyć pięścią, wtedy i stół gruchnie, i nożyce brzękną, a cenzor nabierze respektu (mam nadzieje, że widzisz to perskie, które puściłam do Ciebie pisząc te słowa). Trudna sytuacje przedstawiłeś, bardzo trudną, niejeden się zawaha, niejeden palnie głupstwo. Ech, życie...Podoba mi się ta mini. Pozdrawiam serdecznie, Ewa
nitjer dnia 14.11.2013 20:31
Oficjalnie istotnie cenzury nie ma. I rzeczywiście sporo słów skierowanych przeciw rządzącym daje się bez znanych z poprzedniej epoki konsekwencji napisać czy wypowiedzieć. Przykładami są "Gazeta Polska", "W Sieci", "Radio Maryja", "TV Trwam", "Najwyższy Czas", tv Niezależna. Tam ataki na rządy PO trwają w praktyce non stop. W każdym okresie PRL publiczne snucie jakichkolwiek spiskowych hipotez nt. wydarzenia w rodzaju katastrofy smoleńskiej byłoby absolutnie niemożliwe. Dziś zdarza się bardzo często. Jest to więc dość radykalnie odmienna sytuacja. Tym niemniej i we współczesnej Polsce zachodzą zjawiska kojarzące się wyraziście z cenzurą. Próba nieudostępnienia Tv Trwam miejsca na multipleksie, wymiany składów redakcji w dzienniku "Rzeczpospolita" czy tygodniku "Uważam Rze" są tego najlepszymi przykładami. Z autocenzurą mamy do czynienia raczej głównie w mediach prorządowych. Są redakcje o linii przyjaznej PO i zarazem nieprzyjaznej PiS, a zwłaszcza prezesowi Kaczyńskiemu. I gdyby ktoś pisał zbyt swobodnie w sposób odbiegający od tej linii z dużym prawdopodobieństwem rychło musiałby poszukać sobie innej pracy. Stąd skłonność do autocenzury, przerywana czasem próbami poeksperymentowania, o którym mowa w moim powyższym tekście.

Na szczęście nigdy, nawet w najtrudniejszych okresach istnienia PRL nie było takiej cenzury, jak w XXI wieku istnieje ponoć w Korei Północnej. Na tle tych współczesnych azjatyckich, najbardziej nawet służbiści cenzorzy z Mysiej wypadają bardzo ludzko. Ostatnio doniesiono, że w KRLD wykonano wyroki śmierci na 80 osobach, z których większość zawiniła jedynie oglądaniem nagranej na nośniki komputerowe audycji południowokoreańskiej telewizji.

http://fakty.interia.pl/swiat/news-kara-smierci-za-ogladanie-poludniowo-koreanskiej-telewizji,nId,1056422

W takich warunkach najlepiej w ogóle powstrzymać się od jakichkolwiek, przypominających ten z wiersza, eksperymentów.

Bardzo dziękuję Wam za zainteresowanie tekstem i poczynione pod nim interesujące oraz inspirujące do dalszej dyskusji notki.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich Czytelników.

P.S. Cenzura - mało dostrzegalna w innych mediach - dość często przejawia się w necie. Na niektórych funkcjonujących w Polsce portalach nie wycina się opinii prymitywnych, wulgarnych czy obraźliwych dla innych dyskutantów, a głównie te nie pasujące do politycznych preferencji. Komentując publikacje w internetowych serwisach o tematyce politycznej niejednokrotnie zauważyłem niewklejanie postów napisanych w sposób racjonalny, ale politycznie niewygodny. Czasem zamiast niewklejania stosuje się duże opóźnienie w publikacji takiego wpisu np. do czasu gdy zejdzie on ze strony głównej. Bywa też, że pojawi się taki na bardzo krótko a potem zostaje wycięty bez podania uzasadnienia. Albo przy kilku tysiącach innych komentów, zepchnięty na plan tak daleki, że w praktyce pozostaje niewidoczny i ma tym samym zerową siłę oddziaływania. Bywa, że gdy krytycznych, nie pasujących do preferowanych przez portal poglądów, opinii internautów jest bardzo dużo, cały artykuł z wszystkimi dotychczasowymi usuwa się i po krótkim czasie publikuje go się (w zupełnie niezmienionej bądź b. nieznacznie zmodyfikowanej formie) na innej podstronie w nadziei, że tym razem komentarze okażą się bardziej korzystne. Manipulacji spotyka się więc sporo. Mimo to, ogólnie rzecz biorąc, swoiste zagłuszanie poglądów bardzo krytycznych wobec władz i ich działań jest nieporównanie mniej skuteczne i dolegliwe niż w czasach konfrontacji zagłuszarek z Radiem Wolna Europa.
bols dnia 14.11.2013 21:08
No tak,
pozdrawiam.
nitjer dnia 14.11.2013 21:44
Miło mi, że zgadzasz się z tym, co napisałem :)

