Przed każdym domem kot w słoneczku drzemie,
cały w zapachach kuchni siódmym niebie.
Leniwie rozłożyłem się na trawie,
resztki dobrego czasu, co przemija, trawię.
Nie śpieszno mi już nigdzie, bo i po co.
Jeszcze dodziergać nić poezji złotą,
jeszcze w ostatnich dniach trochę wypocząć,
tacy jak ja nie mają tu co począć.
Cóż, odfrunęły anioły z tego świata?
Tu pokój jest tylko pustym dźwiękiem,
zszarzała kolorowość Wszechświata,
spowszedniały rzeczy święte.
Tylko czasem jeszcze coś zabłyśnie
i jak iskry w popielniku się dogrzebię
odrobiny spokoju leczącego serce,
szczypty lenistwa, co kocha samo siebie.
Lecz i ten mały odpoczynek minie,
czyniąc chwilę przez chwilę lżejszą,
gdy jak kot w słońcu się zawinę,
dokąd starcza złotojesienne ciepło.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
748 Czytań ·
|