poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMSobota, 20.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
FRASZKI
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
Chimeryków c.d.
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
,, limeryki"
Ostatnio dodane Wiersze
W kapsule
Kiedy jestem za oknem
do trzech razy.. ..s...
Zabawa
Metafora na ławce
Marzenie o niebie w ...
Co widziały i co sły...
Julia Milu
Roszada w niedoczasie
Miłość
Wiersz - tytuł: * * *
Wisła przymocowana do miasta drgającymi wkrętami świateł.
Na bulwarach wędrujące pary - ciemne kawałki czekolady
rozpuszczone w gęstej kawie wieczoru. Zapóźniony tramwaj grając
na strunie mostu, mknie elektrycznym impulsem po aksonach trakcji.

Cisza. Chwila niemal nie do pomyślenia: rzeka, niebo, majaki
budynków i twoja postać na granicy żywiołów. Pamięć ściera
naskórek szczegółów. Jednak jesteś tam, jesteś tam przerażająco
cała. Niczym cyfrowa fotografia wlepiona w obraz Moneta.

Chciałbym się wreszcie uwolnić od ciężkiego balastu wspólnych sekund,
które nagłym przypływem potrafią zabrać mi oddech. Jakby nozdrza
były sklepieniem świątyni zbudowanej z piasku. Stoimy między
brzegami niezdolni się ruszyć. Przebarwione niebo sypie nam na

głowy blade iskry z gwiazdozbiorów zubożałych o nasze znaki.
Dłonie nikną w cieniu twych włosów, usta poruszają się nieznacznie,
puste wnętrza odbijają echem konstelacje niepotrzebnych słów.
Dodane przez Grzegorz Wołoszyn dnia 15.04.2007 12:08 ˇ 45 Komentarzy · 1550 Czytań · Drukuj
Komentarze
Fenrir dnia 15.04.2007 12:27
Takie teksty nie trafiają do mnie. Za dużo słów, a poezji za mało. Obrazki. Emocje wirujące w ciężkich, przekombinowanych metaforach. może "odcedzić" te "ciężkie metale"? Pozdrawiam.
Grzegorz Wołoszyn dnia 15.04.2007 12:49
Bo i wspomnienie ciężkie. I autentyczne. Metafora jest podstawowym tworzywem konstytuującym moją wyobraźnię poetycką. Nie wyrzeknę się jej. Pozdrawiam! Dzięki za wizytę.
Fenrir dnia 15.04.2007 13:30
Panie Grzegorzu, nie próbuję Pana namawiać do zmiany obranej drogi twórczej. Gdzieżbym śmiał? A jednak proszę spojrzeć , przykład "od ręki" , że tak powiem. Pisze Pan: "(... ) uwolnić od ciężkiego balastu"... A czy balast to nie sam w sobie jest "ciężki"?
I dalej, Pan zarzuca mi zaimkowość ? Zlepek tutaj " zabrać mi oddech" brzmi dość nieładnie.)dla mnei bez "mi"). Nie rozumiem także, że wnętrza puste a jednak się odbiją "echem niepotrzebnych słów" - coś tu na logikę nie tak. Słowem, te i kilka innych dla mnie "przerysowań"
próbowałem Panu z szacunkiem do Pana poezji tylko zaznaczyć. Pozdrawiam
Grzegorz Wołoszyn dnia 15.04.2007 13:52
Przecież to puste wnętrza powodują echo. Proszę coś głośno powiedzieć w kościele kiedy jest pusty i pełny. Pustka wnętrza jest pustką słów, które straciły znaczenie. Słowa bez znaczeń są pustymi dźwiękami, niepotrzebnymi. A są ich konstelacje, pnieważ chodzi o długotrwałą historię, podczas której słów, kiedyś znaczących i palących, było całe mnóstwo i nagle całe to stado znaczeń uleciało, zostały słowa, słowa, słowa. Tak chyba kończy się każdy związek. Co do balastu: balast jest ciężki z definicji, zgoda, ale potrzebowałem tutaj stworzyć gęstą, ciężką, przygniatającą atmosferę, pozwoliłem sobie więc na hiperbolizację. Ponadto odczuwałem bardzo boleśnie niezwykłą przemianę w subietywnym odczuwaniu czasu i chciałem jakoś to wyartykułować: po rozstaniu wszystkie chwile mijające szybko, lekko, beztrosko, chwile, które najchętniej chcielibyśmy spowolnić, zatrzymać, nagle w nowym kontekście gęstnieją, bolą, ciążą, przytłaczają. Dziękuję za wszystkie uwagi. Każdy komentarz jest dla mnie cenny i zmusza mnie do patrzenia na to, co robię coraz bardziej krytycznym okiem. To dla każdego twórcy jest korzystne.
vigilante dnia 15.04.2007 14:39
Nie mam nic przeciwko metaforom, rozbudowanym czy tez ciezkim. Dobrze ze sie pojawiaja. Ale tutaj najbardziej razi mnie ton i intonacja wiersza -nad mierna- egzaltacja peela.
Bogumiła Jęcek - bona dnia 15.04.2007 15:28
Przyjemnie, zgadzam się z poprzednikami, ale koniecznie do przesiania, tym bardziej że metafory zdominowały wiersz.
Pozdrawiam
otulona dnia 15.04.2007 17:48
Przyjemnie się czyta lecz te niektore metafory
np bardzo nie dla mnie -gęstej kawie wieczoru

