| dnia 07.04.2007 10:26 Jeszcze poczytam. W pierwszej zakończyłabym na: piany.
 
 spadamy na dno -
 
 niepotrzebnie dopowiedziane a i lepiej brzmi niż: spadamy, pokrywamy, będące za blisko siebie. Później masz: skrobiemy. Moim zdaniem wiersz do przemyślenia. Pomysł jest. Smacznego jajka:)
 
 Moment spadania proponuje wykorzystać inaczej.
 | 
| dnia 07.04.2007 10:28 Kłaniam się Państwu i życzę radosnego świętowania. :)
 | 
| dnia 07.04.2007 10:31 Aha! Moim zdaniem wiersz przemyślany. ;)
 | 
| dnia 07.04.2007 10:39 niezły, jak zwykle świadomie i przemyślanie zaprezentowany temat, mocne poetyckie obrazy. szaleństwo czasowników, a to lubię, kiedy pisząca/y potrafi w ten sposób dotknąć. taki ciąg czasownikowy (i jakie skojarzenia), wokół którego układa się wiersz: spadamy na dno - wychodzimy na brzeg - zostawimy (zostawiamy) ślady.
 | 
| dnia 07.04.2007 10:42 Jest coś ciekawego i na pewno wiersz wart uwagi, choć trzecia zwrotka (poza finałem) chyba trochę odstaje od reszty.
 Pzdr świątecznie.
 | 
| dnia 07.04.2007 10:49 tak, dopracowany, dobry tekst.  jednak mam co do niego pewne, drobne wątpliwości.
 
 trochę monotonnie z my, my, my - może jeszcze spróbowałabyś ograniczyć liczbę czasowników w 1. osobie lmn.? np. że zostaną ślady (drobna ingerencja w znaczenia, wydaje mi się, że z Twojej strony do wytrzymania;))?
 
 i jeszcze uwaga natury kosmetycznej: z drugiej strofki pozbyłbym się "więc".
 
 pozdrawiam, życząc zdrowych i spokojnych Świąt.
 | 
| dnia 07.04.2007 10:50 Warte uwagi, zatrzymuje. Pozdrowienia świąteczne!
 | 
| dnia 07.04.2007 11:17 nie lubię wierszy w pierwszej mnogiej, ale moge zrobić wyjątek. zwłaszcza dla ostatniej części. nie wiem tylko, czy podoba mi się takie nagromadzenie czasowników - skróciłbym gdzieś o jeden-dwa (np. bliskie siebie wychodzimy i zaczynamy). ale to pryszcz. jest myśl.
 | 
| dnia 07.04.2007 12:03 mnie tam się podoba. bardzo nawet. jest w nim wszystko to, co naar lubi czytać w wierszach. jest pewna tajemnica, zekręty, kręte ścieżki ;) wiele skojarzeń, łusek rybich, brzegów, śladów i mgły. ładny się scenariusz tworzy w głowie po przeczytaniu.
 
 zdrowych i pogodnych :)))
 | 
| dnia 07.04.2007 12:32 Poczytałam i niestety: spadamy, pokrywamy, skrobiemy, my, my - to według mnie spory mankament wiersza, nawet jeżeli przemyślany. Treść, pomysł tak.
 :)
 | 
| dnia 07.04.2007 13:17 retes, jesteś genialna:) gdybyś chciała mi to sprzedać jako alternatywę wobec teorii ewolucji nie jest powiedziane, że bym się wahała :) pozdrawiam.
 | 
| dnia 07.04.2007 13:53 :) (konstruktywny komentarz odrobiłam już)
 a ze względu na umartwianie nie mogę miziać Ci próźności hihihi
 cmok Re Tess   łych w świąt :)))
 
 czułkiem :)
 | 
| dnia 07.04.2007 14:03 no i jest wiersz który mi się chciało skomentować (wreszcie). spadanie na dno tak wkręcone, że zupełnie nie przeszkadza; bo to tak czy siak niejednoznaczny wiersz, między jakąś ulgą a niepokojem, między spokojem a czymś, co wisi w powietrzu. znaczeniowo ciekawie, językowo też, są przekonywujące obrazy, jedynie tu robi się jakoś bardziej ogólnie:
 
