Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 10.09.2022 14:31
Małgorzata Lebda
wypis: to co dzieje się w języku
nie przejdzie nam przez gardła
pomimo tego próbujesz opisywać
minione rośliny nazwami branymi
z pamięci języka języka naszej matki
a pamięć języka naszej matki to słowa
skupione na szczególe na intensywności
nasza matka zamiast śmierć powiedziałaby
światło a ty zamiast mówić rabarbar
rozcierasz w dłoniach czerwienie
źródło: tlenliteracki.pl
Sevastopolska 15: Światło
Od kilku tygodni wymieniamy się światłem. Mowa kamienic.
Na noc odsłaniam zasłony, żeby sprawdzać czy wróciłeś. Sam.
Z kimś. Rano palisz fajkę, jakby od tego zależało uruchamianie
świata. Przesunięto nam czas i podkręcono chłód.
Nie warto przyzwyczajać się do miejsc - myślę - warto
przyzwyczajać się do świata, tak.
Dzisiaj pracujesz z górnym oświetleniem. Widok - uspokojenie - ale marsz
kobiet na warszawę.
O świetle mam do powiedzenia dużo: wyobraź sobie dziewczynkę,
która czyta pierwsze lektury i ktoś (dorosły) gasi światło w jej pokoju.
I ona nie wie, czy to jest przemoc, czy inaczej - troska. Więc dławi
się tym, co ciemne. I wyobraź sobie kobietę, która czyta Solnit i ktoś
(mężczyzna) gasi światło w jej pokoju. I ona nie wie, czy to jest
przemoc, czy inaczej - miłość. Więc się dławi tym, co ciemne.
Nie warto przyzwyczajać się do miejsc - myślę - warto
przyzwyczajać się do światła, tak.
Pisać o ciele po tylu wierszach o lesie i ojcu? Rozgrzana wracam
z biegowego treningu, Havliczkovi sady lizały dzisiaj skórę chłodem.
Okna twojego mieszkania są od rana otwarte, może to znaczyć wszystko.
Nie warto przyzwyczajać się do miejsc - myślę - warto
przyzwyczajać się do światła, tak.
Ile razy jeszcze niedzielny telefon będzie posłańcem śmierci? Nocą okna
kamienicy nadają komunikat. Odczytają go tylko ci, którzy odmawiają sobie
snu, albo którym odmawia się snu.
Nie warto przyzwyczajać się do miejsc - myślę - warto
przyzwyczajać się do światła, tak.
( fr. wideopoematu, o którym więcej w EKSPERYMENTACH), źróło: "eleWator", nr 36/2021, s. 61
Edytowane przez silva dnia 10.09.2022 15:55
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 04.09.2022 12:18
Nie znałam tego poety emigracyjnego, Macieja Niemca, zatem nadrabiam zaległości. Link otrzymałam od Ireny Knapik-Machnowskiej.. Życie paryskiej bohemy, w tym artysty plastyka Marka Szczęsnego, wspomnienia m.in. Agnieszki Holland, godne polecenia, a i definicja poezji tutaj pada... Pozdrawiam. https://www.youtube.com/watch?v=YkGkXrlXuRQ
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 27.08.2022 11:45
Wczoraj zmarł Dean Young (1955-2022), jeden z najwybitniejszych amerykańskich poetów.
Zmienianie gatunku
Byłem zadowolony z haiku dopóki nie spotkałem ciebie,
słój z ośmiornicą, kukułczy śpiew, 5-7-5,
ale teraz chcę rosyjską powieść,
twój sen opisany na pięćdziesięciu stronach,
następnie siedemdziesiąt pięć o tym, co myślisz
gapiąc się przez okno. Nie dbam o fabułę,
choć zakładam, że będzie konieczna,
typowe rozdzielenie kochanków, wzburzone
morze, niebezpieczeństwo zwolnienia ze służby
pomimo trwającej wojny, czas upływający w haustach
i zająknięciach, fraszki i treny, spadłe gniazdo,
cudem nierozgniecione nakrapiane jajka, sanie
uciekające wilkom na stepie, pełen blichtru
wystawny bal, gdzie nic nie jest ważniejsze
od pocałunku na końcu ciemnego korytarza.
O świcie oficerowie wracają do garnizonu,
jeden z nich bez rękawiczki, cały ostatni rozdział
poświęcony kolii, której nie można nosić,
odziedziczonej przez córkę bratanicy
razem z listami miłosnymi w jedwabnej oprawie.