Najbardziej podoba mi się od - " Stoimy między...."

pozdrawiam
Grzegorz Wołoszyn dnia 15.04.2007 18:20
Dziękuję Paniom za wizytę. Wszystko czytam, wszystko rozważam. Krytyka pierwszego tomiku jest ważna szczególnie w kontekście drugiego, który dostał już zgodę na druk. Konczę prace redakcyjne i zależy mi bardzo żeby jakość nowych tekstów zdecydowanie przewyższała debiut. Mam nadzieję, że podołam zadaniu. Pozdrawiam serdecznie!
gracjana dnia 15.04.2007 18:43
witam. jest kilka wycięć - dzięki którym wiersz rozjaśniłby lico i byłby ciekawszy - taki - do zapamiętania - np: "ciemne kawałki czekolady rozpuszczone w gęstej kawie wieczoru" ciężki balast - słuszna uwaga Fenrira. słaba przerzutnia między trzecią a czwartą strofą. są też dobre miejsca - krótko mówiąc - wiersz - ze wskazaniem - na tak. pozdrawiam:)
kyo dnia 15.04.2007 19:25
za ciężkie, to fakt te metafory bardzo męczące, wiersz przeładowany i przez to rozmywa się przekaz. warto uratować ten wiersz, odsączyć, choć na próbę ;) pozdry
Messalin Nagietka dnia 15.04.2007 20:22
pierwsza część to obrazki (jak w mtv - za dużo ich)
potem nakazujesz się wyciszyć bo? jeszcze szybsze obrazy
i lawirujesz, lawirujesz i nie wiadomo o co chodzi, miast
odkrywać gmatwasz, miast rozświetlać gubisz przestrzeń,
ciągle w tym miąższu i to na końcu "nie potrzebnych słów"

czy to jest współczesność? absolutnie bez wyśmiewania się,
jestem ciekaw, bo wiersz można było zbudować na jakimś fundamencie, ładnie się zaczyna a kończy? może ktoś by odkręcił rzekę? no wlaśnie brak puenty
MN
nieza dnia 15.04.2007 21:34
Jest w tym wierszu klimat i dla mnie czyta się tak :

Wisła przymocowana do miasta drgającymi wkrętami świateł.
- bardzo, obrazowo, super
Na bulwarach wędrujące pary - ciemne kawałki czekolady
rozpuszczone w gęstej kawie

-jest ładna metafora, już na tyle rozbudowana, by zrozumieć że chodzi o wieczorową porę.
(słówko -zapóźniony - to od razu z rozwojem umysłowym mi się kojarzy- be, na pewno nie z pojazdem, no chyba że to taaaki stary rocznik)Tramwaj grając
na strunie mostu, mknie elektrycznym impulsem po aksonach trakcji.

