| Wokoło jak komety fruwają, fruwają,wirują  zwiędłe trawy i liście.
 A w drzew koronach wiatry zagrają, zagrają,
 nim zima zmrozi wszystko srebrzyście.
 
 I o czym ty tak dumasz kochanku, kochanku,
 gdy stoisz tu zziębnięty, skulony.
 Czy jutro się spotkamy znów na tym przystanku,
 by przeciw wiatrom znaleźć osłonę.
 
 A kiedy rzeczywistość zawieje, zawieje,
 zamąci w głowach, dusze wypali,
 gdzie szukać mają miejsca, co znów ich ogrzeje,
 ci wszyscy ludzie skromni i mali.
 
 Za chwilę będą święta, choinka, prezenty,
 a karpie jeszcze w stawie pływają.
 Zasiądą za stołami rodziny, kolędy
 jak zawsze do wieczerzy zagrają.
 
 I będą znów szczęśliwi, na chwilę zapomną
 o troskach, gdy ucieszą swe dzieci
 prezentem pod choinką, choć nawet i skromną,
 gdy gwiazdka na niej jasno zaświeci.
 
 I tylko to jest ważne, a jeśli nie, po co
 pochylać się nad życiem od nowa.
 Szaliki na przystankach łopocą, łopocą.
 Włóż czapkę, bo pogoda grypowa.
 
Dodane przez Ako 
dnia 21.12.2007 22:40 ˇ
6 Komentarzy ·
1158 Czytań ·
   |