Płonę. Wielu płonie. Nie płoną ci,
którym woda zgasiła wiarę, oraz ci
(tych jest większość), którzy jej uwierzyli.
Bo woda jest przyjemnie chłodna
i można w niej swobodnie uciec
od ziemi, z której się wyrosło
(wielu hydroentuzjastów już
zrezygnowało z rąk, stóp i płuc).
Na powierzchni anioły o skrzydłach z banknotów pilnują
akcji dogaszania "Syzyf" (projektując raj należy
pamiętać, że płomienie żyją w piekle) pod pretekstem
prewencji: już nigdy więcej narody i krainy
nie zjednoczą się w popiele.
A ja czekam, aż gwiazdy z ich oczu
spadną na ziemię, z której wyrosły.
Dodane przez Cael
dnia 07.05.2008 09:59 ˇ
5 Komentarzy ·
437 Czytań ·
|