Płynęła krew płynęła woda
wiem: nie wyrażę tego w słowach
przemówcie za mnie słodkie gwoździe
czułym językiem długim postem
który pochyla nasze tchnienie
nad Bożą męką nad cierpieniem
niewysłowione chleb i wino
ciało zbrukane ziemską śliną
z którego zamiast mdłej goryczy
rodzi się źródło wszelkich przyczyn
w otwartych ranach więzy blasku
śpiew wiekuistych onomastów
wypływa świat z przebitych dłoni:
przystań nad rzeką dom obłoki
bryły kościołów śmiech i uczta
sen przed podróżą noc poślubna
sączy się oddech z rannych stóp
pamięć zawodna wsiąka w muł
ofiarowany czas dojrzewa
pod skórą świata w grzesznych trzewiach
woda i krew od boku płynie
Bóg nas ożywia swoim Synem
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1508 Czytań ·
|