Pozdrawiam Cię również.
januszek dnia 14.11.2013 21:44
autocenzura czyli uczynienie czegoś pod wpływem strachu że będzie się na "cenzurowanym"
to zadanie sobie 'stanu ala wojennego' żeby tylko "cenzor" miał nic do roboty.

i to bez względu na to kto jest kim.
.
.
.

i po : papieskim : "nie lękajcie się" ani śladu :(
Ewa Włodek dnia 14.11.2013 21:53
jeszcze raz ja, Nitjerze, z przeprosinami za to, że się zwróciłam do Ciebie w moim pierwszym komentarzu per "Witku". Nie wiem, no nie wiem, dlaczego, ot, czysta metafizyka albo kompletna skleroza u mnie! Przepraszam najmocniej.
A co do cenzury i cenzorów, to mi się przypomniało, jak (za PRL-u, rzecz jasna) w swoim artykule o zagrożeniach w górnictwie o ochronie bezpieczeństwa pracy w kopalniach powołałam się, n. in. na niemiecką publikację sprzed I wojny światowej, to mi cenzor podkreślił stosowne miejsce w tekście i czerwonym długopisem wbazgrał: "NRD czy NRF?". Do innego cenzora, najlepiej na nocnej zmianie w drukarni, szło się z kolumna i flaszką. Jakie on różności przepuszczał! Ech, ta cenzura, wszystko zależało od ludzi...
Przepraszam z kolei za tę dygresję, ale wiersz - przywołał...
Serdeczność posyłam, Ewa
nitjer dnia 14.11.2013 23:03
januszku. Zręcznie i trafnie ująłeś istotę autocenzury. Nie zawsze jednak stosujący ją, robi to permanentnie. Czasem gdy uzna okoliczności za szczególnie sprzyjające - powiązane z dużo niższym niż zazwyczaj zagrożeniem jego zawodowych i życiowych interesów - wtedy "odważy się". Czasem zresztą i w innych sytuacjach żurnalista potrafi autocenzurę zawiesić na kołku. Może to spowodować nagły impuls w rodzaju czyjejś opinii, sugestii, nagłego gwałtownego politycznego wydarzenia, przewidywań o własnej końcowej kompromitacji, prawdopodobnie wyglądających prognoz o rychłej znaczącej zmianie politycznej w kraju, chęci zachowania twarzy, uniknięcia zdemaskowania jego autocenzury, równie nieoczekiwanej co intratnej propozycji przejścia na drugą stronę barykady etc etc etc...

Ewo :) Bardzo mi miło powitać Cię tu ponownie :) To nic nie szkodzi, że pomyliłaś się co do mojego imienia. I tak od początku było dla mnie jasne, że słowa które napisałaś były adresowane do mnie i dotyczyły mojego tekstu :) Tak. Masz w zupełności rację, że wszystko zależało od mentalności konkretnego człowieka. PRL był nie bez racji nazywany "najweselszym barakiem w obozie". I na pewno po części było to rezultatem w miarę zdroworozsądkowego podejścia znaczącej części pracowników GUKPiW.

