  | 
Nawigacja | 
  | 
 
 
  | 
Wątki na Forum | 
  | 
 
 
  | 
Ostatnio dodane Wiersze | 
  | 
 
 
 | 
  | 
Wiersz - tytuł: Samsara | 
  | 
 
 
  | 
 Mała elegia dla J. 
 
 
1. 
 
Nawlekają cię. O, właśnie teraz. Wzdłuż pleców  
nitka kręgosłupa. I cienie na brzegach łopatek,  
zwinne jak wiewiórki. 
 
2. 
 
Okruszynki chleba kancer, który tak się  
rozrósł w tobie, że nie można było nijak go pokroić,  
ani zebrać ze stołu. Może próbowaliśmy, może nie.  
Pamiętam jak któregoś dnia na podłodze było całe  
stadko małych, niebieskich zwierzątek, które  
chciały chronić i bronić. Opiekowały się jak mogły,  
jak mogliśmy. Biały obrus rozciągnięty na  
długim stole płuc, z czasem dziury i poczernione  
brzegi jak na żałobę, jakby ktoś przypalał tutaj  
papierosem, strzepywał popiół. Dym? Jak dzieło 
snycerza! Sprawne ruchy, doskonałość szczegółu - 
zachwycająca! ale widać dopiero jak zaśniesz. 
Opakować ten widok w folię, zalakować kopertę 
i posłać do tylu, tylu miejsc! I od wtedy mamy 
dwie zony - twoją i moją. Krajobraz z czytanek, 
mgła z najlepszych angielskich wierszy. Szorstkie 
dłonie dotykają szorstkiego sznura, komunia 
która nastąpi za chwilę też będzie na chwilę. 
Posługa cienkim liniom pionu, dłużyznom stawów, 
duchom zmarłych. Nawoływanie dźwięków i wiernych, 
żeby wstąpili, przyklęknęli, przemilczeli kilka 
minut. I w dokładnie tyle samo przygotowali się 
do zmiany kierunku, życia na tamtym brzegu, 
w innej scenerii. Ciężki podryg powietrza,  
duszność zalegająca w płucach, odlot liści.  
Jesień nadgryzana przez idącą, oddech  
po oddechu, zimę. 
 
3. 
 
Przeciągany gwizd, na tamtą stronę, żeby  
popękały mury i granice. Szlachetnie  
urodzony spleen w dalekim kraju.  
Na końcu języka, w środku zdania,  
za długą linią ciemności, 
tam się spotkamy. 
 
 
 
Dodane przez  Sławomir Hornik
dnia 12.01.2008 13:25 ˇ
9 Komentarzy ·
779 Czytań ·
  
 
 | 
  | 
 
  | 
  | 
  | 
 
 
  | 
Komentarze | 
  | 
 
 
  | 
dnia 12.01.2008 13:40 
Nawlekają cię. 
na cienkie nitki wieczności 
wzdłuż pleców linia kręgosłupa  
i delikatne wgniecenia na brzegach łopatek 
 
nie ma czasu przeciągły gwizd wzywa 
na drugą stronę gdzie 
popękały mury i granice znikły słowa i gramatyki 
tam się odnajdziemy | 
 
dnia 12.01.2008 13:49 
Słucham? | 
 
dnia 12.01.2008 14:15 
grafomania z wyższej półki 
;) | 
 
dnia 12.01.2008 16:07 
Dibry, gęsty wiersz - mnie tam pasi. Pozdrawiam. | 
 
dnia 12.01.2008 16:08 
*Dobry, przepraszam. Szit, czas na wizytę u optyka! | 
 
dnia 12.01.2008 19:57 
2 lekko przegadana i zdrobnienia w niej wydają mi się niepotrzebne, ale ogólnie Samsara baaardzo mi się podoba,  klimatyczna. :) | 
 
dnia 12.01.2008 20:39 
No tak, to konieczne koło cierpienia. W tym Pańskim przecież wierszu miło mi było wyłowić nutę z Grochowiaka. Pozdrawiam. Wiersz przejmujący. Henryk | 
 
dnia 12.01.2008 20:51 
<b>Samsara</b> 
 
 
<i>Mała elegia dla J.</i> 
 
 
1. 
 
Nawlekają cię. O, właśnie teraz. Wzdłuż pleców  
nitka kręgosłupa. I cienie na brzegach łopatek,  
zwinne jak wiewiórki. 
 
2. 
 
Okruszynki chleba <i>kancer</i>, który tak się  
rozrósł w tobie, że nie można było nijak go pokroić,  
ani zebrać ze stołu. Pamiętam jak któregoś dnia  
na podłodze było całe stadko małych, niebieskich  
zwierzątek, które chciały chronić i bronić.  
Opiekowały się jak mogły, <i>jak mogliśmy</i>.  
Biały obrus rozciągnięty na długim stole płuc,  
z czasem dziury i poczernione brzegi, jakby ktoś  
przypalał papierosem, strzepywał popiół. Dym?  
Jak dzieło snycerza! Sprawne ruchy, doskonałość  
szczegółu - zachwycająca! Opakować widok w folię,  
zalakować kopertę i posłać do tylu, tylu miejsc!  
I od wtedy mamy dwie zony - twoją i moją. Krajobraz  
z czytanek, mgła z najlepszych angielskich wierszy.  
Szorstkie dłonie dotykają szorstkiego sznura, komunia 
która nastąpi za chwilę też będzie na <i>chwilę</i>. 
Posługa cienkim liniom pionu, dłużyznom stawów, 
duchom zmarłych. Nawoływanie dźwięków i wiernych, 
żeby wstąpili, przyklęknęli, przemilczeli kilka 
minut. I w dokładnie tyle samo przygotowali się 
do zmiany kierunku, życia na tamtym brzegu, 
w innej scenerii. Ciężki podryg powietrza,  
duszność zalegająca w płucach, odlot liści.  
Jesień nadgryzana przez idącą, oddech  
po oddechu, zimę. 
 
3. 
 
Przeciągany gwizd, na tamtą stronę, żeby  
popękały mury i granice. Szlachetnie  
urodzony spleen w dalekim kraju.  
Na końcu języka, w środku zdania,  
za długą linią ciemności, 
tam się spotkamy. | 
 
dnia 12.01.2008 22:27 
Wiersz w całości dość interesujący. Ale bardziej wciąga w pierwszej części, aż do 'mgły z najlepszych angielskich wierszy'. Potem momentami wkrada się jednak pewne znużenie, wrażenie dłużyzny. Na koniec - przy lekturze trzech ostatnich wersów wrażenie znowu jednoznacznie zdecydowanie pozytywne.  
 
Pozdrawiam. | 
 
 
 | 
  | 
 
  | 
  | 
  | 
 
 
  | 
Dodaj komentarz | 
  | 
 
 
  | 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 | 
  | 
 
  | 
  | 
  | 
 
 
 | 
  | 
Pajacyk | 
  | 
 
 
  | 
Logowanie | 
  | 
 
 
  | 
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. 
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij  TUTAJ.
  
 | 
  | 
 
  | 
  | 
  | 
 
 
  | 
Aktualności | 
  | 
 
 
  | 
Użytkownicy | 
  | 
 
 
  | 
  Gości Online: 15 
Brak Użytkowników Online 
   Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439 
  Nieaktywowani Użytkownicy: 0 
  Najnowszy Użytkownik: chimi
 | 
  | 
 
  | 
  | 
  | 
 
 
 |