poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMśroda, 01.05.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
Ostatnio dodane Wiersze
Zejście
Prywatnie
TO MUSIAŁO NADEJŚĆ
Marek Wawrzkiewicz "...
tacy księżycowi
W pociągu
Numer
Cześć Nemeczek
Kto jeszcze przekroc...
Dziękuję i Bajkowy
Wiersz - tytuł: Sylvia wyrzuca spinki
Opisałam menstruację i zleciały się pszczoły. Użądlą,
kiedy nektarnik kwiatów wyschnie. Znam ich zwyczaje,
ale nic nie chcę wiedzieć, gdy tulę się do ciebie Ted,
a ty szepczesz: "Shirley, och, Shirley"?

Dlatego wyrzuciłam twoje spinki do śmietnika, więc tańcz
z długonogą blondynką; będę płakała nad przypalonym
żarciem i nad tysiącem listów, wierszy, które właśnie pożera
ogień. Roje pszczół trzeba zlikwidować -
trutnie przenoszą choroby.

Powiedz: "Komu zadedykujesz książkę? Swój pępek,
swojego penisa?". Bartnika, który podkradał roje,
przywiązywano do drzewa za pomocą jego jelit. Do końca
będę walczyć, nieważne, że Assia Wevill nosi długie,
eleganckie płaszcze. Urodzę ci jeszcze jedno dziecko,
przygotuję jedzenie, a potem uszczelnię drzwi.
Dodane przez Fenrir dnia 10.11.2008 09:06 ˇ 52 Komentarzy · 2399 Czytań · Drukuj
Komentarze
Bożena dnia 10.11.2008 12:48
Dla mnie jest w tym wierszu niezrozumiały bełkot,lub jak kto woli brak przekazu. Zlepek akcentowanych epitetów,które mają stanowić mocny akcent typu; "penis" czy wyświechtany już mocno
"pępek świata". Właściwiwe nie byłoby nic nazwyczajnego w tym tekście -gdyby nie one- stanowią tu swoisty"gwóżdź programu".
Pierwsza zwrotka całkowicie odstaje od reszty.Pelka zna zwyczaje pszczół. tak mniema,pszczoły jednak nie zlatują sie tam,gdzie żródło nektaru wysycha-bo i po co...-zupełny brak logili i konsekwencji widać w pozostałych zwrotkach-roje pszczół trzeba zlikwidować- pisze pelka poniżej,ale dlaczego? przecież to tylko" trutnie przenosza choroby"!- zupełnie to bezsensu.
Najpierw się "Shirley tyli","Ted" jej szepcze -och i ach,a zaraz potem, wyrzuca jemu spinki i pali listy.Na końcu zaś- pelka dochodzi do wniosku,
że tak czy siak, będzie rodzić jemu dziecko-i służyć niczym niedwolnica,gotując"przypalone żarcie"- pomimo iż Ted woli zabawiać sie w "Bartnika".
Nic tu po mnie,mnie niestety nie zaciekawił
pozdrawiam
Fenrir dnia 10.11.2008 13:24
Droga pani Bożeno, dziekuję za tak obszerny komentarz. Mam
do pani jedno pytanie, a mianowicie - czy wie pani o kim, i o czym jest ten wiersz?

"Komu zadedykujesz książkę? Swój pępek,
swojego penisa?"


Ten fragment jest w cudzysłowiu, bowiem pozwoliłam sobie wyjąć
dokładnie to zdanie z dziennika poetki.

Pozdrawiam.
Daniel Jeżow dnia 10.11.2008 13:27
Czasami aż żal czytać jak osobiste urazy stanowią podstawę do napisania komentarza. Ale w sumie to nie mój problem.

@Bożena
Najpierw się "Shirley tyli","Ted" jej szepcze -och i ach,a zaraz potem, wyrzuca jemu spinki i pali listy.

To nie Shirley wyrzuciła spinki a Sylvia. Ot taki mały szczegół.

Pelka zna zwyczaje pszczół. tak mniema,pszczoły jednak nie zlatują sie tam,gdzie żródło nektaru wysycha-bo i po co...-zupełny brak logili i konsekwencji widać w pozostałych zwrotkach-roje pszczół trzeba zlikwidować- pisze pelka poniżej,ale dlaczego? przecież to tylko" trutnie przenosza choroby"!- zupełnie to bezsensu.

