Coś sprawiło, że oczy nie widzą
bielmem prowokując sprzeciw
coś sprawiło, że usta się wstydzą
wyjść jakimś ustom naprzeciw.

Coś sprawiło, że głuche serce milczy
nie rozbudził go ciepły tembr głosu
w jedną stronę dostało bilet wilczy
precz wygnane na ironię losu.

Coś sprawiło, że do cna się wypaliła
namiętność, rozgrzewająca zmysły
na domiar złego, obojętność zmusiła
by złudzenia, jak mydlana bańka prysły.

Coś sprawiło, że człek do błędów skory
powiela je pnąc się, jak taternik w górę
i nie nauczy się zwykłej pokory
dopóki od życia nie dostanie w skórę.