poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMSobota, 04.05.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
Ostatnio dodane Wiersze
Jak to jest
Tetryczadła
Niezmiennie i Słodka
Krótkie pożegnanie d...
Miauczenie zwrotne
fornir
Za horyzontem
Habitat
Kropelka tlenu
Majowo...
Wiersz - tytuł: makietka
jak gdyby już nie było gdzie się zmierzyć ze sobą. post factum
urodzenia i burzy. masz to we włosach, jak skondensowane słońca
w oku, bo oko jest diablim wyrodkiem, solaris tego, co zobaczone
i pogodzone. ucz mnie stawania się, z odpadu fabrycznych form,
defektu lub życia jak ulał. z kim się mierzyć, gdy tylko własna granica
mnie przerasta? mogłabym być dekadentem sezonu, mieć lotnię
na własność, wyciąć z nieba przebaczenie dla budowniczych makiet.

o, szwedzka dagmaret ze szczupłymi przegubami, nocą w otwarciu,
ile masz miejsca na mnie w palcach? trzeba fantomu by się unieść
i nie przetopić sztokholmu z wierszy na polskę, poranek zgubienia.

moje nieporadne śmierci, mój język niemiary, makietka, maskaradeska.
Dodane przez krysmys dnia 29.04.2008 22:59 ˇ 9 Komentarzy · 1019 Czytań · Drukuj
Komentarze
wojtu dnia 30.04.2008 00:29
Nie lubię tych małych liter po kropkach (ale to tylko takie moje małe ideje fiks).
Wiersz mi się bardzo podoba. Za pierwszym razem mnie zjeżył, ale "język niemiary" spowodował, że wziąłem drugi rozpęd - i już lepiej było, i trzecie czytanie, które mnie utwierdziło. Niektóre wiersze (dobre) tak mają, że trzeba w nich pomieszkać.
Tekst konsekwentny, spójny, uzasadniony. Od piątego wersu - bardzo, dla mnie rewelacja :)
Jakbym chciał się czepiać, to może i miałbym czego ("post factum", "diabli wyrodek", "solaris", "odpad fabrycznych form", "wyciąć z nieba"), ale nie chcę się czepiać.
Pozdrawiam serdecznie.
konto usunięte 10 dnia 30.04.2008 10:52
Poprzednio, pisząc o wierszu Kryzmys miałem ułatwienie, bo Magda szła ze mną, tym razem spróbuję sam. Najwyżej się wyłożę, a Autorka się uśmieje. Powiem od razu ,że nie bardzo sobie daję z tym wierszem radę. Wkleiłem do Worda, z nadzieją ,że na białym tle będzie łatwiej. Nic z tego, ten wiersz stawia zacięty opór. Po ostatnich doświadczeniach ,
zakładam z góry, bez cienia wątpliwości, że Autorka wie co robi, a tylko moja ignorancja, powoduje problem z odczytaniem.
Podobały mi się fragmenty, mówię o początkowej fazie zmagania się z wierszem. Podobał mi się pomysł z lotnią. Podobał mi się karkołomny neologizm na samym końcu wiersza. Słowem, podobały mi się fragmenty. Wolałbym powiedzieć, że wiem wszystko , ale tu mi się nie uda. Tak myślę.
W końcu odczytuję ten wiersz jako grę pomiędzy ja a mną. To taka czytelnicza proteza, punkt zaczepienia, czy oparcia. czegoś się muszę chwycić, żeby nie spaść. Więc trzymam się tej konstrukcji, o której nawet nie wiem , czy jest skuteczna, ale skoro piszę ,to znaczy, że wciąż mi się udaje utrzymać , na ścianie ( bo moja dzisiejsza lektura przypomina wspinaczkę po gładkiej ścianie).
Z kim ,z czym chce się zmierzyć podmiot ? Z sobą ? Niby tak , ale przecież pojawia się oko, któremu przypisano cechy diabelskie? Dlaczego, czyżby dlatego, że na wszystko, na zło i dobro patrzy z taką samą obojętnością. Przekazuje obraz i za nic ma wartości moralne obrazów. Po prostu oko robi swoje .Kolejne zdania potwierdzają , takie odczytanie ma sens.
Ale zaraz zostaję wytrącony z tej koleiny, bo czytam inwokację nie wiem do kogo skierowaną, ucz mnie r30;Kto ma uczyć, do kogo zwraca się podmiot? Co słychać ,wołanie o autonomię , o pojedynczość ? Tak jakby podmiot bał się, że utonie w standaryzacji współczesnego świata, utraci indywidualność. Równocześnie , nie ma wzoru, nie ma kogo przekroczyć, jest tylko podmiot, inne światy, inne byty są urojeniem, lub nie są dostępne.
Podmiot deklaruje niechęć dla łatwych rozwiązań , dla sztampowych , znormalizowanych form niby-osobowości. To ten fragment z lotnią, świetne, dekadent sezonu jest bajeczny. Tak dekadentem można być , na zasadach dyktowanych przez projektantów zbiorowego gustu.
Podmiot odrzuca tę łatwiznę, te pokusy kompromisu i wygody. Kim są budowniczowie makiet? to pewnie tacy jak ja , smętni drobnomieszczanie, celebrujący rytuał codzienności, ze strachu przed prawdą, bo prawda jest bolesna.
Więc mamy zmaganie ze sobą, poszukiwanie własnych rozwiązań, zmaganie się ze światem, który wtłacza w formy, foremki , gotowe i dalekie od indywidualizmu.
Wreszcie końcówka, coś tam widzę , czegoś się domyślam, ale tu skończyły się liny pomostowe i prawdę mówiąc wiszę nad przepaścią tekstu. Nie wiem, co dalej. Czy chodzi o to, że ktoś lub coś , bliski lub za takiego uważany, może się stać pomostem, łącznikiem? Ten ktoś, fantom (?), pomoże swoją obecnością przekroczyć próg i ograniczenie? Przeskoczyć na drugą stronę?
Wiem, że to naiwne, może nawet głupie, ale tak dzisiejszego ranka zmagałem się z tym wierszem. Kiepski ze mnie czytelnik, ale niech tak zostanie jak jest. Autorce to penie na nic się nie przyda. Teraz Trio Marcina Wasilewskiego gra Diamonds and pearls, świetny moment na drugą kawę i kolejnego papierosa.
To nie wstyd przegrać z dobrym wierszem, poznaje się własne ograniczenia, ergo poznaje się siebie.
Rafał Gawin dnia 30.04.2008 12:00
jak dla mnie kolokwialne życia jak ulał zupełnie tutaj nie pasuje - coś zamiast, oczywiście bez ingerowania w z naczenia?