Oczywiście, że zna zwyczaje pszczół. Jest jedną z nich, lub raczej była. Pszczoły to symbol kobiet, które szukają faceta. I owszem, takie roje zlatują się tam, gdzie źródło nektaru wysycha. Zlatują się tam, gdzie w związku brak już namiętności, pasji. Wtedy taki związek łatwiej rozbić. I taki rój kobiet peelka chce zlikwidować. Nie może zlikwidować trutnia (przenoszenie choroby to być może podatność na wdzięki albo skłonności do flirtu), bo chce z nim być.

Co do tekstu - ja tam bełkotu nie widzę. Dałaś mi za to możliwość poznania kobiety zdesperowanej. Kobiety, która jest świadoma tego, że jej mężczyzna ją zdradza. Wie, że go traci (albo już dawno straciła). Ale postanawia walczyć - może już nie w imię miłości (bo chyba już przestała się okłamywać, że sama go kocha) ale w imię przyzwyczajenia i lęku przed destabilizacją. I dlatego urodzi mu jeszcze jedno dziecko, przygotuje jedzenie. Będzie uszczelniała co tylko się da i gdzie tylko się da aby zachować resztki iluzji tego poukładanego, spokojnego życia.

Tytułowe spinki mogą być prezentem, który Ted dostał od kochanki. Ich wyrzucenie jest symbolem (jakich w tym tekście sporo) niegodzenia się na taki los, symbolem podjęcia walki. A jednocześnie bezsilności - bo spinki można wyrzucić ale tej drugiej kobiety z jego serca tak łatwo się nie da wywalić. I dlatego będzie płakała jeszcze długo.

Spodobała mi się ta opowieść.

Pozdrawiam.
Fenrir dnia 10.11.2008 13:29
I proszę Państwa, oto mamy aż nazbyt bolesny przykład czytania
wiersza bez kompletnego zrozumienia. Nawet sekundy zastanowienia się w celu pojęcia bodaj jednego wersu.
Naprawdę jestem załamana.
)))
Pozdrawiam.
Jerzy Beniamin Zimny dnia 10.11.2008 13:36
Ja nadal jestem pod wrażeniem poprzedniego tekstu i chyba długo będę, skoro ten dzisiejszy powoli do mnie dociera, do mojej percepcji, która nie jest za bardzo czuła, na tropy literackie, pod wrażeniem których są autorzy poszczególnych tekstów. Akurat Sylvia Platt ( nie jestem pewien) zawsze mnie fascyfuje, może nie tylko poezją, co własnym życiorysem. Podobnym, w jakimś sensie, z życiem Poświatowskiej, chociaż sława Sylvii przyszło dopiero po jej śmierci. I tutaj zacznę o Twoim tekscie :
Niewątpliwie, widzę duże podobieństwo (sądząc po Twoich tekstach) kobiet piszących w cieniu swoich własnych spraw, trudnych, w nurcie uwikłań osobistych, rodzinnych na płaszczyźnie rzeczywistości. To jest akcentowane prawie w każdym wierszu i nie sadzę abym się mylił. Nie znam na tyle dobrze dorobku Sylvii Platt, ale wiem że jakieś przełożenie jest na to co robisz?
Wiersz ma duża dawkę dramaturgii, typowa dlą Ciebie. Widac dbałość o warsztat i konsekwencje narracji wzbogaconej przenośniami, rzeczowymi, realnymi, chociaż tym razem, dorzuciłaś trochę symboli i zwrotów surrealistycznych. To dobrze, bo wzbogaciło to treść, i jeszcze można powiedzieć, że Fenrir nie jest jednostajna albo przegadana? Każdy z komentujących musi się wykazać wiedzą z wszechdziedzin, aby nie popaść w kompromitację, przy ocenie Twoich tekstów. Stąd tyle niewłaściwych ocen, a czasem nawet, posądzanie o coś, czego nie ma w tekstach?
Druga strofa dotyczy także i mnie i może wielu innych piszących, którzy nie są bezkrytyczni wobec tego co robią.
pozdrawiam.
Fenrir dnia 10.11.2008 13:55
Danielu, dzięki, wracasz mi wiarę w poezję i ludzi, którzy ją piszą.
Nie lubię rozgadywać się o wierszu, ale tutaj pokusiłam sie o naswietlenie choćby chwili życia, trudnego i tragicznego losu Sylvi Plath - jej chorobie, jej zmaganiom kobiety wielkiej poetki, niedocenionej, rywalizującej twórczo i jak sie okazało nie tylko, z mężem, uznanym poetą Tedym Hughesem.
Symbolika pszczół tutaj (ich zwyczaje, które znał znakomicie ojciec Palth; był specjalistą i badaczem - ojciec, którego Sylvia nie znała, bowiem była za mała, kiedy umarł) , "pszczoły" pojawiają się wiele razy w wierszach poetki, jakby nieodparcie zjawiają się , kiedy cierpi na depresję, kiedy mysli o samobójstwie. Czy zwiazek tak wiekich indywidualnosci miał szansę na przetrwanie? Wiele pytań,
wiele dygresji można wysnuć z tego wiersza. Starałam się nie powielać tak wielu wierszy już poswięconych Palth, jednakże po badaniu jej twórczosci, dzienników i relacji osób, które sie po jej samobójczej smierci pojawiiło (dużą czesć niestety spaliła) - "wydłubałam" kilka faktów, wyjęłam cytat z dziennika Sylvi
i napisałam swój wiersz, w mojej dykcji w hołdzie tej wielkiej
amerykańskiej poetce, której "Szklany klosz" był moja pierwszą znakomitą i niesłychanie poruszjącą lekturą moich lat młodosci.
Może chociaż tyle mam do obrony?
Bardzo serdecznie pozdrawiam.
Daniel Jeżow dnia 10.11.2008 13:57
Urodzę ci jeszcze jedno dziecko,
przygotuję jedzenie, a potem uszczelnię drzwi.