-finezyjnie dość, ale można się z tym opisem zgodzić

Cisza: rzeka, niebo, majaki budynków i twoja postać na granicy żywiołów. Pamięć ściera
naskórek szczegółów. Jednak jesteś tam,(powtórka robiła tu niezły patos) przerażająco
cała. Niczym cyfrowa fotografia wlepiona w obraz Moneta.


Chciałbym się wreszcie uwolnić od (Fernir ma rację - albo ciężar albo balast) balastu wspólnych sekund,
które nagłym przypływem potrafią zabrać oddech
. Jakby nozdrza
były sklepieniem świątyni zbudowanej z piasku. Stoimy między
brzegami niezdolni się ruszyć. Przebarwione niebo sypie nam na


głowy blade iskry z gwiazdozbiorów zubożałych o nasze znaki.
- najpierw piasek a potem kawałek z sypaniem się iskier na głowy- dla mnie bardzo
Dłonie nikną w cieniu twych włosów, usta poruszają się nieznacznie,
puste wnętrza odbijają echem konstelacje niepotrzebnych słów.

- hmm romantycznie tu , może być
większość na tak
Pozdrawiam :)
Grzegorz Wołoszyn dnia 15.04.2007 23:10
Kyo - ten wiersz jest przeładowany i ciężki. To prawda. Tak wtedy czułem i nie potrafiłem pisać o uczuciach wprost, bez pośrednictwa złożonej (ale konsekwentnej i nieprzypadkowiej!) metaforyki. Wydawało mi się to banalne i zbyt bolało.
Messalin Nagietka - tutaj pozwolę sobie na sprzeciw: nie ma tu żadnego lawiranctwa. Wiersz tworzony pod wpływem negatywnych emocji, ale przemyślany i długo zmieniany. Pierwsza strofa ma na celu wytworzenie klimatu - wieczór, miasto, drgający nurt Wisły rozmywający odbijąjące się w niej światła; druga buduje kontrast pomiędzy beztroską i spokojem zarysowanego wieczoru a niepokojem i wewnętrznym napięciem, poznajemy główny temat wiersza: palące swą wyrazistością wspomnienie; trzecia rysuje problem, który wynika z sytuacji: niemożnośc zapomnienia, ruina dotychczasowych wartości (świątynia), niezdolnośc działania, abulia; ostatnia strofa wreszcie, urwana (trzy wersy zamiast czterech, stąd chyba u ciebie wrażenie braku pointy) buduje kolejny kontrast, podwójny: między żywym, niemal namacalnym wspomnieniem, a rzeczywistością i między słowami niosącymi znaczenie i tymi samymi słowami, które nagle uwolniły się od znaczeń. Skoro tak wiele słów pozbawionych jest znaczenia, nie ma sensu więcej mówić. "Reszta jest milczeniem" i to milczenie wpisane jest w brakujący wers.To on jest pointą.
Nieza - dziękuję, że zadałaś sobie trud przebrnięcia przez moją ciężką i przeładowaną metaforykę zamiast powiedzieć: metafory, to nie dla mnie! Powtórzenie "jesteś tam" miało raczej podkreślac niedowierzanie, niż budować wysoką tonację. Może wyszło inaczej. Z balastem chyba faktycznie przedobrzyłem. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
nitjer dnia 16.04.2007 00:19
Mnie wiersz się spodobał w całości. A wędrujące pary jako ciemne kawałki czekolady rozpuszczone w gęstej kawie wieczoru wcale nie wydały się niestrawne. Już nieco trudniej akceptuję ciężki balast wspólnych sekund. Najbardziej podobają mi się pierwsza i ostatnia strofa. I ona - jako cyfrowa fotografia - wlepiona w obraz Moneta.