mnie przerasta? - bezwzględnie koniecznie z mnie? - w moim odczuciu mnie bezpośrednio wynika z tego fragmentu (tym bardziej, że jest już własna), natomiast przerastanie nie wymaga podobnego "wzmocnienia" zaimkiem.

mieć lotnię na własność - tu dobry przykład, jak przegadywać "z premedytacją";)

po fantomu brakuje przecinka.

poranek zgubienia - ryzykowny, ale tutaj do obronienia.

ostatni wers - no, no;) maskaradeska? - można mieć wątpliwości, jak dla mnie jednak na swoim miejscu + plus za spryt;)

pozdrawiam.
zoja dnia 30.04.2008 12:16
cóż, podchodziłam kilka razy do wiersza, po części rozumiem lima, ale ja powiem krótko, za gęsty zdecydowanie, nie ma w nim tego co mogłoby naprowadzić na dobre odczytanie, może mój umysł jest nie wystarczająco rozwiniety na taką poezję. Pozdrawiam
krysmys dnia 30.04.2008 13:37
wojtu, zatem dzieki za cierpliwosc wielokrotnego czytania :)

lima, nie usmialabym sie nigdy z takiej dobrej woli, by posleczec nad moim tekstem. wiadomo, nie rozpieszczam czytelnika, nie jestem typem pokornym, ale zdaje tez sobie sprawe, ze nie kazdy moj wiersz rozmawia, niektore po prostu nie potrzebuja odbicia w czytajacym, wystarczy ze dla mnie sa sensowne w kazdej frazie i znacza to, co mialy, musialy spisac.
podmiot w moim wierszach zawsze zwraca sie sam do siebie, do swych setnych osobowosci, nawet jesli wystepuje jakas dedykacja, jakies ukierunkowanie zapytan, zawsze to sfera tylko wewnetrznych dialogow, przekomarzanie sie z wizjami czy schematami. chyba przenikanie swiatow/sadow zewnetrznych do wiersza, mierzenie sie z tym i nigdy ostateczna osia i perspektywa widzenia to cecha, jakiej nie umiem sie wyzbyc. listy, inwokacje, przegadywanie siebie.
stad wiele zarzutow o hermetyzm, nieprzyjazna strone jezyka symboli wewnetrznych - gdyby zebrac moje wiersze, symbole zaczynaja powracac, korespondowac i przejasniac. w oderwaniu sa bledsze.
dziekuje, ze tak wiele trafnych interpretacji zawarles w komentarzu. to dowodzi, ze mozna, ze wiersz otwiera te furtke, choc byc moze otworzy inne w odpowiednim dla czytajacego czasie.
krysmys dnia 30.04.2008 13:39
wierszofil, w szybkiej wieczornej korekcie usunelam 'jak ulal' i nieco tekst oczyscilam.
pozdrawiam

zoja, pewnie masz wiele racji. obiecuje nie przeskakiwac tak milowymi skokami po polach znaczenia/powodow i skutku tematu.
arekogarek dnia 30.04.2008 15:11
ciekawe inspirujące.
gdzieś się przełamuje po pierwszej części i traci dynamike
nastrojowy
nitjer dnia 30.04.2008 21:11
Wiersz choć niełatwy - po dłuższym zapoznawaniu się z nim - interesujący. Widać na pierwszy rzut oka dużą sprawność w pisaniu. Moje najlepsze wrażenia przy lekturze niżej wymienionych fraz:


skondensowane słońca
w oku, bo oko jest diablim wyrodkiem, solaris tego, co zobaczone
i pogodzone

z kim się mierzyć, gdy tylko własna granica
mnie przerasta?

wyciąć z nieba przebaczenie


Pozdrawiam :)
paweł dnia 01.05.2008 14:49
podoba sie od końca: ostatni wers, przedostatnie trzy, i całośc jako blok szaro-poetycki. Ale... nie wszedłem do środka, do makietki, bo nie ma drzwi
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67191527 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005