Po zapoznaniu się z faktami biograficznymi oczywiście puenta nabiera całkiem innego znaczenia.

Mimo wszystko cieszę się, że najpierw przeczytałem wiersz o kobiecie a dopiero później o konkretnej kobiecie.
Daniel Jeżow dnia 10.11.2008 14:04
Heh, piszemy symultanicznie nasze komentarze :)

To ja jeszcze dodam, że właśnie mój przykład odbioru pokazuje, że tekst może mieć kilka płaszczyzn. Moje pierwsze czytanie (i kilka kolejnych) odbyło się bez znajomości postaci tej poetki. Podmiot liryczny potraktowałem jako swoistego everymen'a (w wydaniu kobiecym rzecz jasna). I w sumie dobrze się stało. Bo gdy już przebiegłem po biografii pani Plath tekst nabrał całkiem nowego znaczenia, nowego wymiaru. Z naciskiem na puentę, która uderzyła mnie, ogłuszyła i sponiewierała. Tyle rozpaczy, miłości oraz troski w jednym, pozornie mało znaczącym "uszczelnianiu drzwi".

No nic, moim zdaniem bardzo dobry wiersz.
Fenrir dnia 10.11.2008 14:20
Panie Jerzy, naparwdę cieszy mnie pana odebranie wiersza, przesyłam serdecznosci!
Danielu, ależ kapitalnie, bo jak widzisz ten wiersz, na moje chyba szczescie, oprócz odniesienia do konkretnej postaci (Sylvia urodziła się własnie w listopadzie!), mozna potraktować bardziej uniwersalnie!!! To dla mnie wielka radosć. Naprawdę swietnie!
)))
Pozdrawiam.
Fenrir dnia 10.11.2008 14:29
*naprawdę, przeprasz. za lit.
wierszofob dnia 10.11.2008 14:54
Fenrir, zimny i jeżów - dziękuje wam, kochani wierszokleci. Naprawdę się uśmiałem. Baj
wierszofob dnia 10.11.2008 14:55
Fenrir, zimny i jeżów - dziękuje wam, kochani wierszokleci. Naprawdę się uśmiałem. Baj
wierszofob dnia 10.11.2008 14:56
*dziękuję, przeprasz. za lit. Cha, cha!
sykomora dnia 10.11.2008 15:20
No właśnie - szklany klosz, a chciałoby się poodychać. Sylwia Plath - nie Palth.
Bożena dnia 10.11.2008 16:22
Proszę się nie załamywać- droga pani Fenrir ,proponuję dokładnie to samo,zastosować do siebie-czego wymaga pani od czytających,
a mianowicie: "I proszę Państwa, oto mamy aż nazbyt bolesny przykład czytania
wiersza bez kompletnego zrozumienia."- skoro pani się
zdaża ,mi uchodzi również
A opinia moja dotyczaca wiersza-nie jest- jak sugeruje pan Jerzy- odwetem jedynie,ale prawem do oceny wiersza ,na które sobie pozwoliłam.
pozdrawiam
kropek dnia 10.11.2008 16:58
