poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMSobota, 18.05.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
"Na początku było sł...
Monodramy
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Ostatnio dodane Wiersze
Pokrzywy
Para.dwoje
mały książę
zawieszenie broni
Makrokosmos od kuchni
Wyjdź
Szczęście i Krem
Stasiowe wiersze
Liczebniki
Procesja Fatimska
Wiersz - tytuł: PIOSENKA NIE CĄŁKIEM LETNIA
               "piosenka nie całkiem letnia"




Pewnego dnia w mieście X poranek blady zbudził mnie
trawę czesały z pasją psy, ktoś pewnie wdepnie, jego pech
poranek zwykły w mieście X, jakie bywają w innych miastach
w lustrze poczciwy całkiem pysk, i włos co bujnie go porasta
poranek zwykły w mieście X, choć na zegarze jedenasta
postanowiłem zatem wyjść, pobudzić wenę, sprawa jasna
za jakąś kawą, fajką, prasą, choć może prasa zbędna rzecz
zatem już płynę z ludzka masą, do centrum miasta, w kilka miejsc
za szybą mała jest kawiarnia, zamawiam czarną i bez cukru
choć jest niewielka za to gwarna, więc się wymykam powolutku
i gdy już chwytać mam za klamkę, przymierzam się by oddać skok
poznaję w progu koleżankę, Halinę Z., zwyczajnie szok
już nie wiem sam ile to będzie, już nie wiem który to jest rok
ja wtedy grałem w szkolnym bandzie, a ona włosy miała w kok
ktoś ją przedstawił po koncercie, sprawy chwyciły zwykły tok
na studia zdała do Poznania, architektury zgłębiać treść
ja nie znalazłem powołania, miesiąc pisałem, piłem sześć
i w końcu przyszło do rozstania, nadeszły święta, w liście wieść
ona czym prędzej chce spotkania, że chciałaby się spotkać gdzieś
w parku padają krótkie zdania, ona mi pa, a ja jej cześć
nic nie zostało mi z kochania, nie ma co dalej o tym pleść
więc patrzy teraz nieruchomo, w nienaturalnym wykrzywieniu
że chwilę waha się rzekomo, że nie poznaje w roztargnieniu
i choć wyglądam dość znajomo, to nie kojarzy w sumie czemu
aby po chwili w oka mgnieniu, jak orgazm udać ciężki szok
wykrzyczeć do mnie przyjacielu, wykrzyczeć do mnie Oh My Gosh
i żebym nie miał do niej żalu, że czas podstępny jest jak wąż
że przyleciała z Montrealu, że jakieś dzieci, chirurg, mąż
że nie poznaje teraz kraju i że tęskniła za nim wciąż
że obdzwoniła gro znajomych, że po rodzicach stoi dom
że wpadła na wspaniały pomysł, żeby się spotkać, zrobić coś
choć w telefonie brak połączeń, i staram się zachować twarz
niespodziewanie mówi do mnie, żebym zahaczył jak mam czas
a w sumie czeka już taksówka, podskoczyć musi tu i tam
więc może wsiądę, będzie smutna, jak nie zostanę sam na sam
spojrzałem na taryfę obok, szofer stał, palił, spory gość
choć splot wydarzeń wróżył kłopot, nie głupim jest by zrobić coś
powiedz mi proszę co u Ciebie, czy ty to stary dobry ty?
powiedz jak Ci się w życiu wiedzie? ja na to lekki kryjąc wstyd
że nie ma o czym opowiadać, że kawalerka luz i blues
że bardzo chciałbym żyć z pisania, ale wydawca ma zły gust
że z kobietami prócz sypiania, nic chyba mnie nie łączy już
że mógłbym rzucić to od zaraz, choć w sumie nie wiem czy bym mógł
tych kilka godzin jak sekundy, sierpniowo - weekendowy wir
za ogon chwytam się kolumny, przed domem zgiełk, dyskusje, pył
drzwi skrzypią niczym wieko trumny, wchodzimy, nie zostaje nikt
wewnątrz alkohol, fajki, duszno, na schodach siedzi kilka par
rozmowa toczy się dość luźno, co chwila ktoś sprzedaje żart
w lewej dłoni mam butelkę, drugą się staram chwycić pion
gdy słyszę słowa, wolne, miękkie, zapraszające chodźmy stąd
w łazience ściągam jej sukienkę, w głowie mi huczy, miasto, noc
chcę aby znikły myśli wszelkie, znikają, zatem trudno, sztos
na nitce światła wisi wzrok, dudnienie, tramwaj, co za ból
i nawet mały robiąc krok, cierpienie, świst, na ranę sól
i każdy obraz skacze w bok, i każda rzecz złamana w pół
Boże gdzie jesteś, widzisz to? jakem lubieżnik, świntuch, żul
i minął kwartał może więcej, chłodny poranek, dzwoni ktoś
sięgam czym prędzej, słyszę halo, bez trudu rozpoznaję głos
nie wiem jak mogło, lecz się stało, zostaniesz ojcem, grom i cios
i gdyby tego było mało, sekundę zanim miałem wyjść
pukanie do drzwi, a w drzwiach chirurg, co bez litości wali w ryj


