Pamiętasz tamten wieczór, tatusiu?
Chłodny, jesienny wieczór?
Stary adapter leniwie wypluwał
mdłe dźwięki.
W rozmytym świetle lampy
unosił się gęsty dym - cowieczorne cygaro.
Wciskał się w każdy najmniejszy kąt, wypełniał każdą szczelinę, przytłaczał.
Podszedłeś do okna...
Twój zimny wzrok rozbierał
każdego przypadkowego przechodnia.
Idź spać - wycedziłeś przez zaciśnięte
zęby. Poszłam, karna jak zawsze. To takie
infantylne.
Wszedłeś do pokoju, żeby
opowiedzieć mi bajkę.
Tym razem miała inne zakończenie:
'Spała wiecznie i szczęśliwie'
Czy niebo jest słone, ojcze?
|