Zastanawia mnie, co będzie
z ich z miłością powszednią.
Dozwoloną, bez przeszkód,
za zupełną aprobatą
i szczególnym błogosławieństwem
wszystkich ze wszystkim.
Nie wiadomo jeszcze, czy zdolną
do wyrzeczeń we własnym imieniu.
Tak ordynarną jak światło
i ciągle nieprzekonaną o swojej
tu, wśród nich obecności.
Nie taką znowu jedną, podobną
(jeśli nie identyczną)
do całkiem nie takich miłości.
Przywłaszczającą sobie śmiało
wszelkie odpowiednie tytuły.
Miłością godną krzty tragedii,
jakiejkolwiek wzmianki, uwagi
i tylko dlatego na stan dzisiejszy
doskonale obojętną światu.
Dodane przez lorelei
dnia 09.03.2008 21:19 ˇ
7 Komentarzy ·
1024 Czytań ·
|