Wykładu, panów Daniela i Jerzego, nie mogę przyjąć głównie za przyczyną ich jednostronnej zapalczywości. Chciałoby się zapytać: a cóż u licha do jakości wiersza ma życiorys Sylwii Plath. Swoim życiorysem Sylwia Plath sama broni się doskonale na tle dorobku poetyckiego. Dopieszczanie tego życiorysu w formie zaproponowanej przez autorkę, panią Fenrir, to nieudolna próba gloryfikowania, jednak trudnymi do zaakceptowania metaforami, brakiem ducha prawdziwej ekscytacji; udziwnianie tekstu tylko w celu osiągnięcia efektu pozornego, co wyłapała kobieta, pani Bożena.
Już pierwsza strofa dla mnie dziwna i pokrętnie tlumaczona, tak na siłę [np przez p Daniela].Wiersz, jeżeli mówi i odnosi się nawet do znanej postaci, musi czynić to w sposób jasny i czytelny, bez niedomówień, bowiem nie jest kierowany do garstki przyjaciół, a do szerokiego spectrum. Jeżeli autorka nie może tego czytelnie wynieść w wierszu, niechże uczyni to w tytule, jak czyni większość autorów. Dodam, uznanych autorów.
Koniec wiersza jest tylko jego zakończeniem, tutaj nie ma puenty. tutaj nie ma sumy przesłań ani doświadczeń, bardziej wrażeń i znaków zapytania.

Wiersz, moim skromnym zdaniem, stanowi interesującą próbę opisania dylematów i rozterek, w kontekście stanów chorobowych znanej osobowości literackiego świata. Niestety, póki co, próby niezbyt udanej, bardziej efekciarskiej aniżeli efektownej. Chciałoby się rzec: przed autorką praca, praca i jeszcze raz praca.

pozdrawiam serdecznie :)
Fenrir dnia 10.11.2008 17:15
Dziękuję za "miłe" komentarze.
P. wierszofob, nie wiedziałam, że p. tak rozbawiłam, lubię
"wtwoływać" usmiech na twarzy! Smiech to zdrowie, naprawdę swietnie, że p. rozbawił wreszcie "wesoły kawałek" w postaci wyżej wlepionego wiersza! Nie trzeba było tyle razy powtarzać - zrozumiałam za pierwszą p. "wklejką".
p. sykomora - ot literówka, albo "czeski błąd" jak mówią korektorzy, zdarza się, bardzo przepraszam, chylę czoła i dygam -
znowu niezrozumienie, proszę "pooddychać" Sylvią Plath (teraz udało mi się bez błędu! jupppi!!!) czytając jej wiersze. Tutaj , w moim wierszu rozczaruję p. niewiele akurat ze "Szklanego klosza" -
wspomniałam w autokomentarzu jedynie o jednej z pierwszych książek, tutaj akurat Sylvi Plath, która w młoldosci wywarła na mnie ogromne wrażenie - czyli znowu nie zrozumielismy się!
Wiersz inspirowany głównie "Dziennikami " Sylvi Plath oraz ""Przeprawa przez wodę" i "Drzewa w zimie".

P. Bożeno, rozumiem, szanuje pani refleksje i pani prawo do oceny wiersza. Oraz to, ze pani "sobie pozwoliła". Serdecznie dziekuję - nie, nie jestem załana, to było tylko "wrażenie" chwili. Jedynie jestem pod wielkim wrażeniem pani wyjątkowo elokwentnego komentarza; pełnego niezmiernie ciekawych i ujmujących mnie jako poetkę słów krytyki.