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 24.07.2022 21:06
Podoba mi się to podkreślenie prawdy wiersza... Nawet jeśli coś udziwniamy dla większej ekspresji, to sedno musi być prawdziwe, bo inaczej wiersz się nie obroni, nie będzie przekonujący. Pozdrawiam.
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 28.06.2022 09:54
Będzie to fr. prozy, ale nasiąkniętej najlepszą poezją w tł. Krystyny Rodowskiej. Jean Genet - Ceremonie żałobne:
(...)Jean! Młode drzewko o udach jak strumienie! Uwielbiona koro! W zagłębieniu twojego łokcia rozgrywały się nieskończone i zdumiewające święta! Ramię godne Partenonu. Czarna Koniczyna. Jestem kłębem pakuł, nabijanym na złote szpilki! Smak twych ust: w głębi cichej doliny stąpa muł w żółtej sutannie. Twoje ciało było fanfarą, na której rozpływała się woda. Miłości nasza! Pamiętaj o wszystkim! Światła kandelabrów w stajni. Budziliśmy pasterzy wystrojonych na mszę. Słuchaj ich pieśni zmieszanych z leciutkim oddechem błękitu. W twoich oczach łowiłem ryby. Niebo rozwarło bramy. Niech sen mój, niczym liście z drzew, opada na czoła dzieci martwych w powiciu, niech nasza miłość opada na świat, niech świat opada na nasze łoża. Uchodźcie na waszych zasłoniętych wozach. Śpię pod waszymi drzwiami. Wiatr śpi na stojąco. Ileż tematów do podjęcia, by wyruszyć na poszukiwanie ciebie! Porzucam cię, Jean. Świerki chodzą o własnych siłach. (...)
Powieść jest kontrowersyjna, na granicy bluźnierstwa, ale napisana takim językiem, że budzi zachwyt i pozwala zrozumieć homoseksualistów. Pozdrawiam.
Edytowane przez silva dnia 28.06.2022 09:57
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 18.06.2022 09:14
Ivan Onate: Ars poetica
Własnymi rękami
wykopałem przepaść
i w zawrotnym
spadaniu bez końca
dojrzałem jeszcze
anioła w locie,
od zawsze nie z tego świata
Czyż mogłem bardziej
uskrzydlić swe życie?
Sylviane Dupuis
***
Ani śladu skrzydeł
by uśmierzyć
pragnienie
żadnego krajobrazu
ani nawet słowa
jedynie (niekiedy)
przejrzysta woda gestu i ten dar
chwili
Juan Manuel Roca: Poetyka
Po wpisaniu na kartce słowa kojot
Uważajmy, by ten krwiożerczy wyraz
Nie zawładnął całą stronicą.
Nie schował się za słowem jacaranda
W oczekiwaniu, że wyskoczy słowo zając
A wtedy on je rozerwie na strzępy.
Żeby temu zapobiec
Należy podnieść głośny alarm
W chwili gdy kojot
Przygotowuje starannie zasadzkę.
Niektórzy dawni mistrzowie,
Znający zaklęcia języka
Radzą skreślić słowo zapałka,
Potrzeć je o słowo kamień
I rozpalić słowo stos,
Żeby go odstraszyć.
Jose Angel Valente
Forma
Szczątki jedynie po tym
co było płomieniem
Materia snu i czasu
żarzy się w twardym korzeniu słowa
kamieniejąc w rozbłyskach światła
niczym zwęglona róża
przekład: Krystyna Rodowska ( z antologii: Cudze moje. Wybrane przekłady poetyckie, wyd. Oficyna, Łódź 2021)
Edytowane przez silva dnia 18.06.2022 10:15
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 13.06.2022 16:23
Krystyna Rodowska:
Pogoda rozłąki (fr.)
Znowu
pulsują dzwony pod skórą poranka.
To, co ledwie wybłysło, kąpią w zgiełku ptaki.
Prostują się listków pomarszczone skrzydła.
Ten sam szczęśliwy ból stwarza moje ciało wśród rozwianych drzew.
Ten sam w oczach cierń słońca, który mi wyjmujesz,
by pożegnanie miało twarz dla ludzi.
(...)
Najbliżsi stają w płomieniu tajemnic.
(...)
Wiersz - moje ja czujne, wierzy w ciemno.
Najtkliwiej milczy w płomieniach.
Nie wie, skąd umie je zatańczyć.
***
Trzeba było się rozstać, by śmierć nazwać gniazdem
uwitym z rąk powietrza.
(...)
Przez twoje groby bliżej mi do siebie.
***
Wzięłam na siebie pogodę rozłąki.