Dziękuję raz jeszcze i dobrej nocy Wam życzę :)

Jerzy
januszek dnia 15.11.2013 08:35
niter
Właśnie.
a od wczoraj do "autocenzury" czyli takim politycznym eksperymentem, zaliczam i wprowadzenie stanu wojennego, no bo inaczej bylibyśmy 'ocenzurowani'
a 11 XI zastanawiałem się dlaczego na PP nikt nie wystawił 'cokolwiek' o wydźwięku patriotycznym czyżby wszyscy poddaliśmy się autocenzurze?
pozdrawiam
PS.
w każdym przypadku autocenzura, a przynajmniej taka, z całą pewnością nie jest podobieństwem do Boga, którego to {podobieństwa} nie szukałbym w próbie stwarzania innych światów, a raczej w przetwarzaniu TEGO świata ,KTÓRY JEST /to tak nawiązując do poprzedniej, niedokończonej dyskusji/
nitjer dnia 15.11.2013 14:37
januszku. Wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r. było decyzją polityczną dotyczącą całego narodu. Autocenzura przeważnie funkcjonuje w odniesieniu do konkretnej - bądź co najwyżej serii - publikacji. Mimo bardzo dużej różnicy co do skali, pewne podobieństwo w psychologicznym mechanizmie podejmowania decyzji - istnieje. Jeśli naród porównać do artykułu prasowego lub książki, a ludzi stanowiących ów naród przyrównać do słów, owo podobieństwo zaznacza się w miarę wyraźnie. Gen. Jaruzelski zatrzymując w obozach internowania bardzo wiele osób, o których losach był wówczas w stanie zadecydować, postąpił dość podobnie jak dziennikarz, który zatrzymuje słowa, nie wykluczając użycia ich w przyszłości - w bardziej sprzyjającej sytuacji. I taka sprzyjająca sytuacja zaczęła dojrzewać od 1985 r. kiedy w ZSRR do władzy doszedł prozachodni reformator - Gorbaczow. I w 1989 r. sytuacja stała się tak sprzyjająca, że ci zatrzymani 8 lat wcześniej ludzie mogli ponownie swobodnie pojawić się w życiu publicznym. Dopiero wtedy polska Historia mogła bezpiecznie opublikować swój artykuł z użyciem wszystkich wcześniej zakazanych słów. Gdyby nasza Historia zdecydowała się na publikację bez autocenzorskiego retuszu już w 1981 r., słowa uznawane przez cenzurę zewnętrzną (imperium radzieckie) za nieprawomyślne mogłyby zostać wycięte i na zawsze stracone. Przekładając to na język zjawisk społeczno-politycznych to zatrzymani przez Jaruzelskiego opozycjoniści mogliby zostać (przez Rosjan) wycięci. To porównanie mimo wszystko może kiedyś okazać się chybione. Jeśli zarzuty formułowane przez niektórych historyków w stosunku do W. Jaruzelskiego potwierdziłyby się, sprawa wyglądałaby zgoła odmiennie. A autorowi stanu wojennego zarzuca się tu i ówdzie wręcz próby sprowokowania Rosjan do interwencji w Polsce oraz prośby słane od jesieni 1980 r. do Moskwy o taką interwencję. Niektórzy wskazują też, że ZSRR, po wojskowym zaangażowaniu się w 1979 w wojnę afgańską, nie był w stanie podjąć ataku na zbuntowaną Polskę i że ówczesny przywódca PRL powinien dobrze zdawać sobie, z tej radzieckiej ograniczoności, sprawę. Jakikolwiek ostateczny osąd przedstawi Historia w kwestii genezy 13 grudnia 1981 r i rzeczywistych intencji gen. Jaruzelskiego myślę, że na całym świecie od czasu do czasu zdarza się, że rządzący politycy podejmują swoje ważne decyzje w oparciu o mechanizmy i procesy kojarzące się z dziennikarskimi dylematami w kwestii stosowania czy powstrzymania się od autocenzury.

