pozostawiony bez opłaty i kuponu do wymiany
pomiędzy straganami i placem zabaw w szuwarach
bo podeszwy pęknięte dokładnie w poprzek mokro
i zimno a tutaj choroba zaczyna się zazwyczaj od stóp

przyjmuję zaproszenie na wieczorny bojowij szlag
zaczynamy niewinnie od szarlotki z kremem w cieście
francuskim zapachem kawy z nietrafioną muzyką deja vu
chwilę po osieroceniu taksówki w korku na Szewczenki

pstryk

rachunek i zmiana dekoracji na tunel i podwórko maljatko
pod niebieską butelką stolików tylko sześć i zrozumilo bar
a oficjantka niebrzydka i tak nam odmawia przynieść vsje
nalewki w liczbie nieparzystej powyżej dziesięciu spokojnie

ze stołu znika wszystko w tempie kaszuba sprzed lat
a divczinka zdziwiona pęka i zwiększa objętość dwóch
najkraszczih na miodzie i bóg wie jeszcze na czym siedzi
nagle stół się zagęszcza toastami i błyskiem flesza na pamiątkę

pstryk

marynarska koszulka rozdyma piersi w pustym lokalu ten uśmiech
nie zaproponuje masażu bo kolega w typie jean paul gaultier'a

pstryk

marszrutka pod kamerę czynną całodobowo

i mgła
i sen
i mgła