| 
 Przeszłaś tędy i wszystko zaczyna się rozpadać. Pył  
panoszy się po pokoju. Atomy szukają się i nie mogą  
znaleźć. Później już książkowo: odpadają paznokcie  
i można z nich tworzyć bogów, budować ołtarze, wznosić 
 
modlitwy. Niemi kapłani noszą twoje imię na zębach  
jak nalot, którego nie da się pozbyć. Stoisz w szczerym  
polu, długie włosie deszczu spływa po szyi i karku.  
Wiatr już cię szuka. Słyszałem. Koniuszki palców  
 
masz jak egzotyczne rybki; płyną przez ciało tego,  
którego wybierzesz, który tędy przejdzie. Będziecie 
 
czynić miłość. Mijają dwa lata, a ja znam to na pamięć.  
Gdyby kazali opowiadać zacząłbym sennie: wczoraj... 
 
Dodane przez  Sławomir Hornik
dnia 01.03.2008 12:48 ˇ
4 Komentarzy ·
769 Czytań ·
  
 
 |