Myślę, że to raczej nie autocenzura jest przyczyną powstrzymania się od zaprezentowania na PP tekstów o patriotycznych motywach/przesłaniach. Odnoszę wrażenie, że bardzo wiele osób w naszym kraju jest po prostu mocno zrażonych polityką i nie interesuje się nią. To przekłada się na autentyczny brak zainteresowania losami kraju. Ów brak zainteresowania potęguje przeświadczenie o braku praktycznej możliwości wpływania na rozwój wydarzeń w ojczyźnie przez przeciętnego obywatela. Rządzący ostentacyjnie lekceważą poglądy rządzonych. Nie liczą się z ich zdaniem zupełnie, o czym najlepiej świadczy przedłużenie wieku emerytalnego, któremu przeciw było grubo ponad 80% osób. Taka świadomość braku własnej politycznej podmiotowości budzi powszechną apatię. Gdy do tego dodamy równie powszechną niepewność jutra, utrzymania pracy i domu to jasno widać, że raczej niewielu w pełni identyfikuje się z państwem polskim powstałym w wyniku przełomu 1989 r. Jest to państwo, w którym politycy kreują, a potem najczęściej tolerują afery typu amber gold. Bywa, że odnoszą z nich bezpośrednie korzyści. Poza tym jawi się to nasze współczesne państwo jako ewidentnie nieprzyjazne wobec zamieszkujących je ludzi. Najlepszym przykładem tej wrogości (lub co najmniej cynicznej obojętności) jest stan opieki medycznej. Jej - niewykluczone, że celowo wywołana - niezdolność do zapewnienia adekwatnych do chorobowych zagrożeń usług medycznych jest porażająca. Te zapisy na badania na wiele miesięcy przed ich faktyczną datą, coraz częstszy brak leków stosowanych w terapiach onkologicznych, zadłużający szpitale brak zwrotów kosztów terapii (tzw. nadwykonania), organizacyjne absurdy sprawiające, że zdarza się iż do chorego karetka musi jechać kilkadziesiąt km. No, jak w takim przejawiającym momentami cechy okupacyjnego państwie można wykrzesać z siebie patriotyzm?

Piszesz, że swoje podobieństwo do Boga ludzie powinni przejawiać "w przetwarzaniu tego świata". Rozumiem, że w zmienianiu go na lepsze. To miałoby jakiś sens - nawet przy rażących dysproporcjach możliwości boskich i człowieczych - gdyby ludzie realnie czuli obecność Boga na Ziemi. Mam wrażenie, że coraz więcej osób nie czuje takiej obecności. Bóg zdaje się być aktualnie zajęty wszystkimi - poza akurat naszym - niezliczonymi stworzonymi przez siebie światami. A tych planetarnych światów może być znacznie więcej niż ziaren piasku na całej Ziemi. A każda planeta (czy nawet i każdy większy księżyc) to przecież odrębny świat. Na każdym z globów, o ile Bóg istnieje i jest Wszechmogący, może stworzyć życie z tym mnóstwem gatunków i jeszcze większym mnóstwem konkretnych modlących się do Niego osobników. Pomyśl w naszej tylko Galaktyce wedle obecnych szacunków (mogą być zaniżone przez niedoskonałość metod i technik obserwacji) jest co najmniej 46 miliardów planet o rozmiarach ziemiopodobnych. A łączną liczbę pozostałych - podobnych przecież do naszej - galaktyk szacuje się na setki miliardów. Wierzysz januszku mocno w Boga. Zobacz skoro masz pewność, że On jest realnym Bytem, jak ogromne w takim razie jest Jego IMPERIUM. W dzieciństwie moja ciocia tłumaczyła mi, że Bóg zna i wpływa nie tylko na losy ludzkie. Przejmuje się każdym ziemskim robaczkiem, wszystkimi żyjątkami znajdowanymi pod każdym z kamieni. Pomyśl ile takich kamieni pod którymi tli się - podobno mocno obchodzące Stwórcę - jakieś życie, jest na każdej ze wspomnianych planet położonych we wszystkich z tych setek miliardów galaktyk. Ludzie religijni wierzą, że Bóg wysłuchuje uważnie każdej z ich modlitw. Przeważnie nie przychodzi im do głowy, że Bóg może mieć do jednoczesnego wysłuchania aż tak niepoliczalną liczbę rozmówców. Czy my możemy myśleć o stworzeniu nas na podobieństwo Boga gdy on jest w stanie prowadzić swoje modlitewne symultany z kwadrylionami (a może znacznie większą liczbą) istot? A my z naszą tak ograniczoną podzielnością uwagi najczęściej nie dajemy rady dobrze robić zaledwie dwu rzeczy naraz. Gdy kontaktujemy się jednocześnie z kilkoma ludźmi nie potrafimy skutecznie, w pełni i jednakowo skoncentrować się na relacjach z każdym z nich.