Pozdrawiam.
Messalin Nagietka dnia 16.04.2007 09:42
może Grzegorzu miasto nie dla mnie, sory, że tak odebrałem, bez obrażania się, miasta to tylko punkty na mapie, jest wiele innych miejsc ciekawszych, miasto mie odbija w dalekie gąszcza i przestrzeń, co nie znaczy, że MTV czasem gdzieś obejrzę, ale nie cały czas, na boha i licho
MN
Grzegorz Wołoszyn dnia 16.04.2007 09:51
Nie ma sprawy, Nagietko. Każdy komentarz jest cenny. A co do MTV - napisałem ostatnio wiersz o jednym porgramie na tym kanale. Wejdzie w skład nowej całości. Pozdrawiam!
Messalin Nagietka dnia 16.04.2007 12:16
to znaczy, że wydajesz tomiki? jak to robisz?
wiesz, na wsi - czyta się jedynie napisy z butelek
i z ziemii, ciężko komu podłożyć kartkę i to zapisaną
tak też i ze mną - wolę przestrzeń i chyba tak zostanie
MN
Grzegorz Wołoszyn dnia 16.04.2007 14:49
Bierz udział w konkursach. Ja tak zaczynałem. Jeśli osiągniesz wreszcie odpowiedni poziom w swoich tekstach kiedyś wygrasz. Zajrzyj na dział "konkursy" na tym portalu. To prawda, że Kraków daje o wiele większe możliwości zaistnienia, ale takie konkursy są najczęściej ogólnopolskie i nie robią żadnych ograniczeń regionalnych. Po pierwszym sukcesie jest już łatwiej coś wydać. Powodzenia!
Grzegorz Wołoszyn dnia 16.04.2007 14:58
Kilka słów na mój temat znajdziesz na stronie: http://www.korgo.pl/sklep/?p=productsMore&iProduct=15&sName=zawsze-slowo
Messalin Nagietka dnia 16.04.2007 15:12
dla mnie konkursy to wielkie ograniczenie,
zwykle w jury siedzą te same "młotki" (żech ich nazwę)
młotki - bo od gwoździa do gwoździa przybijają wiersze albo je ....

zresztą nie mam szczęścia, kiedyś miałem możliwość pogadania
z takim "m", nie dało rady, ale jak im osłodziłem (nie pieniędzmi)
to zupełnie inaczej zaczęli, ech, co za los, nawet w wiejskich konkursach najważniejsi miastowi, hi, i chcesz dokładnie mi powiedzieć, że tylko tędy droga?

kilka razy startowałem aby coś wydać, za każdym razem i wszyscy oznajmiali, że wlaśnie, wygraj coś, hi, ech, ludziska - większość konkursów są dla znajomków, większość konkursów wygrywają znajomkowie, większość konkursow jest obstawiana tymi samymi wierszami, czasem plagiatami, ech, co Ty Grzegorzu bredzisz, wybacz, tam jeszcze komuna panuje całkowita, chcesz dowodów? ok ale nie na forum
MN
Messalin Nagietka dnia 16.04.2007 15:14
ach, to i ja się pochwalę - zeszyt literacki wydali mi w Przasnyszu, 16 stron, ale to coś, no nie? zapraszam tu http://www.nowkur.videoyam.xip.pl/index1.php3
MN
Grzegorz Wołoszyn dnia 16.04.2007 16:11
Nie wiem czy bredzę. Nie znam się na funkcjonowaniu konkursów literackich od kuchni, ale sądzę, że da się w nich wygrać bez znajomości. Jeśli teksty są dobre, obronią się same. Jeżeli jednak faktycznie dochdzi gdzieś do nadużyć, to oznacza, że konkurs nie jest poważny a wraz z nim wszyscy organizatorzy i jurorzy. Ufam, że te nabardziej znaczące konkursy są przeprowadzane zgodnie z poczuciem dobrego smaku i dla dobra literatury. Co pocznie dalej autor, który jest beztalenciem po wygranym konkursie? Przecież słabe teksty same go literacko zamordują. Więc po co to robić? Żeby wypić browar z jury za wygrane pieniądze? Raczej mnie to nie przekonuje. Wydania zeszytu literackiego natomiast, gratuluję.
Messalin Nagietka dnia 16.04.2007 20:52
tak - aby wypić browar - to ważniejsze
a przy wydaniu tego zeszyciku ani łuka

dobre teksty? to znaczy jakie? najczęściej
są to średniaki zescalone z ogółu a jury?