Kołują w niej jastrzębie, które wciąż mnie widzą.
Na dworcu, który odtąd idzie wprost do nieba
dzwoniącego na wędrowną jutrznię
cuciłeś moją twarz zalaną obłokiem.
Zdążyłeś cudem
z łez mnie rozebrać w odległościach.
Niech nam się stanie
według oczu naszych.
25 maja - 12 czerwca 1980
Stwarzanie Adama
Oto jest glina dla wzruszonych palców
czekająca na tchnienie
Od tamtej chwili rozniesionej gońcami
w strony wędrowne
o lasce pamięci
nabiegasz ciałem - nic cię już odtąd
nie zwróci nicości
Rzeka przedziera się w twe martwe noce
topielców pełna
Nabiegasz mną - nic cię już odtąd
nie zwróci chorobie
sierocej mężczyzny
Słowa twoje rozstępują się
gdy stąpam
Na mój widok się stajesz
połykaczem ognia
Koszulę ci utkałam
z dotknięć
Kto ci ją zdejmie
Jeszcześ nie spoczął
Nie zarzucił cienia
Wyobrażalny sobie
śnisz się mej naturze
1971
(z tomu Stan posiadania)
Edytowane przez silva dnia 13.06.2022 19:11
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 25.05.2022 18:14
Octavio Paz: Ogień codzienny
Jak powietrze - on wznosi i rozwiewa
na stronicach warstw ziemi
na stołach planetarnych - jest człowiek.
Jego mowa to zaledwie ziarenko
gorejące
na dłoni przestrzeni.
Sylaby są przeświecaniem ognia.
Jest w nich także coś z roślin: ich korzenie
wżerają się w ciszę,
gałęzie
splatają się w domy szelestów.
Sylaby - zacieśniają i rozluźniają uścisk.
Toczy się gra
w podobieństwa i niepodobieństwo.
Sylaby -
dojrzewają w natchnieniu czoła,
rozkwitają na wargach.
Ich korzenie
piją noc, żywią się światłem.
Języki - drzewa rozpłomienione
w listowiu deszczu.
Urodzaje błyskawic,
geometrie echa.
Na czystej kartce
wiersz wstaje jak dzień
widny
na dłoni przestrzeni.
tł. Krystyna Rodowska
(z antologii: Poeci nobliści, Anagram 1994)
Ta wspaniała tłumaczka 14 czerwca o 17:00 będzie na spotkaniu autorskim w Towarzystwie Przyjaciół Ostrołęki
Edytowane przez silva dnia 25.05.2022 18:17
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 21.04.2022 16:19
Byłam na cudownym spotkaniu autorskim z Adrianą Szymańską w Myszyńcu. Poetka zauroczyła słuchaczy nie tylko wierszami - niezwykle sensualnymi, pełnymi mądrości, ciepła i światła, ale także swoją osobowością. Nie wiedziałam, że Pani Adriana otrzymała Medal im. Jana Twardowskiego. Oto wiersz Tamto światło z tomu Nieprzerwany dialog:
Nie oczekuj niczego, jeśli jesteś ślepy na światło,
które płynie nie z rzeczy samych, ale z sensu rzeczy.
Antoine de Saint- Exupery
Napisać wiersz, to wyjąć z serca cierń,
albo uwolnić umysł od dotkliwego smutku.
Mówić o sobie, to jakby wyrwać drzewo
z jałowej gleby i zasadzić je w urodzajnej.
Bo ból i smutek są zmiennej natury:
wypowiedziane czmychają z twoich myśli i uczuć.
Wtedy zaczyna się akt przemiany:
gdy światło dnia rozprasza ciemność nocy,
dokonujesz cudu przeistoczenia lęku w nadzieję.
To tak jak w modlitwie: "A Słowo stało się ciałem".
Nie ma modlitw niedoskonałych. Wszystkie są
jak poematy głoszące miłość nie z tego świata.
Nie z tego, lecz z Tamtego, który poznajesz,
stąpając po ziemskich ścieżkach.
A jeśli stąpasz uważnie, staniesz może w końcu
przed światłem, jaśniejącym za bramą nieba.
1-2 stycznia 2019
Pozdrawiam.
