Miłosierdzie Boże wzmogło się nad ranem
po nieczystym zmierzchu całą noc płakałem
i leżałem krzyżem nasłuchując głosów
odpływało bielmo z moich próżnych oczu
marna dłoń i warga modliły się cicho
na marnych ramionach dryfowała nicość
toczyły się szepty z mizernego dziąsła
ucho brało udział w wanitalnych postach
i spłynęła na mnie przed zmierzchem nazajutrz
łaska żłobionego łzą konfesjonału
i pojąłem wreszcie że czas się nie kończy
napełnione będą naczynia nicości
minie grzech cierpienie oręż i pokusy
zamienią się w wieczny odpoczynek duszy
kto się zmagał z sobą powróci do Pana
ta miłość nie gaśnie bo jest doskonała
qui tollis peccata munda labia mea
w sercu ciebie noszę i nic więcej nie mam
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1451 Czytań ·
|