nie będę nastręczal więcej ale spytam, czy poeta potrafi ocenić innego poetę? i odpowiem, może z nim iśc na piwo, może rozmawiać, bić się, ale oceniać? ech,a tu się to robi,
nie ma znawców literatury - tylko do jury zaprasza się sławetnych poetów, bo nazwisko jest ważniejsze, ech po co ja to piszę i tak pójdzie w kanał
MN
Messalin Nagietka dnia 16.04.2007 21:01
ech i ostatnie -
poeci mają zawsze swój kąt,
swoje skrzywienie świata,
swoje barwy

czy przyjmą kogo pod dach
nądź nie bądź "lepszejszego"
od siebie?

piszę ogólnikami - bo nazwosko ważne?
MN
Grzegorz Wołoszyn dnia 16.04.2007 21:56
Problem polega na tym, że nie ma czegoś takiego jak certyfikat na znanie się na poezji. To zawsze działało na zasadzie autorytetu i nadal tak funkcjonuje. W tej dziedzinie nie ma innej rady, bo doszłoby do całkowitego rozwodnienia pojęcia wartości literackiej. "Kultura może być masowa - pisze Kapuściński - sztuka nigdy. Sztuka to arystokracja kultury". W innym miejscu natomiast mówi: "Zajmowanie się kulturą było zawsze domeną arystokratyczną. Tam, gdzie kultura odchodzi od tej zasady - ginie." Ja mu wierzę. Tam, gdzie pojawia się masa i dowolność, tam też pojawia się zawsze syf. Oczywiście bycie arystokratą kultury nie musi oznaczać jednocześnie zadzierania nosa. Sam Kapuściński był niezwykle skromną osobą, aż dziw czasami bierze jak bardzo skromną. Ja osobiście uważam, że każdy od wierszoklety do genialnego poety powinien być otwarty na sugestie innych (otwarty nie musi oznaczać, że zależny) i dążyć do ciągłego doskonalenia swojego warsztatu. Jest wielu poetów, którzy zapomnieli o tym i piszą od wielu lat jeden i ten sam wiersz na setki różnych sposobów. Pozdrawiam i z życzę z całego serca sukcesów oraz zachowania do wszystkiego niezbędnego dystansu. Ten do samego siebie jest chyba najcenniejszy, ale jednocześnie najtrudniejszy.
Messalin Nagietka dnia 17.04.2007 05:56
może przeniesiemy się na forum?
żaden ze mnie arystokrata
chcesz gadać z plebsem? jeśli tak to
aj temat wątku
MN
Grzegorz Wołoszyn dnia 17.04.2007 09:52
Nie wymyślajmy sobie od arystokratów i plebsów ;-) Chodzi mi tylko o pewien mechanizm funkcjonowania w obiegu literackim młodych twórców, od którego nie ma ucieczki, bo alternatywą jest jedynie to, co się stało ze wszystkimi dziedzinami sztuki np. za rządów Mao w Chinach. Wolę zatem pierwsze rozwiązanie. Pozdrawiam!
Messalin Nagietka dnia 17.04.2007 18:00
mechanizm i Mao?
poszłeś Waść na cało
a weź mi dnia nie psuj
bom z plebsu
MN
ps. to wiersz? czy tylko plebsowanie?
Grzegorz Wołoszyn dnia 17.04.2007 18:32
