Połysk
Światło
Śnieżny świt
Autostrada
w odbiciu
Błysk
Drobinki śnieżnego puchu
Narzędzia
Umocnienia
Barwa drugiego
Start trzeciego
Śmierć
Mogę
W oku miasta dostrzec
strach przed twórczością
Przekląć jego społeczeństwo
oraz inne wielkie rzeczy
Które upadną, pod mą boską
jaszczurczą poezją.
Mogę
Utworzyć świt i sprawić
by apokalipsa nas nie dosięgnęła
Mogę więc jestem
Chodź ze mną
Zamknij oczy i zapomnij
jak się nazywasz
Srebrzystość
Słów
Ludzi
budynków
Srebrzystość atmosfery, piramid
Racjonalność w twym umyśle
Zbiór mego powolnie rozlanego
słowa
Nie trzeba nawet trzęsienia ziemi
by upadł świat.
Jestem twórcą
Urodzonym w diabelskiej jaskini węża
dumnie stojącej przy drodze
Ucieknij ze mną
W krainę na pozór niezrozumiałych słów
Zagłęb się i zapomnij
czym jest świat...
Bracia i siostry
całe życie płacimy za śmierć
Całe życie walczymy o to co już dawno mamy
Ostatnie słowa
Zapomnij
że umiesz słuchać...
Ten blask
Blask który zabija naszą świętość
Obala gospodarkę, metropolie, aniołów
Krwawych mutantów życia
Trwoniących bezcenne minuty na
Bełkot niewolnika
Ten blask weźmie nas w swe świetliste ramiona
i zaniesie prosto do okaleczonego ogrodu
Długą kolejką dowiezie do skarbu
do prawdziwej wiecznej rodziny
A Bóg
Bóg będzie nam przygrywał na skrzypcach
W nieskończoność
Dodane przez The end
dnia 23.11.2008 14:17 ˇ
6 Komentarzy ·
680 Czytań ·
|