wyjątkowo ulewny lipiec, a ty od rana do wieczora
zlewasz się z tłem w przebraniu listonosza, jakbyś
tym razem chciała być bliżej nieba. pochmurne
prognozy czasami muszą niestety się sprawdzać.
ja od czasu do czasu sprawdzam tylko automatyczną
sekretarkę, pytając o wiadomości ze swojego świata.
poranny głos chyba żywcem wyjęty z filmu il postino-
"jest w pół do siódmej, wychodzę do pracy." to wszystko
zaczyna się układać powoli w jakieś dziwne domino.
odrapana skrzynka na listy wciąż pusta, głowa za to
pełna tych samych wiadomości w różnych wersjach
telewizyjnych dzienników. rano i wieczorem przydaję się
przynajmniej do utrzymywania przy życiu balkonowych
kwiatów, ale przecież od dwóch dni prawie wcale
nie wychodzę z domu, bo deszcz osacza z każdej strony.
dobrze, że teraz już chociaż się domyślam kto, co lub
może raczej kogo tak naprawdę
roznosi.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1538 Czytań ·
|