Dodane przez patron dnia 23.07.2014 14:54 ˇ 7 Komentarzy · 819 Czytań · Drukuj
Komentarze
aleksanderulissestor dnia 23.07.2014 15:55
-;)))

rozbij może na strofy ten wiersz w takiej formie jest trudny w czytaniu bez podśledzania palcem
rytmicznie specyficznie ale rytmicznie jak to w piosence
co do treści lekka łatwa i przyjemna no i prosto z życia

pozdrawiam -;)))
Margita dnia 24.07.2014 03:25
Świetna ballada - choć, inaczej niż przedmówca, sądzę, że treść wcale nie jest taka znowu "lekka, łatwa i przyjemna". Lekko opowiedziana - tak, dlatego czyta się "łatwo i przyjemnie";)
Doskonały autoportret i jednocześnie obraz życia polskiej tzw. "klasy średniej", czasów emigracji. Nastrój kojarzy mi się z Cohenem, pobrzmiewają - również jako skojarzenie - jakieś echa "Naszej klasy" Kaczmarskiego, sposób dystansowania się od siebie i rzeczywistości, przymrużenie oka, z kolei, przypomina mi Koftę. Nie obraź się, nie chcę porównywać, bo nie ma to sensu, a Twój tekst i styl jest oryginalny, po prostu dawno już nikt podobnych rzeczy nie pisał, w każdym razie nie spotkałam się z tym, a lubię takie klimaty.
Niezwykle udany - czy jest do tego jakaś muzyka - lub będzie?
Pozdrawiam:)
Margita
etszked dnia 24.07.2014 07:05
Zmusiłeś do dużego wysiłku, na nos poszły okulary ale warto było bo tak jak przedmówcy powiem, że jest balladowo a przede wszystkim napisane z sensem, samo życie. A faktycznie przydałaby sie jeszcze muzyka tak jak sugeruje Margita najlepiej na podobieństwo Cohena. Ładna, bardzo ładna ballada. Pozdrawiam serdecznie.
patron dnia 24.07.2014 07:52
dziękuję za poczytanie, muzyka jest gotowa, materiał do piosenki w realizacji studyjnej, jak będzie gotowa z chęcią zapodam link, miłego dnia
femme dnia 24.07.2014 14:40
Byłam widziałam, ale jak na pieśń to nudne, ale cóż.

pozdrawiam
Krzysztof R Marciniak dnia 25.07.2014 01:03
Jam laik i amator, ale podoba mi się treść. Zakończenie niespodziewane...i to jest fajne!
Pozdrawiam.
Ewa Włodek dnia 25.07.2014 14:34
ano, życie! Zakończenie - jak najbardziej!...Pozdrawiam serdecznie, Ewa
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67325175 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005