Adelajda była kulawa nie tylko z imienia. doczekała się
psa i kota na punkcie kulawego. ten na weselu hardo
odtańcował Kulawiaka. nogi w końcu i tak idą na bok
a tam tropikalny las ciągle wilgotny. w nim Coolwojtas
przemoczony do suchego dyszla orał niczym szyper
w morzu gdzie dna co prawda nie kotwiczył wcale
ale celem lepszego obeznania się z kutrem serfował
w sieci co by rejsy w realu odfajerować niekulawo.
na miodowy pokulali do Egiptu. Coolwojtas skonfrontował
naturalne złoża z wydepilowanymi dobrami last minute
w pakiecie all inclusive. Adelajda jako lwica basenowa
obie grzywy mierzwiła jednakowo dumnie zaś przykurcz
coolwojtasowy oraz przewlekłe leżenie na brzuchu tłumaczyła
chronicznym wzdęciem. top obsługi nie dostrzegała wcale
zajęta gorączkowym chłodzeniem stalowymi źrenicami
rozparowanych ciał ciemnolicych ratowników. i tak im się
pieniło burzyło w poszumach perliło nie tylko od bąbelków.
rozłam nastąpił po powrocie i to przez semantykę. nagle
Kutas okazał się nazwą własną o wiele za długą względem
posiadacza. rodzima studnia była zaś tak głęboka że przy
okrzyku Ale Pizda! nawet nie oddawała echa. wobec poważnego
niedoboru przy niezręcznym nadmiarze rzeczonym orzeczono
rozwód bez orzekania o winie - Egipcjan.
Dodane przez kasiaballou
dnia 21.08.2011 12:30 ˇ
12 Komentarzy ·
801 Czytań ·
|