Pozdrawiam.
pawel kowalczyk dnia 10.11.2008 17:39
NIe watpie ze utwor jest mocno oparty na literaturze, ktorej niestety nie znam. Tak wiec wyszedl z tego wszystkego bardzo enigmatyczny choc sensownie napisany twor. I tak na marginesie taki sam nastroj, podobna tematyke widzialem juz w poprzednich utworach autorki - moim zdaniem: brak rozwoju a nie znak rozpoznawczy.
Maria dnia 10.11.2008 17:51
Po przeczytaniu wiersza i komentarzy: - wyobraźcie sobie Państwo, że autorka czyta ten wiersz na scenie, widzowie - to młodzież ze szkół średnich i przeciętny mieszczuch.
Pytanie - kiedy będą oklaski? a wogóle będą? Czy nie pójdą najpierw obejrzeć film "Sami Swoi"?
I sedno sprawy w tym, że trzeba rozumieć co się czyta, a można go 100 razy przeczytać i tylko takie wnioski wyciągnąć jak Bożena.
Poza tym poezja to przede wszystkim piękno, a jakie piękno
w opisie menstruacji? Czy będzie smaczniejszy po tym wierszu miód, jeśli do menstruacji zleciały się pszczoły?
Smacznego.
Kamil Krzysztof Bolewski dnia 10.11.2008 18:47
Ewa świetny - łzy w oczach normalnie.

Pozdrawiam
Daniel Jeżow dnia 10.11.2008 18:56
Mario, dwie sprawy.

Po pierwsze - jeżeli chodzi o sferę poezji (czy w ogóle jakiejkolwiek sztuki) nie ma sensu 'wyobrażanie sobie jak ktoś to odbiera'. Sztuka (już ogólnie w oderwaniu od tego przypadku) ma to do siebie, że zależy nie tylko od samej siebie ale też i od "odbiornika" jakim jest widz. Więc mnie osobiście mało interesowałoby jak ten konkretny tekst odebrałaby zgraja szkolnych dzieciaków, doktor habilitowany czy Czesław Miłosz. Dla mnie ważny jest mój odbiór.

Druga sprawa, to: poezja to przede wszystkim piękno. Tutaj się nie zgadzam od razu na wstępie. Nie zgadzam się z Twoim założeniem. I w sumie dalsze dyskutowanie nie miałoby sensu (oczywiście szanuję Twoje spojrzenie na poezję - mi nic do niego, naprawdę). Po prostu widzimy inaczej, odbieramy inaczej, szukamy czego innego.

Dla mnie piękne może być niebo, słoneczniki Van Gogha, menstruacja, Jezus ze wzwodem, Ophelia Johna Everetta Millais czy też kupa gówna wystawiona w Luwrze - wszystko zależy od kontekstu. Bo słowo to narzędzie do przedstawienia czegoś, co w słowa ująć się nie daje.

PS. Żeby nie wyglądało to na jakąś krucjatę obronną autorki dodam, że sporo z jej wierszy mi się podoba średnio albo wcale. O niektórych dyskusjach w komentarzach też mógłbym powiedzieć kilka zdań. Ale to nie ma nic wspólnego z tym konkretnym tekstem.
haiker dnia 10.11.2008 19:19
Sylvia P nie żyje. Ciekawe co by się stało, gdyby Sylvia P. a) żyła dzień dłużej b) nie umarła, ale żyłaby sparaliżowana c) gdyby w ponastępnym wcieleniu była fenrir.
Napisz wiersz o wersji d) sylvia p. chciałaby być jak fenrir.
Sławomir Hornik dnia 10.11.2008 19:42
czytałem na NS - dobre. Pochwalam taką gadankę ;]

