gdzieś między wtedy i teraz
ofiarowane oddechy
ściekają po linii życia
kolejno
wywrócone na lewą stronę płyną
w stronę konających pasatów
cyklicznym zwątpieniem
zażenowana ostatnia nadzieja bez wahania odlepiła swe macki
już po pierwszych dwóch centymetrach
zdziwienia
teraz można już tylko nabrać w obie dłonie i pędzić do najbliższej szklanki
modląc się do ojca syna marnotrawnego o wstawiennictwo u pana do spraw kontrowersyjnych
aby jeszcze tym razem pozwolił uniknąć rozczarowania w związku z życiem
na własną rękę
ostatni raz omotam bandażem skaleczone oczekiwania
pociągnę jeszcze kilka pustych losów
i poczekam na efekty działania siły odśrodkowej przyłożonej
do najlepszych intencji
Dodane przez bezimienna
dnia 06.04.2007 17:17 ˇ
6 Komentarzy ·
910 Czytań ·
|