Hmm... Dyskusja zabrnęła w ślepy zaułek. Nie mam zamiaru Panu psuć dnia, ani w ogóle wpływać negatywnie na czyjekolwiek samopoczucie. Chodzi mi o taką rzecz: lepiej jeśli obieg literacki w naturalny sposób posiłkuje się autorytetem i gustem ludzi wyrobionych i uznanych, niż miałby paść ofiarą źle pojętej demokracji (np. ludowej, która dopuszcza do głosu każdego, nie dbając o klasę tekstu, tylko o poprawność, w tym przypadku polityczną, treści). Jeśli brakuje w pewnym momencie tej naturalnej "kontroli jakości" sztuka upada przez nadmiar dowolności (gdzie np. nagle wszystko może być poezją) lub przez przywołaną wcześniej ideologizację. Temat uważam za zamknięty, ponieważ nie chcę Panu sprawiać dalszej przykrości swoim punktem widzenia. Boli mnie to trochę, bo podjąłem dyskusję w najlepszej wierze i bez złych intencji. Pozdrawiam serdecznie.
Zygmunt Brzozowski dnia 17.04.2007 18:43
mnie się podoba, czytam raz tylko więc może brak wnikliwości, ale duża ilość obrazów i rzeczy w wierszu to coś co sobie wystarczjąco cenię aby nie być marudnym.
Messalin Nagietka dnia 17.04.2007 19:05
ok - po pierwsze to zejdźmy z tych "panów", a co do kontroli czy ludowości, zawsze najważniesza wydaje mi się autocenzura, troszkę się zasmuciłem tym plebsem i nie ironizuję, przypadek Mao to skrajność, dzień się już prawie kończy, cóż, tak mi się zrymowało, ja bym to inaczej powiedział o tym rozpatrywaniu poezji czy jest poezją, póki politycy nie odpie... się od gospodarki, póty będzie ona kuleć, tak jest i z poezją, bo ona wszedzie, a co do miastowej czy wiejskiej i podziałów kapuściańskich - mnie to gucio obchodzi jaką kto ma krew, byle nie zakarzoną, czuję się poetą i nikt mi nie będzie mówił, ześ z plebsu i nie powinieneś pisać, to boli, ale przeżyję jak wiele innych rzeczy w real'u, a co do konkursów - to startowałem, widocznie tym arystokratom twórczości się nie podobało, że stosuję jakąś tam "inwersję" czy w ogóle piszę, w końcu nie musi - a rozmowa nasza? cóż - niech się toczy i jak napisałem, może na forum, proponuję wątek - "plebs i poezja" czy może być?
MN
Grzegorz Wołoszyn dnia 17.04.2007 19:26
Może być, Nagietku. Chyba rozumiem, gdzie zaszło nieporozumienie, które Cię dotknęło. Utożsamiłeś arystokrację kultury z urodzeniem, a nie o to mi, broń Boże, chodziło. Słowo "arystokracja" jest w tym przypadku tylko metaforą, oznaczającą pewną elitę uznanych autorów, natomiast nie ma to nic wspólnego z ich pochodzniem społecznym! Jest przecież wielu wielkich twórców urodzonych na wsi i jest godne szczególnego podziwu, że zdołali się, mimo utrudnionego startu, przebić na wyżyny. Przepraszam jeśli w czymkolwiek uchybiłem.
Krzysztof Kleszcz dnia 17.04.2007 19:53
Grzegorz to co mówisz w komentarzach - interesujące.

Wiersz ciekawy plastyczny, ale moim zdaniem udany "do połowy"...

Pierwsza cząstka jest niezła. Pozwoliłem sobie ją podszlifować, bo przyznam, że to Monet/cyfrówka ładne i to jeszcze jak:
Wisła przymocowana do miasta drgającymi wkrętami świateł.
Na bulwarach wędrujące pary - ciemne kawałki czekolady
rozpuszczone w gęstej kawie. Zapóźniony tramwaj grając
na strunie mostu, mknie jak impuls po aksonach trakcji.