PezetDeer!
Agnarr dnia 10.11.2008 20:18
Z wierszami rin memoriamr1; zawsze jest kłopot. Udają się sporadycznie. Najczęściej jest tak, że żyjący autor na plecach zmarłego kolegi/koleżanki próbuje jechać dalej.
W tym wypadku jest podobnie. Nie czytamy nic, czego byśmy nie wiedzieli. O Autorce ani słowa, mamy streszczenie historii miłosnych. Ted Jest potworem, Sylwia jest święta.
Nie ma w tym tekście nic, absolutnie nic, co uzasadniałoby jego napisanie. Oprócz oczywiście, ego Autorki, która pozuje bez wdzięku przy trumnie Sylwi Plath i zerka, czy aby jej do twarzy.
Dla mnie pozerstwo na koszt zmarłej Poetki.
haiker dnia 10.11.2008 21:33
Och Agnarr, to nie pozerstwo, to intertekstualizm;-) taki złoty cielec.
Fenrir dnia 10.11.2008 22:09
Dziękuję.
ryba_zakonnik dnia 11.11.2008 13:54
tak to jest, jak sie rzuca perly przed wieprze - Ewo. wiersz sie obroni tak czy owak - jest bardzo dobry - nie potrzebuje zadnych adwokatow.
Fenrir dnia 12.11.2008 13:44
Dziękuję za komentarz p. ryba_zakonnik
)))
Pozdrawiam
alleluja con dnia 14.11.2008 09:14
Aha, to tak wygląda poezja? No popatrz...
Fenrir dnia 14.11.2008 10:29
i ucz się!

Dziękuję, tak własnie, tak wygląda POEZJA.

Pozdrawiam.
amonit dnia 14.11.2008 10:50
Perły przed wieprze... hmm


Wydaje się zgrabnie poprowadzony. Ale jeden fragment aż boli, tak jest brzydko ujęty:

Dlatego wyrzuciłam twoje spinki do śmietnika, więc tańcz
z długonogą blondynką; będę płakała nad przypalonym
żarciem i nad tysiącem listów, wierszy, które właśnie pożera
ogień. Roje pszczół trzeba zlikwidować -
trutnie przenoszą choroby.

Mam wrażenie, że to musiało się pojawić, bo coś musiało i już (w końcu wiersz powinien posiadać środek) - szczególnie pierwszy wers jest zupełnie nie dla mnie: to więc tańcz, ma być zaklinaniem, urokiem, mocą w słowie - a jest implantem, który bez siły żywego organu tylko podryguje udając, że coś może.

Końcówka też popuszczona - będę walczyć do końca i dalej dopowiedzenia, tejże walki - mota się nić w tym samym punkcie i nic dalej.

Tekst stwarza dobre wrażenie, ale przy bliższym przyjrzeniu traci (oczywiście w moich oczach). I nie ma sensu dyskutować na temat jego jakości na tle portalowych wklejek - na pewno się wyróżnia - jednak to dla mnie nie jest kryterium więc zaryzykuję wieprzowate samopoczucie ;) tym bardziej, że nie przepadam za perłami.


Serdecznie pozdrawiam ;)
Fenrir dnia 14.11.2008 13:54
P. amonit , serdecznie dziękuje pani za bardzo sympatyczno/ironiczny komentarz.
Pozwolę się nie zgodzić z pani uwagami, a to za przyczyną dosć prozaiczną - po prostu, dla własciwego odczytania tekstu lepiej poznać pewne fakty z biografii Plath. (Dzienniki czytałam w oryginale, dla zupełnej pewnosci, zatem przygotowałam się do tego wiersza bardzo starannie!). Tak, Sylvia paliła swój "Szklany klosz", paliła również przepisane przez sibie na maszynie "tedowe " wiersze i ...tańczyła, i płakała! Jest to fakt.
Nie piszę "dla dobrego wrażenia" p. amonit i dziekuję za wyjątkowo "miłe" słowa, że wiersz się "wyróżnia na tle portalowych wklejek" - wyjątkowo "ładne" sojrzenie, jednak pozwolę sobie dodać, że nie zgodzę się z pani komentarzem w całosci. To jest moja dykcja, nie powielanie, kopiowanie "herbercinyszymborwszczyzny" czy kiepskie "wojaczkowanie", droga pani.
Widzę, że nie gustuje pani w takim własnie pisaniu, nie poradzę na to nic (lepsze były "małpy", które panią zachwyciły?).
Niemniej jednak pozostaje mi pochylić czoło, biorąc pani krytykę do serca, wszak oczy mamy na całe życie i skoro takie, jakie mamy i póki co nic nie da się zrobić.

Wiem, że komentarz był "odzewem" na komentarz p. ryby_zakonnik i w związku z tym musiał tak wyglądać.

Powiem tylko, że rozczarowana jestem pani gustami, ale to już nie powinno chyba pani zdziwić, tymbardziej, że nie lubi pani pereł.
Ja też nie przepadam, powiem szczerze. Miało być dowcipnie, a odczytałam komentarz jako danie mi "niezłego klapsa" - zrozumiałam "nowinę" - na moje pisanie tutaj nie ma miejsca. Przykre, ale prawdziwe.