 Rankiem wychodzimy
 
 na brzeg i zaczynamy używać płuc. Nie boli,
 a spodziewaliśmy się najgorszego
 
 ogólnie wrażenie pozytywne, szczególnie po tych seryjnych gniotach na pp ostatnio.
 
 pozdr :)
 | 
| dnia 07.04.2007 15:11 Szczerze mówiąc cztery razy czytałem zanim zacząłem przyswajać:) Może właśnie ze względu na takową niejednoznaczność wiersza. Podoba się.
 
 pozdrawiam serdecznie:)
 | 
| dnia 07.04.2007 15:43 cały wiersz prowadzi mnie, o czym Autorka pewnie wie (bo przecież zawsze wie, o co idzie w pisaniu i na co ono jest. zawsze ;) ), do ostatniego wersu. do wody i soli w oczach. do skargi więc, bo sól w oczach tutaj przecież nie z wody morskiej wzięła się. jeszcze rozglądam się w rybach. jeszcze patrzę na nie tak wyjątkowo. jeszcze one takie moje.
 
 serdecznie pozdrawiam
 | 
| dnia 07.04.2007 20:24 "maszt dotyka piany"-bardzo eleganckie,bardzo kulturalne!!!wesołych.
 | 
| dnia 07.04.2007 20:28 no, dobrze dane po garach... ale autorka to nieomal firma :) Pozdrawiam i kłaniam się.
 | 
| dnia 07.04.2007 20:50 http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=61339&rodzaj=1
 
 (to Grzelu, jakby ktoś nie wiedział)
 
 jaraj :)
 | 
| dnia 07.04.2007 21:16 dla mnie świetne, zwłaszcza tematyką o snach z wodą, łodzią,
 Pokrywamy się śniedzią, ryby nie mówią,
 więc nie trzeba nic tłumaczyć. Skrobiemy łuski,
 wciąż zarastają nimi łokcie
 
 Nie boli,
 a spodziewaliśmy się najgorszego - że zostawimy
 ślady i obłożymy języki
 
 to najbardziej
 pozdrawiam ciepło:)
 ellena
 | 
| dnia 08.04.2007 15:20 No cóż, mamy taką odwróconą sytuację z "Turbota". To nie o nas mówi (i wyrokuje ryba), to my cofamy się w czas RYB. Jeśli Reteska zajmuje się astrologią, to i tak można ten piękny wiersz przeczytać. Ale . żeby nie przedobrzyć - podpisuję się pod Agatą - Zuzanną (ta ewolucja). Świątecznie pozdrawiam. Henryk
 | 
| dnia 08.04.2007 22:19 Wszystko tu tak pięknie wydobyte z wody. Świetny tekst i doskonale poprowadzony. Największe moje wrażenia od "rankiem wychodzimy" do końca, a wcześniej wyrażone w drugim wersie treści dziwnych snów szalenie się podobają.
 
 Pozdrawiam :)
 | 
| dnia 09.04.2007 10:42 Skrobiemy łuski,
 wciąż zarastają nimi łokcie
 dlaczego skrobiemy , czemu piszemy o smierci
 rybka marzen tez jest mozliwa , osłodzi twe bolesne życie
 | 
| dnia 09.04.2007 17:54 dziękuję za wszelkie komentarze, serdecznie. :)
 | 
| dnia 12.04.2007 07:57 łoj, to boli !
 | 
| dnia 12.04.2007 07:59 a ja tak przeczytałam zupełnie bez ostrzeżenia ... brrrr jeszcze mnie wzdryga a nie wiem nawet co w nim tak mocne jest  oj retesko
 | 
| dnia 13.04.2007 10:26 Z opinią jednak poczekam na całkowitą przemianę:)) Ciekawe co się z tego wyewoluuje robaczek, czy człowiekokształt może :) Na razie coś wylazło z wody, skrobie się i patrzy...
 | 
| dnia 13.04.2007 10:28 Ale nie jest to chyba grupa Wodników Szuwarków prawda?
 | 
| dnia 13.04.2007 10:30 Tak czy owak pięknie ludowe.Brawo!
 | 
| dnia 14.04.2007 09:17 Bardzo pięknie! Końcówka do zapamiętania na długo ! A to tylko mgła w uszach i sól w oczach. Wszystko wydobyte z wody.
 |