Załóżmy jednak, że powyższe szacunki i przypuszczenia są fałszywe, błędne. I że Stwórca w dziele stworzenia w wykreowaniu życia ograniczył się tylko do Ziemi. Czy nie byłoby to znane z filmu "Kontakt" "kolosalne marnotrawstwo przestrzeni"? Czy mądry Bóg posiałby tylko jedno ziarno życia na tak ogromnym polu, jakim jest cały Wszechświat? Już w starożytności grecki filozof Metrodorus z Chios zauważył: "Twierdzić, że jesteśmy sami we Wszechświecie to tak jakby zakładać, że na ogromnym zasianym polu mógłby wyrosnąć tylko jeden kłos pszenicy". Wydaje się więc logiczne i prawdopodobne, że jednak ośrodków życia poza Ziemią jest bardzo wiele. To podpowiadają wspólnie: rozum i intuicja. Z wszystkimi tego dla relacji bosko-ludzkich i naszych wyobrażeń o Stwórcy konsekwencjami.
januszek dnia 15.11.2013 16:58
nitjer
przeczytałem z uwagą i podziwiam.
z pierwsza częścią zgadzam się nieomal całkowicie, bo tylko mam tę uwagę iż: nie cofniemy czasu i nie spróbujemy jak to by było bez stanu wojennego więc ... rozumiesz, po prostu nigdy nie będzie tak do końca nam wiadomym jak byłoby lepiej. Napisałem tak właśnie na zasadzie 'podobieństwa.'

W drugiej kwestii zgadzam się. prawie w całości bo oprócz ostatniego zdania. W takiej sytuacji jaka jest, a taka własnie jest jak opisujesz, jedyna nadzieja w poetach (obojga płci). moim poetyckim idolem jeśli można tak powiedzieć , jest Norwid. Powiedział on że z wszystkich rzeczy tego świata pozostanie poezja i dobro i ja mu ufam. Więc mówi to samo za siebie (przynajmniej dla mnie)

Z trzecią kwestią zgadzam się już mniej, Ale tylko gdzieś tam w środku Twojego tekstu. Bo również zakładam że z całą pewnością nie jesteśmy sami, [Świetne jest Twoje porównanie do pszenicznego pola] Obawiam się jednak że nasz KŁOS może być najbardziej lichym na tym polu i ci co przedstawiają.. owych Obcych całkowicie się mylą.,bo po postu do takich zderzeń cywilizacyjnych może po prostu nie dojść .
problem jest w tym że ponieważ jak napisano Bóg jest Nieskończony niektórzy z Ziemian postanowili Go WYKOŃCZYĆ co w dużej mierze nawet się udało.

Niestety nie mogę z braku czasu dokończyć myśli,
więc do następnej wymiany

Z wyrazami szacunku
januszek
haiker dnia 16.11.2013 21:58
Mam wrażenie, że komentarz odautorski mocno odpłynął od wiersza.
Zastanawia mnie stawianie znaku równości między patriotyzmem a aktywnością polityczną. Autocenzura była, jest i będzie. W latach 50 kilkanaście milionów aktywnie lub pasywnie akceptowało socjalizm, stalinizm. W latach 80 dziesięć milionów było za Solidarnością (choć rok później niespełna pół miliona). W pierwszej dekadzie wieku XXI ponownie miliony, jak niegdyś ich dziadkowie chodzili na pochody pierwszomajowe, tak oni akceptują politykę unii europejskiej (czyli faktycznie eurokołchozu). I co ? I nico. Biznes się kręci, trzeba żyć, a na marginesie kilkaset tysięcy się nad tym zastanawia. W tym nitjer, januszek i ja. A miliony mają miliony głosów a my tylko trzy. Matematyka panowie, matematyka.
nitjer dnia 17.11.2013 13:13
Dziękuję Wam za ponowną obecność tutaj i wypowiedziane zdania. Chętnie odpowiedziałbym na nie i być może odpłynął jeszcze bardziej ;) Niestety dwie doby temu dopadły mnie silne bóle stawów. Do tej pory nie chcą ustąpić. Ta dolegliwa niedyspozycja uniemożliwia mi uzyskanie odpowiedniej koncentracji gwarantującej sformułowanie wyczerpującej obszernej wypowiedzi. Przepraszam.

Załączam pozdrowienia oraz wyrazy szacunku.
bombonierka dnia 17.11.2013 17:03
dobrze, że mamy się zastanowić jak? uderzyć, a nie czy? ...;-)
usmiech zostawiam ;-))))))))))
diani dnia 03.12.2013 22:06
mam nadzieje,ze zdrowie powrocilo,pozdrawiam cieplo:)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 9
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67109176 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005