Pozdrawiam i żegnam.
alleluja con dnia 14.11.2008 14:50
Uczyć to się można od wielkich poetów, a nie od amatorów. Szkoda, że autor/ka krytykuje z chęcią, ale w swoją stronę krytyki nie przyjmuje. Czyżby wynikało to z jakichś kompleksów?
Fenrir dnia 14.11.2008 15:29
P. alleluja con , HA< HA< HA

Niezłe, no, naprawdę niezłe!

Pa! Pa!
Proszę się uczyć od wielkich-
he, he, he, he, he, he
Grzegorz Wołoszyn dnia 14.11.2008 16:24
Pointa mnie wcięła, muszę przyznać. Gratuluję. Dobry tekst i utrzymany w odpowiednim klimacie. Pozdrawiam!
Fenrir dnia 14.11.2008 20:06
P. Grzegorzu Wołoszyn, z całego serca dziękuję za dostrzeżenie mojej pracy.
)))
Pozdrawiam.
RCN dnia 16.11.2008 13:56
Napiszę tak: podobał mi się. Od strony formalnej, od każdej strony. Jest w pewnym sensie hermetyczny (dla tych, którzy nie znają biografi, choćby skrótowej) co mu msz nie szkodzi, a wręcz przeciwnie.
Pozdrawiam.
Fenrir dnia 16.11.2008 14:11
Serdeczne dzięki RCN, szkoda, że tak późno i wobec takiego opluwania tego wiersza...
Miło, że sie pojawiłes (wiem, że ten wiersz jest dobry!)
)))
Pozdrawiam.
Mirka Szychowiak dnia 16.11.2008 16:05
żal dupę śćiska przy niektórych komentarzach.
Kontekst Plath jest jedynie przyczynkiem, resztę moim zdaniem należy przetrawiać przez swoje trzewia.
Bardzo dobry tekst

nawiasem mówiąc - menstruacja jest tematem, jak każdy inny, powiem więcej - to nie tylko pokrwawione szmaty, bolący brzuch - coś znacznie głębszego w moim przekonaniu - w tym akcie oddawania krwi.
Fenrir dnia 16.11.2008 16:22
P. Mirko, bardzo dziekuję za pani komentarz.
Jestem mile zaskoczona, że tak dobrzy poeci wypowiadają się wyjatkowo przychylnie o moim wierszu. Jeszcze raz z całego serca dziękuję.
)))

Pozdrawiam.
rena dnia 17.11.2008 00:13
wiersz z serii "wysokich obcasów"
polecam to co wyszło spod ręki Plath.
marna próba bycia na szczycie. okres kłótni z Tedem jako inspiracja powinien być oparciem lektury. nie pismaka.

the end.
Fenrir dnia 17.11.2008 00:32
Dziękuję za komentarz i pouczenie. Nie zgadzam się.
Nic na to nie poradzę, że p. rena jest entuzjastką "wysokich obcasów" - nie znam tego "pismidła", do Danii nie dociera.

Pozdrawiam.
Robert Shap dnia 18.11.2008 23:38
jako że bohaterowie tego wiersza to dla mnie jedni z najważniejszych pisarzy anglojęzycznych, pozwolę sobie zabrać głos, pani Ewo.
Rena nie jest entuzjastką "wysokich obcasów". natomiast zupełnie niedawno zaczęła się interesować życiem i twórczością Sylvi Plath. dzięki moim namowom, dodam nieskromnie.
właśnie w "wysokich obcach" ukazał się artykuł o Sylvi. a dla pani informacji - wysokie obcasy to dodatek do gazety wyborczej, która dociera z całą pewnością i do Dani, ponieważ wyborcza jest wszędzie... :P zna pani gazetę wyborczą? :)
jak mniemam rena uważa się że napisała pani ten wiersz pod wpływem artykułu z internetowego wydania tego "pismidła".
http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53662,490857.html
ja bym sobie ręke dał uciąć, ale zawsze przecież mogę sie mylić...
naprawdę czytała pani dzienniki sylvi? jakąś biografię jej ma pani w domu? którą?
a jeśli naprawdę interesują panią te postacie (ted i sylvia) to polecam pani jeszcze Birthday Letters, zbiór wierszy Teda, będących opowieścią o jego związku z Sylvią. Piękne. proszę je zdobyć. polecam również biografię Teda Ted Hughes. The life of a poet Ealine Feinstein. poczytuję sobie czasem. świetnie napisana. gorąco polecam.

