Otwierasz oczy, jeszcze nie pojmujesz
Wartości świata, w którym się znajdujesz.
Z psem przewodnikiem zaczynasz wędrówkę,
Byś się nie potknął o losu kryjówkę.
Prawie bezbronny - uzbrojony w słowo
Życie zrozumiesz w południe na nowo.
I choć przed deszczem chowasz się pod rynną,
Choć zamieszkujesz wieżę Babel słynną,
Spomiędzy młotu i kowadła sideł,
Koło trzynastej, według pór prawideł,
Odzyskasz wolność, odzyskasz kontrolę
Nad swoim życiem oraz wolną wolę,
Która cię będzie kusiła do złego.
Będziesz używał życia ciekawego,
Będziesz się bawił nawet na czworaka,
Bezczelnym ludziom pokazując fuck'a.
Lecz czas ten minie jak porsche malucha.
Znów popołudniu: monotonia, plucha.
Teraz już trzeba życie ustatkować
I mięsień piwny w domu pielęgnować.
Żona prasować będzie ci koszule,
Ty kran naprawisz: ledwo lub w ogóle.
Stracisz sens życia około wieczora,
Gdy przyjdzie spania nieuchronna pora.
Dlatego zdejmij z oczu tę przepaskę
Póki masz zdrowie, czas i Bożą łaskę.
Dodane przez konar91
dnia 14.10.2008 13:07 ˇ
3 Komentarzy ·
337 Czytań ·
|