I znów zatryumfowała, rosyjska duma święta.
Trzeba utrzeć nosa Polsce. Niech nas popamięta.
To nieładnie tak uciekać spod bratniej opieki.
Przecież nasza trwała przyjaźń łączyła nas przez wieki..
No a teraz taki afront. Wymknęła się spod kontroli.
Zobaczymy zaraz kogo, to bardziej zaboli.
Przecież przez nich się rozleciał , nasz Układ Warszawski.
Teraz gdy się skryli w NATO, chcą zastawić potrzaski.
Zbrojną tarczę chcą utworzyć bronią z Ameryki.
Chcą umieścić ją nad morzem. Nie liczą się z nikim.
Wot siurpriza tu ich czeka. Zżółkną aż ze złości.
Kiedy gaz im odetniemy i nie kupim ich żywności.
No i poczekamy wtedy, kto kogo przetrzyma.
Kiedy znowu przyjdzie ostra, nasza sroga zima.
Ameryka nie pomoże ani i Europa.
Już nie raz nas próbowali i zostali w okopach.
Gdy i Bush też zażartuje że im dopomoże,
Skierujemy swe rakiety nad Bałtyckie Morze.
I odechce im się mieszać w naszej Ukrainie.
Kiedy zakręcimy kurki z których ropa płynie.
I znów zatryumfowała rosyjska duma święta,
Niech też zawsze o jej sile Europa pamięta.
Bo nie raz już rzucała mocarzy na kolana,
W puch rozbijając ich armię, sama nie pokonana.
Gruchotała w pył i proch największe potęgi.
Mocarze błąd popełniali, ostrząc sobie zęby,
Na jej bogactwa i rozległe sioła.
Archipelag nienawiści wciąż o zemstę woła.
Napoleońskie orły rozgromili tam srodze.
A hitlerowski Drang nach Osten,
Zamarzł w zimowym odwodzie.
Tylko jedyni Polacy, zawsze z duszą rogatą,
Rozbili Moskala pod Warszawą i pokazali światu,
Że niepokonanych nie ma. Rosja też ulec musi.
I za zbrodnie w czasie zaborów, odpowiedzieć musi.
Bo Polska z prochu powstawszy Rosję rozgromiła.
Za krzywdy i poniewierkę, chociaż raz, zwyciężyła.
Chociaż raz odpłaciła, za zsyłki i pogromy.
Za kibitki na Sybir. Za branki, w żałobie żony.
I za powstańców co w mrozie, kuli broń i kosy.
Za kazamaty, więzienia w śniegu trupów stosy.
Za rozstrzelanych, zakłótych, posieczonych szablami,
Sowińskiego generała, i odzianych w sukmany.
Ból zadawany przez lata, prześladowania i katusze,
Nigdy nie może być zapomniany, bo wciąż broczą dusze.
Ofiary tych zbrodni i krwi przelanej,
Znaczą każdy zakątek tej ziemi;
Kamieniem, krzyżem czy kurchanem.
Poświęca gen. Józefowi Sowińskiemu, obrońcy Warszawy w 1731 r.
Dowodził obroną Woli. Tam też poległ.
Posiekany został tak niemiłosiernie szablami przez Rosjan, ze nic
nie pozostało z jego ciała. Żona nie miała co pochować.
Dodane przez Tomasz Biazik
dnia 08.03.2011 09:31 ˇ
6 Komentarzy ·
558 Czytań ·
|