W ciszy chwila niemal nie do pomyślenia: rzeka, niebo, majaki
budynków i twoja postać na granicy żywiołów. Pamięć ściera
naskórek szczegółów. Jednak jesteś tam przerażająco cała,
niczym cyfrowa fotografia wlepiona w obraz Moneta.


Ciąg dalszy jest moim zdaniem słabszy... np. dużo epitetów, obraz tonie w nich...
Z ich całej masy (nagłym blade puste niepotrzebnych gęstej zapóźniony) ładny jest tylko jeden: Przebarwione ...

pozdr; w każdym razie będę uważnym czytelnikiem
Messalin Nagietka dnia 17.04.2007 20:37
ok - źle się zrozumieliśmy

wracam więc do wiersza - jest tam w jednym "gwiazdozbiory" i "konstelacje" - czy nie za blisko?
i dalej o Wiśle zapomniałeś by zamknąć wiersz,

a wracając do galaktyk - bo to wolę - to najdalszą jest galaktyka żyrafy, najdalszą widoczną z ziemi (jak narazie), tylko gwiazdy świecą, planety (błądzące gwiazdy) nikną w ich blasku, niknie więc miasto każde i t d - materia, ore w niebie
MN
Messalin Nagietka dnia 17.04.2007 20:39
czy się nie czepiam? sorka
Grzegorz Wołoszyn dnia 17.04.2007 21:19
Nagietka - Nie czepiasz się. Dziękuję za sugestie. Gwiazdozbiory i konstelacje obok siebie świadomie dla zachowania konsekwencji w budowaniu metaforyki. Staram się żeby stosowane przeze mnie środki językowego wyrazu nie były przypadkowe tylko łączyły się ze sobą polem znaczeniowym tworząc harminijną całość.
Zygmunt Brzozowski - dzięki za wizytę, polecam się na przyszłość.
Krzysztof Kleszcz - to ciekawe, co mówisz, bo wg mnie jest tam jeden z najsilniejszych fragmentów wiersza: "niebo sypie nam na głowy blade iskry z gwiazdozbiorów zubożałych o nasze znaki". Ale może się mylę. Z epitetami masz rację, jest ich sporo.
Messalin Nagietka dnia 17.04.2007 21:50
a mnie się zdaje, że konsekwencja w tych gwiazdach została naruszona, za mocno zmieliłeś tą zwrotkę
ciężki balast? czy nie za dużo o "ciężki"?
a o poprzednich zwrotkach już pisałem - a ta kawa w czekoladzie czy na odwrót - zupełnie nieograna, ścisła się, wyzimniła, mnóstwo - a jakby nic ze sobą nie połączone - bo co ma miasto do rzeki, co maja usta do włosów? wietrzą sie, gdzie jest wiatr?
MN
Grzegorz Wołoszyn dnia 18.04.2007 00:05
Hmm... Nie za bardzo wiem, co to znaczy "zmielić" zwrotkę. O balaście była już mowa kilkukrotnie i uznaję ten zarzut. Nie wiem też jak rozumieć, że kawa w czekoladzie jest "nieograna". Jeśli nieograna, to przecież dobrze. Ponadto nie widzę żadnego niepołączonego ze sobą mnóstwa. Przecież tam są trzy wyraziste obrazy, zarysowujące miejski krajobraz: drgające światła odbijające się w nurcie Wisły, wędrujące pary na bulwarach pogrążających się w wieczornym mroku i przejeżdżający przez most tramwaj (z nutą ożywienia nawiązującego tutaj do starego toposu miasta-organizmu, patrz np. druga awangarda). Końcówki Twojej krytyki nie rozumiem już kompletnie: Co ma miasto do rzeki? Rzeka płynie przez miasto. Co mają usta do włosów? Każdy, kto kiedykolwiek zanurzał dłonie w kobiecych włosach szepcząc cicho ważne słowa, powinien to wiedzieć. A już motyw wietrzenia mnie zwalił z nóg. Nie wiedziałem, że kobiece włosy służą do wietrzenia. Ja tam wole je dotykać ustami. No i właśnie: gdzie jest wiatr? Bo ja go również nie widzę.
Messalin Nagietka dnia 18.04.2007 05:52
miasta powstawały nad rzekami co do "niekrytyki",
bom żaden krytk, gwiazdy w rzekach się biły, nurt
wskazywał dolę, dopiero później zaczęto wylewać
do rzek "czekoladę" i inny ściek, a co do wiatru, to
zawsze był wokół nas, od opłotków do wirów potężnych,