Edytowane przez silva dnia 21.04.2022 16:21
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 16.03.2022 15:08
Wiersz ukraińskiej poetki pochodzącej z Doniecka. a żyjącej w Kijowie. Ija Kiwa i jej wiersz w tłumaczeniu Agnieszki Sowińskiej połączył nasze literackie serca. (źródło: http://zlpszczecin.pl/)
***
czy w naszym kranie jest ciepła wojna
czy w naszym kranie jest zimna wojna
jak to naprawdę nie ma wojny
obiecali że będzie po południu
przecież było ogłoszenie
"dostawa wojny zostanie wznowiona po godzinie czternastej"
już trzy godziny bez wojny
sześć godzin bez wojny
a co jeśli wojny nie będzie aż do nocy
jak tu wyprać bez wojny
jak ugotować
bez wojny nawet herbaty się nie napijesz
już osiem dni bez wojny
zaczynamy brzydko pachnieć
żony nie chcą z nami spać
dzieci odłożyły uśmiechy i marudzą
dlaczego zawsze myśleliśmy że wojna się nigdy nie skończy
będziemy chodzić po wojnie do sąsiadów
na drugą stronę zielonego parku
nosić ją ostrożnie i nie rozlewać
życie bez wojny uznamy za tymczasowe trudności
to w naszych stronach nienormalne
że wojna nie płynie rurami
do każdego domu
do każdego gardła
Postów: 578 Miejscowość: Kielce Data rejestracji: 06.04.14
Dodane dnia 15.03.2022 07:57
Nie będę sięgać do poezji tych co żyli przed laty, nie będę się cofać w myśleniu. Aktualne sytuacje utrwalać jest zadaniem piszących. Są to wydarzenia, które wdzierają się w człowieka, ekstremalnie oddziaływujące, niszczące wszystko w tak szybkim tempie, iż działać trzeba pospiesznie, nawet słowem. Na tyle, na ile potrafię akcentuję wierszem własnego autorstwa - Muzyka ostatnia.
świst kul odgłosy bomb
przeplatane -
"podaj rękę Ukrainie"
głuche echo ciał Ukraińców i Rosjan
przerzucane na stertę wspólnego grobu
spadające części bloku mieszkalnego
odgłos trawiących płomieni
strumień jeszcze żyjących
rozdzierany płaczem dzieci
płynie na zachód
a do tej muzyki słowa -
wolontariusze pomoc uciekinierzy ...
"nie boję się już" - śpiewa Amelka
wielokrotne echo
współczesnej muzyki
w wojennym wymiarze mordu
obiega cały świat
i wraca jak bumerang
z coraz większym natężeniem
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 17.02.2022 22:04
Ponieważ dzisiaj strasznie wiało, coś od Konfucjusza:
III. PIEŚNI KRÓLESTWA PEI
41. Północny wiatr
Wiatr północny tak jest zimny,
a śnieżyca taka gęsta...
Jeśli sprzyjasz mi i kochasz,
ręka w rękę pójdźmy razem;
tak uległy, tak powolny,
kiedy trzeba się pospieszyć!
Wiatr północny tak jest ostry,
a śnieżyca tak obfita...
Jeśli sprzyjasz mi i kochasz,
ręka w rękę wróćmy razem;
tak uległy, tak powolny,
kiedy trzeba się pospieszyć!
Nic nad lisa bardziej rude,
nic czarniejsze ponad kruka...
Jeśli sprzyjasz mi i kochasz,
ręka w rękę na wóz wsiądźmy;
tak uległy, tak powolny,
kiedy trzeba się pospieszyć!
Postów: 1779 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 11.02.2022 06:32
Czytam właśnie Księgę pieśni Konfucjusza, oto dwie z nich:
IX. PIEŚNI KRÓLESTWA WEI
104. Rozsnuta wiersza
Rozsnuta wiersza na grobli,
w niej ryby - leszcze, szczupaki...
Z Ts'i dziewczę jedzie na gody,
a świta jej jako chmura!
Rozsnuta wiersza na grobli,
a w niej ryby - leszcze i liny...
Z Ts'i dziewczę jedzie na gody,
a świta jej jak ulewa!
Rozsnuta wiersza na grobli,
ryby pływają swobodnie...
Z Ts'i dziewczę jedzie na gody,
a świta jej jako rzeka!
107. Plecione buty
W butach z sznurka uplecionych
można chodzić i po szronie,
delikatne ręce żony
mogą także uszyć szatę,
potem szarfę oraz kołnierz
- piękny człowiek ją przywdzieje.
Piękny człowiek tchnie spokojem,
dwornie staje z lewej strony,
za pas zatknął grzebień z kości...
Dla kompanów małodusznych
wprost się zdaje być wyrzutem.
Pozdrawiam i życzę Wszystkim (sobie także) spokoju, o jakim czytamy u Konfucjusza.
Edytowane przez silva dnia 11.02.2022 06:50