a co do pani wiersza - no sprawnie, ale u pani to już od dawna nie dziwi. niemniej jest to słabe trochę efekciarstwo, bez większej głębi, wykorzystujące bardziej znane momenty z życia tej ciekawej pary. miała pani świetny materiał na wiersz, parę świetnych momentów, a napisała pani wierszowaną słabiutką małą biografię.
ktoś kto zna biografię sylvi na puentę się tylko uśmiechnie... przecież to wszyscy wiedzą. a gdzie pani pomysł na zakończenie życia prze Sylvię, jakąś małą tajemnicę, stany w których Sylvia napisała swoje najlepsze wiersze? ja bym jeszcze przemyślał to co pani napisała.
ale to pani wiersz. słaby ale paroma fajnymi momentami, niewykorzystanymi niestety.
Robert Shap dnia 19.11.2008 00:58
"Komu zadedykujesz książkę? Swój pępek,
swojego penisa?"

przeczytałem jeszcze raz uważnie artykuł z wyborczej.
teraz już jestem pewien że pani zna wysokie obcasy

nieładnie Pani Ewo. bardzo nieładnie.
:)
Fenrir dnia 20.11.2008 16:22
Panie Shap, jeszcze raz powtarzam nie znam i do Danii nie prenumeruje "Wysokich obcasów".
A co nieładnie, daj p. spokój, dobrze?
To chyba wole żarty, czy co?

To są słowa poetki, zamieszczone w jej "Dzienniku" - moze -pan znaleźć na necie i poczytać...

Pozdrawiam.
Robert Shap dnia 21.11.2008 08:09
nie musi pani prenumerować.
artykuł ten znajduje się, o czym pani dobrrze wie, w necie.
podałem pani linka powyżej.

i jeśli była by pani skłonna podać linka do dzienników plath na necie z któtych pani kożystała, bo znaleźć nie mogę...

kłaniam się niemożliwie
Fenrir dnia 21.11.2008 16:14
Jesli nie prenumeruje , to nie kupie w kiosku w Danii! Nie czytuje
poza tym "wysokich obcasów", nie wiem nawet jak toto wyglada! -
mieszkam od ponad 20 lat poza krajem!

To raz, a dwa oto linka, skoro pan sam sobie nie może znaleźć -

http://www.guardian.co.uk/books/2000/may/19/sylviaplath
http://www.questia.com/app/direct/SM.qst
Pozdrawiam.
Fenrir dnia 22.11.2008 12:56
Czy linki pomogły?

Pozdrawiam.
Robert Shap dnia 22.11.2008 21:44
co mi tu pani z kioskami wyjeżdża.
podałem pani link do artykułu o sylvi w internecie, a pani dalej swoje. a za linki dziękuję. przeczytam i podzielę się z panią wrażeniami.
a pod link podany przeze mnie proszę zajżeć, bo skoro pani nie zna, to jest duże prawdopodobieństwo, że autor tego artykułu żywcem rżnął z pani wiersza pisząc artykuł tenże. należało by mu pogrozić palcem. napiszę pani później jakie podobieństwa znalazłem, prawie jedna czwarta pani wiersza (z nieznaczną kosmetyką)
jeszcze raz dzięki za linki pani Ewo.
:)
Fenrir dnia 24.11.2008 10:16
Proszę bardzo.
)))
Pozdrawiam.
Robert Shap dnia 25.11.2008 17:21
ach, ja również pozdrawiam pani Ewo.
a co pani sądzi o założeniu wątku na forum na temat nieuczciwych pismaków? przecież tak nie wolno. tak udeżające podobieństwa znalazłem w pani utworze i w artykule który pani oczywiście zna, że nie wiem co robić. tak się zdenerwowałem.
proponuję dyskusję na forum, pani Ewo.
to do usłyszenia na forum.
pozdrawiam
:)
Fenrir dnia 07.04.2009 18:48
Glupoty pan gada...sorki
pozdrawiam
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67163054 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005