zmielić - cóż - tak fajnie całować, muskać włosy, ale
zauważam, że Ty się w tych włosach idurzyłeś, dla mnie gwizdozbiory bez tych naszych znaków i konstelacje
zapomnianych słów jakoś się równoważą - mnóstwo
przenośni używasz - aż "ciężko" - czasem trzeba wracać,
a nie zazębiają się te części, i właśnie - miasto-topos-or-
ganizm - piękna rzecz - ograć rzekę, wybacz, ale zajrzałem
do netu, gdzieś wyczytałem, że zajmujesz się teatrem,
to tak jak ja w przeszłości dawnej (dawnej bardzo) - wiesz
pewnie co znaczy ogrywać, chyba że (bez ironi i żadnej kpiny)
ten teatr jest tak współczsny, że nie dojrzały (niech to nie
będzie zarzut) - uzyłem wcześniej określenia miąższ i chyba
się nie myliłem, tak, trudno tu o chocby lekki zefirek, flautę
czy coś potężniejszego - jednym ułamkiem (bez krytyki) tylko
wnioskuję, iż utwór Twój jest przesadnie nasączony przenośniami
tak jak plastrami traw (kępy) łąka, wśród brzęku samochodów
(na łące owadów) trudno zazębić miasto-topos we włosy - bo
wiatru "ni ma" - muszę coś napisać, pozwól, że z pierwszej linijki Twojej "cosik" porzyczę, mały skrawek, kęs - bedziesz wiedział
o co mi chodzi
i moze powtórzę: nie jestem krytykiem, ot, komentuję i "akuratno"
siedzę tu u Ciebie nie ze wzgledu abyśmy sobie tam przykrości robili, tylko jakoś tak można z Tobą pogadać - jak facet z facetem,
za co dziękuję
Grzegorz Wołoszyn dnia 18.04.2007 07:04
Nie ma sprawy. Również dziękuję za wizytę. Miło się gaworzy.
ellena dnia 18.04.2007 08:42
dla mnie bez tego: Pamięć ściera
naskórek szczegółów. - bo jakoś wydaje się za bardzo przekombinowana, tak że rozmywa się przekaz
i konstelacje niepotrzebnych słów- do tego mam mieszane uczucia, jakby nieco zbyt patetycznie się zrobiło na koniec
ale całość ładna, obrazowa, zatrzymuje
pozdrawiam ciepło:)
ellena
Messalin Nagietka dnia 18.04.2007 09:36
ale nic nie napisałeś o moich uwagach a ja juz pół wiersz chyba napisałem ale dziś już nie będę miał czasu go wkleić, mam inne sprawy na głowie http://www.poezja-polska.pl/fusion/news.php?readmore=77 - może gdzieś będziesz przejeźdźał w pobliżu - zapraszam
MN
Messalin Nagietka dnia 18.04.2007 10:08
założyłem wątek w forum - wszystko o poezji, czekam na potwierdzenie admina
Grzegorz Wołoszyn dnia 18.04.2007 23:11
Ciechanów, niestety, zbyt daleko. Ponadto praca, praca, praca. Dziś przepracowałem prawie 15 godzin. Masakra.
Messalin Nagietka dnia 19.04.2007 06:18
i już po wszystkim, hi, wiem coś o tej masakrze, hi, ale koncert chyba się udał
MN
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 8
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67039872 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005