Możesz teraz wypuścić powietrze. I zwiotczeć.
Albo gwizdać siedząc na kamieniu.
Albo nic.
I tak jesień się spełni. Będzie wysysać niebo,
roznosić umieranie w liściach,
trwanie w koszyku z jabłkami.
Wybieraj. Każdy sam musi się pomylić.
Pamiętasz to zbocze ze stadem białych domków
rozsiadłych przy drodze?
Lubiliśmy podchodzić blisko,
rozpieszczać miękkie koty.
Wtedy jeszcze topiłeś mnie w dłoniach.
Możesz teraz przegapić, zapomnieć.
Jakiś wyraz przylepić do twarzy,
zedrzeć ślady, udać jakieś nigdy.
Możesz nic.
A ja przyjdę tutaj się zachwycić.
Dodane przez Ewa
dnia 16.11.2007 21:21 ˇ
1 Komentarzy ·
883 Czytań ·
|